Czy istnieje życie po alkoholizmie? Nieanonimowy Alkoholik opowiada o drodze do trzeźwienia

2025-02-13 15:51

Ma 36 lat i 1,5 roku abstynencji za sobą. W mówieniu o alkoholizmie nie ukrywa, co było najtrudniejsze – i co teraz jest najlepsze. Przyznaje, że wysokofunkcjonujący alkoholicy są w podwójnej pułapce: i nałogu, i pozorów, że wszystko jest w porządku. Jak przestał pić? Co doradziłby tym osobom, które też chcą przestać, ale nie wiedzą, jak to zrobić? Jak przestać pić w kraju, gdzie alkohol leje się przy każdej okazji?

Czy istnieje życie po alkoholizmie? Nieanonimowy Alkoholik opowiada o drodze do trzeźwienia
Autor: GettyImages Czy istnieje życie po alkoholizmie? Nieanonimowy Alkoholik opowiada o drodze do trzeźwienia

Nieanonimowy Alkoholik opowiada o drodze do trzeźwienia

Publikuje w sieci jako Nieanonimowy Alkoholik. Zgromadził już kilka tysięcy obserwujących. Jako jedna z nielicznych osób mówi głośno i publicznie o problemie alkoholowym, z jakim się zmagał - i jak te zmagania wyglądają dzisiaj, po 1,5 roku abstynencji.

Z Łukaszem, autorem bloga Nieanonimowy Alkoholik, rozmawiamy o tym, jak uporał się z uzależnieniem i jak mądrze wspierać bliskich, którzy nadal piją. 

Kiedy po raz pierwszy zdał Pan sobie sprawę, że alkohol zaczyna przejmować kontrolę nad Pana życiem?

- Tak naprawdę uświadomiłem to sobie dopiero podczas terapii. Już po tym, jak przestałem pić alkohol. Wówczas dostrzegłem, jak ważny on dla mnie był i jak bardzo przejął kontrolę nad moim życiem, jak mocno wpływał na mnie i na moje życiowe decyzje - wyjaśnia Łukasz, Nieanonimowy Alkoholik.

Co prawda pierwsze myśli o tym, że jestem alkoholikiem, pojawiły się mniej więcej rok przed decyzją o zaprzestaniu picia, ale wtedy kompletnie nic z tym nie robiłem. W moim przypadku problem polegał na tym, że byłem wysokofunkcjonującym alkoholikiem.

Podwójne wykształcenie, dobra praca, fajne mieszkanie w stolicy, rodzina, dwa samochody, wakacje dwa-trzy razy w roku – bardzo długo wydawało mi się, że skoro tyle osiągnąłem, pijąc praktycznie w każdy weekend i podczas każdego urlopu, to nie jestem uzależniony.

CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Alkoholizm wysokofunkcjonujący (HFA) – czym jest i jak go rozpoznać?

Alkoholizm to choroba iluzji i zaprzeczeń. Człowiek uzależniony jest w stanie wymyślić tysiące powodów, żeby stwierdzić, że panuje nad piciem. Nie raz, nie dwa robiłem sobie przerwy w piciu na miesiąc bądź nawet dłużej – przez to miałem wrażenie, że mam nad tym kontrolę. Ciekawostką jest to, że trafiłem na terapię nie z powodu alkoholu, a mianowicie z powodu dużego stresu, z którym nie radziłem sobie po zmianie pracy, gdy w wieku 35 lat zostałem dyrektorem w niemieckiej firmie.

Mówi się, że najtrudniejsze jest powiedzenie sobie, że jest się osobą uzależnioną. Mówi się też, że takie przyznanie to pierwszy krok do zdrowienia. Co było tym momentem przełomowym, który sprawił, że postanowił Pan rzucić alkohol?

W zupełności zgadzam się z tym, że pierwszym i najważniejszym krokiem do rozpoczęcia procesu trzeźwienia jest przyznanie się przed samym sobą do tego, że jest się alkoholikiem i że straciło się kontrolę nad własnym życiem z powodu spożywania alkoholu.

W moim przypadku przełomowy był moment, kiedy o mały włos nie straciłem życia pod wpływem alkoholu. Następnego dnia na trzeźwo i z pełną świadomością przyznałem, że jestem uzależniony i stwierdziłem, że nigdy więcej nie chcę już pić.

Dzisiaj wiem, że upijając się do utraty świadomości, zagrażających zdrowiu lub życiu sytuacji miałem wiele. Natomiast tej konkretnej sytuacji przestraszyłem się na tyle mocno, aby obudzić się następnego dnia i powiedzieć sobie, że już nigdy więcej się nie napiję.

O mały włos nie osierociłem dwójki dzieci i nie zostawiłem z tym wszystkim mojej żony samej. Wiem, że alkoholik powinien obchodzić się ostrożnie ze sformułowaniem "nigdy", ale ja na tamten moment tego potrzebowałem. I w taki oto sposób na mojej następnej sesji, przyznałem się mojej terapeutce do tego, że jestem alkoholikiem.

Gadaj Zdrów: Alkoholizm

Jak wyglądały pierwsze dni, tygodnie bez alkoholu? Wiele osób mówi, że to właśnie te początki są najtrudniejsze. 

Bardzo dobre pytanie. Moja terapeutka poleciła mi, abym spróbował uczęszczać na mityngi wspólnoty Anonimowych Alkoholików, co uczyniłem mimo początkowych wątpliwości. Kilka razy w tygodniu mityngi, jedna-dwie sesje terapeutyczne na tydzień, przeprowadzka z Warszawy do rodzinnego miasta, także bardzo intensywny czas, ale jednocześnie bardzo trudny.

Na początku usłyszałem od kogoś, że statystycznie zapicia zdarzają się najczęściej po 3, 6 oraz 12 miesiącach i ja dzielę pierwszy rok trzeźwienia na takie okresy.

Podczas trzech pierwszych miesięcy miałem wrażenie, że czas się zatrzymał. Na każdym kroku i wszędzie zwracałem uwagę na alkohol. Cierpiałem na bezsenność, a gdy już usypiałem, to śniły mi się sny alkoholowe.

Miałem rozstrojony układ nerwowy – denerwowało mnie praktycznie wszystko. Z opowieści mojej żony wiem, że nawet rodzinie trudno było się ze mną dogadywać, a czasami wręcz ciężko było im ze mną przebywać. Niemalże codziennie odczuwałem większe bądź mniejsze głody alkoholowe.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że oprócz fizycznych wyzwalaczy, jak przebywanie w miejscach, gdzie jest alkohol czy z osobami pijącymi, głody alkoholowe mogą być powodowane również emocjami, takimi jak strach i lęk. A strachu i lęku było we mnie dużo, tylko nie byłem jeszcze tego świadomy.

Dopiero z terapeutką zacząłem pracować nad swoimi emocjami, słabościami oraz mocnymi stronami. Mniej więcej po pół roku zauważyłem w sobie pierwszą przemianę, jak gdyby alkohol zaczął opuszczać moje codzienne myśli. Było ich coraz mniej, ale cały czas pozostawałem uważny.

Tak naprawdę, alkoholik powinien być uważny przez cały czas, ale dzisiaj po półtora roku w trzeźwości mam do siebie bardzo dużo zaufania odnośnie alkoholu, ponieważ ja szczerze nie chcę już go pić. Gdy człowiek wyjdzie z tej bańki i uświadomi sobie, jak wiele alkohol mu zabierał, to najzwyczajniej w świecie nie chce do tego wracać. Powrót do alkoholu oznaczałby dla mnie utratę rodziny i możliwe, że w krótszym bądź dłuższym okresie nawet śmierć.

Koniec z alkoholem - i co dalej? Jak wyjść z czynnego uzależnienia 

Jakie były i jakie są największe wyzwania w procesie wychodzenia z uzależnienia?

Myślę, że było ich co najmniej kilka. Na pewno radzenie sobie z trudnymi emocjami postawiłbym na pierwszym miejscu. Jako osoba uzależniona od alkoholu, kompletnie nie byłem świadomy, czym są emocje i w jaki sposób sobie z nimi radzić.

Alkohol służył mi do tego, aby zapijać lęk, strach oraz niskie poczucie własnej wartości. Chociaż na zewnątrz wydawać by się mogło, że byłem człowiekiem pewnym siebie oraz mocno stąpającym po ziemi, w rzeczywistości prawda okazała się zupełnie inna. Poza lękiem i strachem było we mnie również dużo żalu i cierpienia, które zacząłem krok po kroku uwalniać.

Jako trzynastolatek straciłem brata i to był kluczowy moment w moim życiu. Wtedy to właśnie po raz pierwszy sięgnąłem po alkohol i on dał mi iluzję ulgi i tego, że jestem fajny. Dopiero w wieku 36 lat na terapii przepracowałem temat śmierci mojego brata. Przez tyle lat, to było schowane we mnie bardzo głęboko.

Kolejnym wyzwaniem z pewnością było to, aby odnaleźć się w trzeźwym świecie. Nagle budzisz się i okazuje się, że niemalże nie ma wokół Ciebie osób, z którymi nie wiązałyby cię pijackie relacje. To było bardzo trudne. Na szczęście moja żona, dzieci oraz osoby ze wspólnoty AA wypełniały mi tę pustkę.

Z czasem jeden z moich przyjaciół również zaczął trzeźwieć – to bardzo wiele dla mnie znaczyło, miałem kogoś, z kim mogłem dzielić swoje trudy, jednocześnie będąc po części motywacją dla niego. Oboje uczęszczaliśmy do tej samej terapeutki, co pokazuje, jak ważna jest terapia w procesie trzeźwienia.

Dziś nie piję ponad półtora roku, a mojemu przyjacielowi ostatnio minął rok, od kiedy zdecydował się przestać pić alkohol. Ostatnią kwestią, którą należy wymienić to wyzwalacze, które otaczają osobę trzeźwiejącą niemalże na każdym kroku.

Życie po alkoholu nie jest proste - szczególnie w Polsce, gdzie alkohol jest pity przy każdej okazji i pod każdym pretekstem. Duży problem mogą stanowić reakcje na sytuacje społeczne, w których alkohol jest obecny. Jak radzić sobie z pokusami lub trudniejszymi chwilami?

Żyjemy w kraju, gdzie spożywanie alkoholu to norma. Jest on wszechobecny w naszym społeczeństwie i według mnie to nie jest dobra wiadomość. Oczywiście ten fakt również nie ułatwia trzeźwieć, szczególnie na początku. Na szczęście przychodzi taki moment w trzeźwieniu, gdy ten alkohol staje się coraz mniej zauważalny i coraz mniej na człowieka działa jako wyzwalacz. Chociaż dla mnie pierwsze miesiące pod tym względem były bardzo trudne.

Idziemy do sklepu na zakupy –alkohol, wychodzimy do restauracji – alkohol, jedziemy nad wodę z dziećmi – alkohol, idziemy do teatru – alkohol. Mógłbym tak wymieniać długo, ale dla mnie pomocne było to, że przestałem chodzić na imprezy, gdzie wiedziałem, że będzie pity alkohol.

Zmieniłem otoczenie i teraz dobieram znajomych według innego klucza niż kiedyś. Wcześniej otaczałem się ludźmi pijącymi alkohol. Dzisiaj jest na odwrót – gdy wiem, że ktoś pije regularnie, bądź robi to przy dzieciach, to ja z takimi osobami nie nawiązuję głębszych relacji.

Dziś wiem, że picie przy dzieciach nie jest dobre. Zaszczepia w nich niedobre wzorce, dlatego bardzo cieszę się, że dla moich dzieci dom nie będzie kojarzył się z alkoholem.

Gdy przestałem pić, moja córka miała 6 lat, a synek 4 lata i jestem bardzo dumny z tego, że nie muszą już więcej patrzeć na pijanego tatę.

Jeśli chodzi o radzenie sobie z pokusami, to proponowałbym unikać miejsc i spotkań, gdzie wiemy, że będzie alkohol – szczególnie w pierwszym roku trzeźwienia, a może i nawet dłużej. Ja dopiero po półtora roku poszedłem na imprezę, na której wiedziałem, że będzie alkohol.

Wnioski z przebywania na trzeźwo z osobami pijanymi mam następujące: szkoda mi ludzi, którzy muszą się upijać na spotkaniach towarzyskich i szczerze cieszę się, że ja już nie muszę tego robić.W trudnych momentach starałem się nie przebywać sam, ale gdy nie było to możliwe, to szukałem ujścia dla trudnych emocji w medytacjach, spacerach, czytaniu książek oraz ćwiczeniach.

Bardzo pomagało mi pisanie dziennika, które później przeistoczyło się w pisanie bloga. Dzielenie się swoim doświadczeniem z innymi na moim profilu na Facebooku "Nieanonimowy Alkoholik" sprawia, że czuję radość. Jeśli dla kogoś moja historia może być inspiracją do zerwania ze swoim niezdrowym nałogiem, to jest wartość dodana.

10 korzyści zdrowotnych wynikających z odstawienia alkoholu

Jak przestać pić i jak wesprzeć innych w drodze do trzeźwienia

Jakie ma Pan rady dla osób, które chcą przestać pić, ale boją się lub nie wierzą, że im się uda?

Kiedyś usłyszałem od mojej terapeutki, że praktycznie każdy może przestać pić, tylko nie każdy potrafi później żyć na trzeźwo. Moja rada jest dla każdego taka sama. Jeśli chcesz zerwać z piciem, bądź innym nałogiem, poszukaj pomocy u specjalistek i specjalistów od terapii uzależnień. W zależności od zaawansowania choroby można również skorzystać z ośrodków zamkniętych.

Dla każdego, kto zaczyna trzeźwieć, poradziłbym również, aby byli cierpliwi i starali się zachować spokój. Ja byłem bardzo niecierpliwy, chciałem zrobić wszystko na raz i jak najszybciej. Dziś wiem, że musi upłynąć sporo czasu aż niepicie stanie się dla człowieka czymś normalnym.

Poradziłbym innym, aby nie lekceważyli siły wyzwalaczy, ponieważ mogą człowieka nawrócić do choroby w najmniej oczekiwanym momencie. Chodzenie na imprezy alkoholowe, spotykanie się z pijącymi ludźmi – tego na pewno bym unikał.

Ważna w trzeźwieniu jest również zasada HALT, która mówi o tym, aby nie być głodnym, złym, samotnym oraz zmęczonym. Gdy chociaż jeden z tych filarów jest zachwiany, ryzyko zapicia wzrasta, a im więcej czynników odpuszczamy, tym możemy stać się podatniejsi na nawrót.

Na początku trzeźwienia bardzo dużą rolę przykładałem właśnie do tego, aby starać się utrzymać HALT i każdemu to polecam. Gdy jesteśmy wypoczęci, najedzeni, unikamy takich stanów jak złość, agresja i wściekłość oraz mamy z kim porozmawiać lub po prostu pobyć, to prawdopodobieństwo zapicia maleje.

Często zdarza się, że osoby, które są w procesie trzeźwienia, piszą do mnie i ja wówczas wspieram ich rozmową, dzielę się swoimi doświadczeniami i przechodzimy przez to wspólnie. Jako osoba czynnie uzależniona czułem ogromny lęk przed tym, jak to będzie, gdy przestanę pić. Teraz wiem, że nie ma się czego bać. Życie na trzeźwo jest cudowne i zrobię wszystko, aby nigdy nie wrócić do spożywania trucizny, jaką jest alkohol.

Czasem chcemy pomóc komuś bliskiemu, kto ma problem z jakąś używką, ale nie wiemy, co możemy zrobić albo podejmujemy kompletnie nieskuteczne, desperackie działania, jak wylewanie alkoholu, mimo świadomości, że ta osoba za chwilę kupi więcej. Co powiedziałby Pan rodzinom i przyjaciołom osób uzależnionych – jak mogą skutecznie wspierać?

Powiedziałbym, aby zadbali przede wszystkim o siebie – zapisali się na własną terapię, niezależnie od postępów z niepiciem osoby chorej. Temat współuzależnienia jest bardzo ważnym tematem, często niestety pomijanym.

Moja żona zdecydowała się na swoją terapię. Często powtarza, że gdyby nie to, prawdopodobnie naszego małżeństwa już by nie było. Praca ze swoją terapeutką pozwoliła jej przejść przez początki mojego trzeźwienia, które nie były proste nie tylko dla mnie, ale również dla całej mojej rodziny.

Osoba współuzależniona powinna walczyć z ciągłą potrzebą kontrolowania partnera/partnerki i zrozumieć, że jest niezależną, wartościową osobą, która nie jest w stanie przeżyć życia za osobę uzależnioną. Myślę, że warto zastanowić się, co daje osobie współuzależnionej szczęście i starać się znajdować na to czas.

W tym miejscu chciałbym podkreślić, że jestem bardzo wdzięczny mojej kochanej żonie, że była dzielna i miała siłę, aby przejść przez ten trudny czas. Dziś mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że nasza rodzina jest po prostu szczęśliwa. Tylko tyle, a może i aż tyle.

Poradnik Zdrowie Google News
Autor:
Nieanonimowy Alkoholik

Nieanonimowy Alkoholik - Łukasz, 36 lat, alkoholik, trzeźwy od 1,5 roku, autor bloga www.facebook.com/nieanonimowy. Na blogu opisuje własne doświadczenia, proces zdrowienia i sposoby na uwolnienie z czynnego uzależnienia i pozostanie w trzeźwości.