Epidemia uzależnień. Dlaczego nie mamy nigdy dość?
W Polsce około 2 mln osób nadużywa alkoholu, a jego ogólna konsumpcja należy do najwyższych w Europie. Z kolei wśród uzależnień związanych z narkotykami, najwięcej osób zgłasza problemy z marihuaną. Powodem leczenia uzależnień są także stymulanty, w tym najczęściej stosowana amfetamina, a także środki uspokajające.
Spis treści
- Dlaczego nie mamy nigdy dość?
- Zrozumieć uzależnienie, czyli jak alkohol wpływa na mózg?
- „Dlaczego ja?”
- Co może zatrzymać epidemię uzależnień?
Dlaczego nie mamy nigdy dość?
Neurobiologia uzależnień to skomplikowana zagadka, którą naukowcy od lat chcą rozszyfrować. Chociaż w 2000 r. badacze informowali o tym, że poznali już sekwencję genów tworzących ludzki genom, to nadal bardzo niewiele z nich zostało powiązanych z podatnością na uzależnienia. I pomimo że odziedziczone predyspozycje genetyczne są jednym z kilku powodów, dla których niektórzy mają większe ryzyko uzależnienia niż inni, to nadal nie odkryto fragmentów DNA, które miałyby decydujący wpływ na uzależnienie.
Jak podkreśla badaczka Judith Grisel, autorka książki „Nigdy dość. Mózg a uzależnienie”, ekspozycja na substancje uzależniające u naszych rodziców i dziadków predysponuje nas samych do ich używania. Badaczka zwraca jednak uwagę na to, że chociaż czynniki ryzyka mogą być przekazywane epigenetycznie, to po tylu latach zajmowania się tą dziedziną, nie sądzi, że „genowa” zagadka uzależnienia zostanie w najbliższym czasie rozwiązana i dowiemy się, jak konkretnie wygląda DNA uzależnionych.
Ponadto podkreśla ona znaczenie kolejnego powodu, który zwiększa ryzyko uzależnienia i opisuje najnowsze badania dowodzące, że długoterminowe konsekwencje zażywania substancji psychoaktywnych w wieku dojrzewania, kiedy mózg jest jeszcze bardzo plastyczny i mocno nastrojony na wiadomości i przyjemność, a jednocześnie nieco opóźniony w rozwoju pod względem autokontroli, w efekcie osoba stosująca substancje psychoaktywne spełni kryteria uzależnienia, zanim skończy 25 lat. W swojej książce Grisel podkreśla, że uzależnienia od substancji psychoaktywnych wynika także z potężnej i częstej ekspozycji, a czynnikiem przyspieszającym lub wywołującym uzależnienie może być również otoczenie.
Zrozumieć uzależnienie, czyli jak alkohol wpływa na mózg?
Biorąc pod uwagę naturę uzależnień, można myśleć, że substancje psychoaktywne stosowane są głównie dlatego, że wywołują przyjemne efekty. Nadużywanie ich nie zawsze można jednak wytłumaczyć w ten sposób. Grisel w książce „Nigdy dość. Mózg a uzależnienie” podkreśla, że np. nadmierne spożywanie alkoholu może wynikać z konieczności redukowania nieprzyjemnych odczuć. Naukowcy nazywają to negatywnym wzmocnieniem i dowodzą, że w związku z redukcją lęku ryzyko uzależnienia będzie wyższe u osób z mających naturalną skłonność do odczuwania lęku.
Badaczka zwraca uwagę, że jeśli osoby z odziedziczoną skłonnością do lęku będą uważały, że alkohol pomaga im w takich sytuacjach, będą odczuwały coraz silniejszy lęk, przez co będą także więcej i częściej spożywały alkohol. Wynika to z tego, że mózg adaptuje się do zmian neuronalnych wywoływanych przez każdą substancję psychoaktywną, w tym także alkohol, dlatego regularne zażywanie ich podkopuje wszelkie próby samoleczenia.
Naukowcy zauważają oprócz wzmocnień pozytywnych, także wzmocnienia negatywne nadużywania alkoholu. Mowa tutaj np. o wymiotach, kacu, karach pieniężnych, utracie pracy lub szacunku do siebie itp. Grisel w książce „Nigdy dość. Mózg a uzależnienie” podkreśla jednak, że chociaż mogą one odgrywać rolę w uzależnieniu i zmniejszać skłonność do nałogowego picia, to zwykle są jednak niewystarczające dla osób już uzależnionych od alkoholu. I chociaż cząsteczki etanolu są prostsze w budowie niż np. cząsteczki kokainy, THC, heroiny i ecstasy, to są mniejsze, przez co trudno je namierzyć w konkretnych miejscach mózgu i ogólnie organizmu, tym samym trudniej je zrozumieć.
Wiemy już, że alkohol spowalnia aktywność neuronalną w całym mózgu, a nie tylko w kilku szlakach, co tłumaczy duży wpływ tej substancji na funkcje poznawcze, emocje, pamięć i ruch. Przez to, że hamuje reakcję „walki lub ucieczki” – uważa się, że wywołuje euforię, odprężenie, uczucie zadowolenia i wiarę, że wszystko jest możliwe. Właśnie z tych powodów niektórzy mogą postrzegać alkohol jako środek krzepiący. Również autorka książki „Nigdy dość. Mózg a uzależnienie” uważa, że jej uzależnienie od alkoholu mogło być wynikiem tego, że pomagało jej łagodzić stres i polepszało samopoczucie, dzięki czemu wraz z dostarczeniem go do organizmu, następowała powódź endorfin, która nawodniła jej spragnione receptory.
Badaczka uwidacznia, że w porównaniu z praktycznie wszystkimi innymi substancjami uzależniającymi, które z zasady wchodzą w interakcje w bardzo specyficzny sposób z pojedynczym substratem neuronalnym, alkohol działa tak bezładnie, że trudno określić, jak każdy z jego chemicznych pocałunków przyczynia się do doświadczanych odurzających efektów.
„Dlaczego ja?”
Judith Grisel stwierdza z absolutną pewnością, że nie ma czegoś takiego jak „gen” odpowiedzialny za uzależnienie; że uzależnienia nie powoduje „moralna słabość”; że uzależnienia nie omijają żadnego pokolenia; że ludzie nie są jednakowo podatni na uzależnienie i że pojedyncza osoba nie jest jednakowo narażona na ryzyko przez całe swoje życie. W efekcie uznaje, że jest tyle dróg do stania się osobą uzależnioną, ile jest osób uzależnionych. Dlatego, chociaż wiemy mnóstwo o przyczynach uzależnień, to wiemy również, że są one skomplikowane i jeszcze przez wiele lat badacze najpewniej nie będą znali odpowiedzi na pytanie, które zadaje również autorka książki: „Dlaczego ja?”.
Co może zatrzymać epidemię uzależnień?
Grisel w książce wspomina, że często słyszy pytanie, czy nie jest jej żal, że nie może wypić kieliszka wina albo zapalić jointa. Podkreśla przy tym, że to wcale nie tak, że miałaby ochotę na tylko jeden kieliszek albo lekki odlot; chciałaby wypić całą butelkę i wypalić całą torebkę, a potem chętnie wypiłaby i wypaliła jeszcze więcej i jednego, i drugiego. Mówi, że jak się okazuje dla wielu ludzi, za dużo to wciąż nie dość. Innymi słowy, uważa, że gdyby ktoś przypadkiem wynalazł pigułkę, która wyleczyłaby jej skłonną do uzależnień naturę, to brałaby codziennie dwie. Przy tym istotne jest, że w swojej książce omawia zmiany zachodzące w mózgu i zachowaniu osób nadużywających substancji psychoaktywnych nie tylko z perspektywy badaczki neuronauki, ale także uzależnionej, która pierwszy raz upiła się jako trzynastolatka, a przez kolejne 10 lat zażywała narkotyki.
Badaczka akcentuje, że absolutnie prawdopodobnym w jej uzależnieniu od substancji psychoaktywnych dużą rolę odegrały stresory, których doświadczali jej przodkowie. Wszystkie trudne sytuacje łącznie według niej mogły wpłynąć na to, że czuła się samotna, co predysponowało do szukania drogi ucieczki.
W książce „Nigdy dość. Mózg a uzależnienie” Grisel znajduje wiele sposobów na to, jak można walczyć z epidemią uzależnień, która staje się jednym z najpoważniejszych problemów medycznych o zasięgu globalnym. Co uderza jednak najmocniej to podkreślenie, jak niekorzystnie na rozlewanie się epidemii wpływa samotność, brak wsparcia, alienacja oraz pozostawanie samemu z problemem i jak istotną rolę w uzależnieniu odgrywają relacje, a konkretnie ich brak, z innymi ludźmi. Badaczka podkreśla, że wszyscy mamy swój udział w niedającej się opanować epidemii alkoholizmu. Według niej stąpamy po cienkiej linie, niby starając się ogarnąć spojrzeniem pole bitwy, dostrzec sposoby, to zwykle mocno przyczyniamy się do tej epidemii, gdyż przeważnie chodzimy ze spuszczonym wzrokiem.
Porady eksperta