"Postawili na mnie krzyżyk, ale jest nadzieja za granicą". Arek Susidko walczy z rakiem trzustki
Rak trzustki to diagnoza, która wielu chorym odbiera wszelką nadzieję. 42-letni Arek nie zamierza jednak się poddać. Od lekarzy w Polsce usłyszał, że została mu już tylko "chemia paliatywna" i mniej więcej rok życia. "Chcę walczyć. Chcę znaleźć inne rozwiązania. Chcę wyzdrowieć". By spróbować, potrzeba wielkich pieniędzy.

O chorobie Arka Susidko dowiedzieliśmy się od jego znajomej. Odezwała się do redakcji "Poradnika Zdrowie", przyznając uczciwie, że potrzebne pieniądze na ratowanie życia (brakuje ponad 1,3 mln zł) to nie jest suma, którą są w stanie zgromadzić przyjaciele i znajomi, osoby zaangażowane na pomocowej facebookowej TARCZY, z Oleśnicy i okolic.
Jeśli mężczyźnie ma się udać, potrzebna jest pomoc wielu Polaków. Liczy się każdy grosz. Wystarczyłoby przecież, gdyby 260 tysięcy osób zrzuciło się po piątaku i będzie pięknie. Będzie po zbiórce.
Rak trzustki: jedna diagnoza może zmienić wszystko
Arek ma 42 lata. Mówi o sobie: "zwyczajny człowiek, który – tak jak każdy – chce po prostu żyć i być szczęśliwym". Wie, co to znaczy walczyć z nowotworem, martwić się o bliską osobę, znacznie dłużej niż choruje:
Wchodząc w nową dekadę życia żartowałem sobie, że to mój "półmetek". Mam w pamięci trudne doświadczenia z 2019 i 2020 roku, kiedy to moja żona walczyła z nowotworem. Wzmocnieni trudnymi doświadczeniami, staraliśmy się doceniać każdy dzień spędzony razem. Wiedzieliśmy, jak kruche potrafi być życie, próbując nie myśleć o tym, że jedna diagnoza może zmienić wszystko.
Wydawało się, że to już dość dramatycznych przejść, jak na jedną rodzinę, przynajmniej na jakiś dłuższy czas.
Niestety: w marcu 2024 Arek usłyszał diagnozę: rak trzustki.
Rak trzustki - najpierw szok, potem walka o życie
Rak trzustki to bezwzględny przeciwnik, rokowania dla chorych są fatalne. Największym wrogiem jest czas, bo choroba postępuje błyskawicznie. Po pierwszym szoku i analizie dostępnych opcji 42-latek niemal natychmiast rozpoczął chemioterapię. Kolejnym krokiem była operacja w klinice w Niemczech.
Po operacji kontynuowałem chemioterapię, mając nadzieję, że choroba ustąpi. Do stycznia 2025 wszyscy wierzyliśmy, że tak właśnie się dzieje. Nowy tomograf pokazał jednak coś innego. Choroba postępuje: dwa przerzuty w otrzewnej
- relacjonuje Arek.
Zobacz także: najczęstsze objawy raka płuc
Arek Susidko: To nie może być koniec
Chemioterapia paliatywna, której celem nie jest już wyleczenie, a jedynie przedłużenie życia maksymalnie do roku - to perspektywa dla Arka w Polsce. Inaczej to wygląda w Niemczech, Izraelu, USA, Indiach, Francji czy Norwegii, gdzie wprawdzie lekarze uczciwie przyznają, że szanse są nikłe, ale nadziei nie pozbawiają i mają konkretne wyniki.
Perspektywa w Polsce to wyrok śmierci. Postawiono na mnie krzyżyk, ale wiem jedno: to wyrok tylko wtedy, jeśli w to uwierzę i na to pozwolę. Chcę walczyć. Chcę znaleźć inne rozwiązania. Chcę wyzdrowieć. Widziałem ludzi, którzy wygrywali tę walkę, choć nikt nie dawał im szans. Wspierałem ich, wierzyłem w nich. Dziś ja sam muszę być tym człowiekiem – i muszę szukać szansy na własną rękę
- podkreśla Arek. Właśnie rozpoczyna leczenie immunoterapeutyczne z wykorzystaniem komórek dendrytycznych w Berlinie. To ogromna szansa, która nie byłaby możliwa bez pomocy dotychczasowych darczyńców. Prowadzi również rozmowy z klinikami w USA i lekarzami z Izraela dotyczące dalszego leczenia.
42-latek przyznaje, że koszty dalszego leczenia są ogromne i przerastają go już na etapie badań i konsultacji.
Apeluje do wszystkich "dobrych serc":
Chcę spędzać czas z moją żoną, być przy moich bliskich, zobaczyć, jak moja córka wkracza w dorosłość, jak rosną dzieci mojego brata i szwagra. Chcę się zestarzeć, kochając i będąc kochanym.
To wszystko jest warte wysiłku – nawet jeśli droga jest trudna. Proszę, pomóżcie mi dalej walczyć. Chcę żyć. Po prostu.
W tej historii liczy się czas, choroba jest agresywna. Każda wpłata to szansa na kolejny dzień leczenia, szansa na szybsze działanie. Każde udostępnienie tej zbiórki to możliwość, że dotrze ona do kogoś, kto może pomóc.
Nie chcę się żegnać. Chcę wyzdrowieć – i wierzę, że razem możemy to zrobić.
