Dr Fiałek o chorobach reumatycznych: Pora obalić mit, że to tylko problem osób w podeszłym wieku
Wiele osób uważa, że pewne schorzenia ich nie dotyczą, bo są za młodzi albo nie mają tych chorób w rodzinie. Prawda jest zgoła inna. Przykładem dolegliwości, które rozwijają się latami, dotykają nawet najmłodszych i pomimo tego, że nikt w rodzinie nie choruje, są właśnie choroby reumatyczne. Nieleczone mogą powodować naprawdę poważne konsekwencje.
Choroby reumatyczne są niebezpieczne i prowadzą do niepełnosprawności. Mogą powodować uszkodzenia ważnych narządów, w tym płuc, serca, nerek, układu nerwowego. Chory może nie być w stanie wykonywać zwykłych czynności takich jak ubieranie się, a z czasem nawet to może okazać się dla niego niemożliwe.
Pacjenci reumatologiczni walczą z bólem. Często silnym na tyle, że potrafi wyłączyć ich z codzienności. Bólem, który nie ustaje, towarzyszy im nieprzerwanie. Bólem często wpływającym na ich samopoczucie i psychikę, bo życie z chorobą reumatyczną to trudna walka.
Wbrew wielu opiniom: choroby reumatyczne nie są zarezerwowane tylko dla najstarszych. Chorują osoby w każdym wieku, nawet dzieci. O diagnostyce, leczeniu, życiu pacjentów i problemach polskiej reumatologii rozmawialiśmy z ekspertem i lekarzem Bartoszem Fiałkiem.
Patrycja Pupiec: Chorób reumatycznych jest wiele, ale czy istnieją objawy, które są dla nich wspólne? Albo czy jest coś, co je łączy?
Lek. Bartosz Fiałek: Każda choroba charakteryzuje się innymi objawami, które tak naprawdę pozwalają nam je rozróżnić. W nowoczesnej reumatologii większość chorób to tzw. choroby immunologiczne o podłożu zapalnym. To znaczy, że to nasz układ odpornościowy gra istotną rolę w kontekście występowania tych schorzeń. Są to - krótko mówiąc - choroby autoimmunologiczne, które u pewnych osób predysponowanych genetycznie, w pewnych warunkach środowiskowych, jakich nie znamy, prowadzą do sytuacji, w której pojawiają się przeciwciała niszczące różnego typu komórki naszego własnego ciała.
W przebiegu chorób reumatycznych, np. w reumatoidalnym zapaleniu stawów (RZS), możemy mieć przeciwciała anty-CCP, czyli przeciwciała przeciw cyklicznemu cytrulinowanemu peptydowi, które zwiększają ryzyko wystąpienia zmian pozastawowych, ale i sprawiają, że choroba może mieć bardziej agresywny przebieg. Co do zasady tym, co łączy wszystkie choroby reumatyczne - w ujęciu nowoczesnym – jest to, że są to choroby związane bezpośrednio z układem immunologicznym. Po drugie w chorobach reumatycznych mogą występować objawy ogólne, niecharakterystyczne, czyli takie, które mogą pomóc zdiagnozować schorzenie, ale są to symptomy występujące w różnych chorobach, takie jak stan podgorączkowy, kiedy nie mamy żadnej infekcji czy przewlekłe zmęczenie, które często uniemożliwia normalne funkcjonowanie.
Kolejnym symptomem, na jaki powinniśmy zwrócić uwagę, jest utrata masy ciała i to też nie jest objaw charakterystyczny, bo przecież często towarzyszy innym schorzeniom, ale kiedy w organizmie toczy się przewlekły proces zapalny, może dochodzić do sytuacji, w której tracimy kilogramy. Nocne poty to także częsty sygnał, który może wskazywać na obecność stanu zapalnego. Podobnie jak osłabienie, przy którym wykonywanie czynności trywialnych np. prac domowych, jakie wcześniej podejmowaliśmy bez żadnego problemu, teraz sprawia nie lada wyzwanie. Jedna z moich pacjentek powiedziała, że dla niej wyjście do toalety, gdy ma zaostrzenie choroby, jest jak wspinaczka na Kilimandżaro.
Panie doktorze, załóżmy, że ktoś zauważa te wskazane objawy u siebie. Pierwszy krok to pewnie wizyta u lekarza pierwszego kontaktu i skierowanie do specjalisty, prawda?
Przede wszystkim należy pamiętać, że nawet te objawy, które podałem, mogą świadczyć o rozwoju zupełnie innych chorób i ciężko na ich podstawie cokolwiek rozpoznać, ale u niektórych pacjentów, takich, którzy od samego początku prezentują ciężki przebieg choroby, od razu widać, że to mamy do czynienia z chorobą zapalną. Tacy pacjenci są tzw. pacjentami pilnymi. Oczywiście wynika to z tego, że choroba dała o sobie znać bardzo szybko, nagle, agresywnie.
Jeśli schorzenie postępuje powoli, czyli te dolegliwości nie są aż tak dramatyczne, jak ma to miejsce w przypadku np. udaru niedokrwiennego mózgu bądź zawału mięśnia sercowego, tylko rozwijają się w ciągu kilku tygodni, miesięcy, a czasami lat, trzeba mieć świadomość, że wówczas proces diagnostyczno-terapeutyczny często może być opóźniony. Oczywiście np. wspomniane już wcześniej RZS, może atakować bardzo dotkliwie i powodować dramatyczne objawy, szczególnie silny ból i obrzęk stawów. Wówczas stosunkowo szybko możemy postawić trafną diagnozę. Najlepiej, żeby szybko trafić wtenczas do reumatologa, którego zadaniem jest ukierunkowanie diagnostyki i leczenia.
No właśnie, jak wygląda diagnostyka przy chorobach reumatycznych?
W mojej ocenie wywiad dla reumatologa to 85-90 proc. sukcesu diagnostycznego. Co w konsekwencji przekłada się także na rezultat terapeutyczny, bo dobra diagnoza, czyli dobre rozpoznanie, wiąże się ze wdrożeniem adekwatnego leczenia. Mój wywiad z pacjentem jest zawsze długi i bardzo szeroki. Należy mieć na uwadze to, że reumatologia to dziedzina medycyny, która jest odłamem interny, czyli chorób wewnętrznych. To tak naprawdę oznacza, że jako lekarz muszę poruszać się po bardzo szerokim spektrum, aby choroby reumatyczne rozpoznać. Bez odpowiedniej wiedzy o funkcjonowaniu różnych układów ludzkiego organizmu, nie byłbym w stanie diagnozować pewnych jednostek chorobowych.
Wywiad, czyli po prostu rozmowa z pacjentem, jest złożony, ponieważ muszę zapytać o szereg różnych objawów mogących być wynikiem zajęcia wielu układów i dopiero po odpowiedziach rozmówcy jestem w stanie ukierunkować się na pewne schorzenia. To znaczy, określam czy dolegliwości pacjenta, czyli np. bóle stawów są odpowiedzią na ich zajęcie w przebiegu zupełnie innej choroby, tak jak ma to miejsce w przypadku, np. zespołu Sjögrena, a może bóle i towarzyszące im obrzęki, to objaw reumatoidalnego zapalenia stawów. Wywiad dla mnie to moment, w którym wyciągam wnioski, zadając celne pytania, a przede wszystkim słuchając pacjenta, bo tylko to pozwoli ustalić odpowiednie postępowanie.
Kolejnym krokiem podczas wizyty jest badanie fizykalne. To także istotny element, dzięki któremu widzę, jak wyglądają stawy, słyszę, jak bije serce, oceniam oddech, badam brzuch, czyli przeprowadzam całe badanie internistyczne z elementami badania reumatologicznego oraz neurologicznego. Różnicuję między innymi ból stawu, który zgłasza pacjent, od rzeczywistej bolesności, którą mogę wybadać. Jestem w stanie obiektywnie to zrobić tylko poprzez dotyk i reakcje, jakie badanie wywołuje u pacjenta.
Często okazuje się, że mój dotyk nie wywołuje u pacjenta bólu stawów. Dla mnie to ważna informacja, która pozwala mi różnicować np. niezapalne choroby stawów, jak chociażby najczęstsza choroba tego typu, czyli choroba zwyrodnieniowa stawów i zapalne choroby stawów, jak między innymi RZS czy łuszczycowe zapalenie stawów. Badanie to kolejne kilka procent sukcesu, czyli powiedzmy 5-7 proc.
Dopiero po wywiadzie i badaniu fizykalnym mogę ukierunkować dalszą diagnostykę pod kątem wykonania badań dodatkowych. Nawet sama nazwa wskazuje, że wszystkie badania, czy laboratoryjne, czy obrazowe, wykonujemy dodatkowo do tego, co już jako lekarz na podstawie badania podmiotowego i przedmiotowego, stwierdziłem. W zależności od tego, jakie choroby podejrzewam, takie zlecam badania. Jeśli myślę, że pacjent może mieć reumatoidalne zapalenie stawów, to zlecam badania pozwalające na potwierdzenie choroby, czyli czułe w kontekście danej jednostki chorobowej. W przypadku RZS jest to OB, CRP, RF (czynnik reumatoidalny) oraz anty-CCP.
Ale gdy podejrzewam, że objawy prezentowane przez chorego mogą być spowodowane toczniem rumieniowatym układowym (TRU), to idę w kierunku zbadania całego panelu przeciwciał przeciwjądrowych. Należy pamiętać, że każda choroba reumatyczna ma określone kryteria diagnostyczne i rozpoznania, więc jeśli zlecone badania dopasowują się do całokształtu obrazu klinicznego, to na podstawie tak szerokiej wiedzy - wywiadu, badania fizykalnego i badań dodatkowych - jestem w stanie zdiagnozować, z dużym prawdopodobieństwem ocenić występowanie określonej jednostki chorobowej u danego pacjenta.
To jest początek, bo choć wiedzie do niego stosunkowo prosta droga, to leczenie jest często niezwykle trudne. Jeśli postawiłem prawidłową diagnozę, to tworzę pewne ścieżki terapeutyczne w swojej głowie. Oceniam wówczas, czy chory nie ma przeciwwskazań do włączenia jakiejś terapii, np. złotego standardu w leczeniu RZS, czyli metotreksatu. Muszę się zastanowić, czy nic nie stoi na przeszkodzie, abym w leczeniu danego schorzenia wykorzystał glikokortykosteroidy lub pochodnych leków przeciwmalarycznych takich jak hydroksychlorochina tudzież chlorochina. Wszystko robię po to, by możliwie szybko rozpocząć leczenie, zmniejszyć ryzyko wystąpienia jego powikłań oraz zniwelować natężenie, tempo progresji choroby. Po prostu, żeby pomóc pacjentowi.
Jaką rolę odgrywają uwarunkowania genetyczne w przypadku chorób reumatycznych?
W chorobach reumatycznych predyspozycja genetyczna odgrywa istotną rolę. Oczywiście nie należy ich mylić z chorobami genetycznymi, a np. występowaniu określonych antygenów zgodności tkankowej (HLA), które w pewnym profilu zwiększają ryzyko wystąpienia choroby. Przy reumatoidalnym zapaleniu stawów w skali populacji osób zdrowych, bez występowania tego schorzenia w rodzinie, ryzyko zachorowania wynosi ok. 1 proc. Z kolei, jeśli RZS w rodzinie występuje, to ryzyko zachorowania rośnie do ok. 1,7 proc., co oznacza, że prawdopodobieństwo wzrasta o 70 proc.
Należy pamiętać, że choć predyspozycja genetyczna jest dość istotna, to tylko jeden z wielu czynników, które mogą wywoływać chorobę. Nie jest tak, że jeśli ktoś z naszych bliskich choruje, my także będziemy chorować, ale i odwrotnie – jeśli w rodzinie nie ma przypadków choroby, to wcale nie oznacza, że jesteśmy bezpieczni i nie zachorujemy.
Statystyki pokazują, że na RZS częściej chorują kobiety. Czy to znaczy, że płeć ma znaczenie w przypadku chorób reumatycznych?
Rzeczywiście RZS częściej – ok. 3-krotnie - dotyka kobiet, ale jeśli chodzi o choroby autoimmunologiczne, to one ogólnie występują częściej u kobiet. Jest to związane z kilkoma aspektami. Jedna z teorii wiąże się z hormonami, inna z genetyką. To, co już wiemy, to że układ hormonalny jest ściśle związany z układem odporności, którego nieprawidłowe funkcjonowanie może prowadzić chorób autoimmunologicznych.
Spójrzmy na konkretne choroby. Toczeń rumieniowaty układowy występuje najczęściej w grupie wiekowej 16-55 lat i występuje 6-10 razy częściej u kobiet niż u mężczyzn. To różnica przeogromna. Podobnie jest z zespołem Sjögrena i twardziną układową – obie te choroby częściej występują u pacjentek. Jak i wspomniane RZS, ale na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa (ZZSK) 2-3 razy częściej chorują mężczyźni i to młodzi, którzy mają 30-40 lat.
Szczególnie młodzi ludzie choroby reumatyczne postrzegają jako problem osób starszych. Chorują coraz młodsi, często te pierwsze objawy pojawiają się nawet u nastolatków, a przecież nieleczone mogą prowadzić do niepełnosprawności…
Tak i to jest ogromny problem, który jest pokłosiem zaniedbań w edukacji zdrowotnej. Wiele osób sądzi, że choroby reumatyczne to problem konkretnej grupy osób, a to nie do końca jest prawdą. Oczywiście choroby takie jak osteoporoza czy choroba zwyrodnieniowa stawów rzeczywiście częstej dotykają starszej populacji, ale schorzenia autoimmunologiczne występują również u młodszych osób, a także w populacji pediatrycznej, czego przykładem jest, chociażby młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów (MIZS), które jest najczęstszą chorobą zapalną o podłożu immunologicznym występującą w populacji dziecięcej.
Właśnie przez to niezrozumienie społeczne, oprócz tego, że jestem lekarzem, zająłem się popularyzacją wiedzy, by ludzie mogli korzystać z fachowej oceny i mieli świadomość, że choroby z zakresu zainteresowania reumatologii, to nie tylko schorzenia seniorów. Przy RZS, 2 szczyty zachorowań pojawiają się w 4.-5. dekadzie życia, ale i po 60. roku życia. Podobnie jest w przypadku idiopatycznych miopatii zapalnych, czyli np. zapalenia wielomięśniowego i skórno-mięśniowego. W tych przypadkach także występują dwa szczyty zachorowań. Jeden kończy tak naprawdę populację pediatryczną, występując w wieku kilkunastu lat (10-15), a drugi dotyczy w głównej mierze średniego wieku (35-65 lat). Idiopatyczne miopatie zapalne to nie tylko wspomniane wcześniej zapalenia mięśni, choć rzeczywiście te dwie jednostki występują najczęściej.
Z kolei w toczniu rumieniowatym układowym 2/3 przypadków zachorowań przypada na przedział wiekowy 16-55 lat, czyli należą do nich także osoby bardzo młode i w średnim wieku, więc pora obalić mit o tym, że choroby reumatyczne, to tylko problem osób w podeszłym wieku.
Oprócz tego, że takie podejście jest poniekąd niesprawiedliwe, to przy okazji jest bardzo niebezpieczne, ponieważ opóźnienie procesu diagnostyczno-terapeutycznego z powodu podejrzenia, iż dana jednostka chorobowa nie występuje u ludzi młodych, może doprowadzić do tragedii. Medycyna w ogóle nie dysponuje jeszcze narzędziami, które pozwoliłyby leczyć zaawansowane powikłania. Pacjent, który zgłosi się do mnie na tym etapie, nie ma niemalże szans na normalne funkcjonowanie, wszak większość zmian, które się dokonały, nie będą do wycofania.
Dlatego dla reumatologów, dla mnie jako lekarza specjalisty, tak ważne jest, by społeczeństwo było w kontekście zdrowia publicznego świadome. By wiedziało, że np. MIZS może wystąpić nawet u 4-letniego dziecka i wtedy właśnie jest mamy szczyt zachorowań jednej z postaci tego schorzenia, a zdarzają się przypadki, że diagnozuje się go u dwulatków. Reumatologii nie należy postrzegać przez pryzmat chorób starszych, bo to specjalizacja, która leczy również ciężkie choroby w populacji dziecięcej.
Już od najmłodszych lat powinniśmy uczyć społeczeństwa nt. zdrowia, nie tylko w kontekście reumatologii. Właśnie po to, by następnie dorośli mieli świadomość, że to nie jest tak, że, jak się ma 30 lat, to się nie zachoruje na chorobę z zakresu danej specjalizacji, a niestety takie przeświadczenie wynika tylko z niewiedzy. Należy uświadamiać, że człowiek chory może stać się niepełnosprawny, przez to może przestać funkcjonować na rynku pracy, a docelowo umrzeć z powodu tego, że nie leczył choroby o podłożu zapalnym, która istotnie zwiększa ryzyko zgonu, kiedy jest nieleczona.
Przewlekle toczący się, tzw. wysoki stan zapalny, który występuje w wielu autoimmunologicznych chorobach reumatycznych, przyspiesza rozwój miażdżycy, a więc zwiększa ryzyko wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego, które są główną przyczyną zgonów na świecie. Grozi chociażby zawałem mięśnia sercowego, udarem niedokrwiennym mózgu. Choroby reumatyczne wymagają leczenia, bo ich przebieg bywa bardzo ciężki, a ich wykrycie często późne. Nawet wdrożenie adekwatnej terapii nie pozwala czasami na odzyskanie tej sprawności, którą mieliśmy wcześniej, a to dlatego, że leczenie zostało zaordynowane zbyt późno, czego przyczyną było opóźnienie diagnostyki.
Mam na myśli całokształt sprawności, nie tylko o sprawność związaną z funkcjonowaniem stawów. W końcu wiele chorób to układowe choroby tkanki łącznej, więc nie dotyczą jedynie wybranego wycinka naszego organizmu. Należy mieć świadomość, że choroby reumatyczne mają wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Mogą pogorszyć pracę układu nerwowego, sercowo-naczyniowego, przewodu pokarmowego, układu oddechowego.
Aby dotrzeć do wielu osób, uważam, że najlepszą drogą jest edukacja, działania instytucji takich jak Ministerstwo Zdrowia, prezentacji wartościowych materiałów, jak ten, bo tylko tak można zwiększyć świadomość społeczną.
O tym się za wiele nie mówi, ale chorobom reumatycznym często towarzyszy depresja. Dlaczego tak się dzieje?
Przyczyny wystąpienia zaburzeń depresyjnych mogą być dwie. Jedna to związek z zajęciem ośrodkowego układu nerwowego w przebiegu choroby. Kiedy choroba obejmuje mózg, może wtórnie doprowadzać do zmian osobowości, wystąpienia zaburzeń lękowych czy właśnie depresyjnych. Druga przyczyna to obciążenie poważną, przewlekłą chorobą. Kiedy tracimy możliwość normalnego funkcjonowania, musimy żyć na co dzień z silnym bólem czy istotnym zmęczeniem, dochodzi do pogorszenia się naszego nastroju, co – w przypadku przewlekłości dolegliwości – może prowadzić do wystąpienia zaburzeń depresyjnych.
Rzeczywiście o depresji w przebiegu chorób reumatycznych nie mówi się za wiele. Nikt nie chciałby wyobrażać sobie życia z ciągłym bólem, nieprzerwanym zmęczeniem, podwyższoną ciepłotą ciała, osłabieniem i niemożnością wykonywania czynności, które wcześniej realizowaliśmy z powodzeniem. Jednak to realia wielu chorych, których konsekwencją jest obniżenie nastroju, wystąpienie zaburzeń psychicznych, co podkreśla, jak ważne jest, żeby w całym zespole terapeutycznym dla pacjentów z chorobami reumatycznymi, było również miejsce dla psychologa i psychiatry. W Polsce ta dostępność – z powodu braków kadrowych – jest ograniczona, a grupa pacjentów z chorobami reumatycznymi powinna mieć możliwość dostępu do wsparcia psychologicznego i jeśli zachodzi taka potrzeba – psychiatrycznego.
Choroby reumatyczne w Polsce są diagnozowane późno. Z czego to wynika?
Odpowiada za to wspomniana już wcześniej mała świadomość społeczeństwa. Ponadto – zbyt mała liczba specjalistów. Z powodu tragicznej sytuacji geopolitycznej i wojny, która toczy się niedaleko, Polska liczy prawie 40 milinów osób, a na cały kraj mamy nieco ok. 1,5 tysiąca specjalistów w dziedzinie reumatologii. To jest wysoce niewystarczające, jeżeli chodzi o opiekę reumatologiczną i jest to jedną z przyczyn opóźnień procesu diagnostyczno-terapeutycznego.
W poradni reumatologicznej NFZ, w której przyjmuję, kolejka przez cały czas wydłuż się. Mamy lipiec, a pacjentów, jeżeli nie są „pilni”, zapisuje się do mnie dopiero na początek stycznia. Czas oczekiwania jest więc bardzo długi. Pacjent, który otrzyma skierowanie do reumatologa w sierpniu, trafi do niego dopiero w marcu. Na domiar złego, z każdym kolejnym miesiącem potrzeby zdrowotne rosną. W poradni, w której pracuje niespełna dwa lata, byłem w stanie wygenerować tak długą kolejkę, pomimo iż staram się przyjmować jak największą liczbę pacjentów.
Także praca w sektorze prywatnym pozwala te kolejki rozładować, dlatego – bardziej z powodu zrozumienia trudnej sytuacji polskiego systemu opieki zdrowotnej, a nie pobudek czysto finansowych – raz w tygodniu przyjmuję w poradni komercyjnej. W Polsce na 1000 mieszkańców przypada 2,4 lekarza i to najniższy wskaźnik w Unii Europejskiej. W reumatologii nie jest inaczej, brakuje specjalistów, dlatego dostęp do nich jest ograniczony. Chorzy muszą długo czekać, często trafiają już z powikłaniami, których nie możemy wyleczyć, choćbyśmy bardzo chcieli. A gdyby trafili wcześniej, to może tych powikłań by nie było? To jest błędne koło.
Szybka ścieżka leczenia dla pacjentów reumatologicznych to pomysł resortu zdrowia, o którym słyszmy już od kilku lat. Ale no właśnie – tylko słyszymy. Dlaczego?
To jest bardzo dobry pomysł, natomiast niestety pojawiają się problemy z jego realizacją, czyli źle zorganizowany system i jego finansowanie. Do tego dochodzą braki kadrowe w zakresie specjalistów w dziedzinie reumatologii. Polski system opieki zdrowotnej jest finansowany niewspółmiernie do potrzeb, a gdy dany zakres finansujemy nieadekwatnie, to pojawiają się w nim ograniczenia. Do tego, zła organizacja polskiej ochrony zdrowia sprawia, że w zawodzie lekarza nie ma ergonomii, ogromne braki kadrowe sprawiają, że samo dosypywanie pieniędzy niewiele zmienia.
Obawiam się, że samo wprowadzenie szybkiej ścieżki diagnostycznej dla pacjentów reumatologicznych niewiele da, wszak brakuje specjalistów, którzy się tym zajmą, a i organizacja nie do końca na to pozwala. W sytuacji braków, z którymi się mierzymy, wprowadzenie dodatkowej ścieżki może wydłużyć czas oczekiwania dla innej grupy chorych. Sam pomysł jest świetny, ponieważ pacjent, który cierpi np. z powodu zapalenia stawów, powinien jak najszybciej od wystąpienia objawów zostać przyjęty przez reumatologa, najlepiej przez stworzone na te cele poradnie specjalistyczne ds. wykrywania chorób reumatycznych. W chorobach zapalnych istotną rolę gra czas – im szybciej je zdiagnozujemy i wdrożymy adekwatne leczenie, tym mniejsze ryzyko wystąpienia powikłań i większa szansa na uzyskanie remisji.
Bardzo bym chciał, żeby ta szybka ścieżka procesu diagnostyczno-terapeutycznego była dostępna, ponieważ dużo szybciej mógłbym choremu pomóc. Jednak wydaje mi się, że w następstwie wprowadzenia tego rozwiązania już dzisiaj, ucierpieliby inni pacjenci. Kosztem preferencyjnego przyjmowania pacjentów pilnych, wydłużyłaby się kolejka pacjentów niepilnych, z których niektórzy również wymagaliby szybkiej porady.
Skoro brakuje specjalistów, czy studenci medycyny często wybierają jako specjalizację reumatologię?
Zaobserwowałem dwa szczyty zainteresowania reumatologią jako specjalizacją lekarską. Pierwszy to początek II połowy XX wieku, czego wynikiem jest pokaźna liczba lekarzy reumatologów w wieku okołoemerytalnym oraz emerytalnym. Później był przestój, dlatego że – w mojej ocenie - inne specjalizacje rozwijały się szybciej, np. dermatologia, okulistyka, kardiologia, endokrynologia. Po tej stagnacji ponownie pojawiło się zainteresowanie. Swoją rezydenturę rozpoczynałem z dwiema koleżankami, a na koniec było nas łącznie ośmioro.
Wydaje się więc, że reumatologia wraca do łask. Obecnie jest jedną z najszybciej rozwijających się dziedzin medycyny obok onkologii i hematologii. To także dzięki rozwojowi immunologii, która z kolei rozwinęła się dzięki nowym technologiom medycznym, możliwościom wykonywania zaawansowanych i specyficznych badań, co kiedyś było niemożliwe. Dzięki lepszemu poznaniu szlaków komórkowych, czy cytokin wpływających na generowanie i podtrzymywanie procesu zapalnego, opracowywane są innowacyjne metody leczenia.
W Polsce notujemy utrudniony dostęp do różnych programów lekowych dla pacjentów reumatologicznych i o to należy apelować do resortu zdrowia, by decydenci bardziej skupili się na tej dziedzinie medycyny, a także zwiększali finansowanie innowacyjnego leczenia. Nawet z punktu widzenia płatnika reumatologia to bardzo droga specjalizacja, wszak specyficzne badania reumatyczne, są po prostu drogie. To nie jest morfologia za 8 zł, a badania kosztujące około 100 zł lub więcej.
Mam nadzieję, że przyszłe działania Ministerstwa Zdrowia doprowadzą do urealnienia wycen procedur w reumatologii, zwiększenia finansowania leczenia innowacyjnego, co może sprawić, że lekarze zainteresują się tą specjalizacją, dzięki czemu będziemy mogli otwierać nowe poradnie, o których rozmawialiśmy, czyli np. poradnie wczesnego wykrywania chorób reumatycznych.