Świeciły w ciemności, potem umierały w bólu. Historia radowych dziewczyn wciąż budzi strach
Rad, pierwiastek odkryty przez Marię Skłodowską-Curie i jej męża, zrewolucjonizował medycynę, zwłaszcza w zakresie leczenia nowotworów. Jego odkrycie stało się kamieniem milowym w leczeniu chorób nowotworowych, ale i źródłem poważnych problemów zdrowotnych. Historia radu to jednocześnie triumf nauki i przestroga przed nierozważnym stosowaniem.

Początkowo rad wzbudzał entuzjazm, uznawany za cudowną substancję mogącą leczyć niemal wszystko – od nowotworów po choroby skóry i zmiany zwyrodnieniowe. Jego wyjątkowe właściwości radioaktywne wykorzystywano w medycynie, przemyśle i kosmetyce. Dopiero po latach badań ujawniono jego toksyczny wpływ na organizm, który objawiał się ciężkimi uszkodzeniami tkanek, nowotworami oraz śmiertelnymi chorobami.
Rad w medycynie – leczenie i terapia
Rad znalazł szerokie zastosowanie w medycynie, szczególnie w leczeniu nowotworów. Dzięki zdolności do emisji wysokoenergetycznych cząstek alfa stał się narzędziem w radioterapii. Już w latach 20. XX wieku wykorzystywano go do leczenia raka piersi, prostaty, chłoniaków oraz nowotworów kości. Wiele z tych terapii opierało się na brachyterapii, polegającej na bezpośrednim umieszczaniu źródeł promieniowania w guzie lub jego bezpośrednim otoczeniu.
Oprócz leczenia nowotworów rad był stosowany również w leczeniu gruźlicy, chorób skórnych, reumatyzmu oraz niektórych zaburzeń neurologicznych. W pierwszej połowie XX wieku istniały nawet sanatoria oferujące kąpiele w wodach radowych, które miały rzekomo wspomagać zdrowie, poprawiać krążenie i redukować ból stawów. Dopiero z czasem zaczęto dostrzegać negatywne konsekwencje tych terapii, które prowadziły do trwałego uszkodzenia tkanek i mutacji genetycznych.
Fabryki zegarków
W latach 20. XX wieku w Stanach Zjednoczonych działały zakłady produkujące zegarki z cyferblatami pokrytymi świecącą farbą zawierającą rad. Młode kobiety zatrudniane w tych fabrykach były nieświadome zagrożeń płynących z pracy z substancją radioaktywną. Aby precyzyjnie malować tarcze zegarków, stosowały technikę „lip-pointing”, czyli zwilżania końcówki pędzla językiem, co powodowało bezpośrednie spożycie radu.
Warunki pracy w fabrykach były dramatyczne. Pył radioaktywny osadzał się na ubraniach, skórze i włosach, powodując, że świeciły w ciemności. Drobinki radu osadzały się w organizmach kobiet, stopniowo niszcząc ich zdrowie. Fabryki, takie jak Radium Luminous Materials Corporation (RLMC) w Newark i Orange w stanie New Jersey oraz w Ottawie w stanie Illinois, zatrudniały setki młodych kobiet, często imigrantek bez formalnego wykształcenia, które nie były świadome śmiertelnego ryzyka swojej pracy.
Początkowo uważano, że rad ma wyłącznie pozytywne właściwości. W mediach promowano go jako substancję wzmacniającą organizm, a nawet zachęcano pracownice do „spożywania” niewielkich ilości, twierdząc, że poprawi to ich zdrowie. W rzeczywistości rad stopniowo gromadził się w ich kościach, powodując ciężkie uszkodzenia szpiku i mutacje komórkowe.

Radowe dziewczyny
Pierwsze przypadki chorób zaczęły pojawiać się w latach 20. XX wieku. Kobiety zaczęły odczuwać straszliwe bóle zębów, dziąseł i szczęki. Nieco później dochodziło do stopniowej martwicy kości – zwłaszcza żuchwy i szczęki. W jednym z najbardziej drastycznych przypadków lekarze byli zmuszeni usunąć kość żuchwy pacjentki, ponieważ stała się ona tak krucha, że zaczęła się rozpadać. Dodatkowo, wiele kobiet cierpiało na przewlekłą anemię i liczne złamania kości wynikające z osłabienia struktury szkieletowej.
Jednym z pierwszych lekarzy, który dostrzegł związek między pracą w fabrykach a chorobami pracownic, był dr Harrison Martland. W 1925 roku wykazał on, że rad gromadzi się w kościach i stopniowo je niszczy, prowadząc do ich rozpadu i mutacji nowotworowych. Jego badania były kluczowe w zrozumieniu mechanizmu zatrucia promieniotwórczego i wpłynęły na rozwój nauk medycznych dotyczących skutków długotrwałego narażenia na promieniowanie jonizujące.
Śmierć w straszliwych męczarniach
W 1928 roku pięć kobiet – Grace Fryer, Edna Hussman, Katherine Schaub, Quinta McDonald i Albina Larice – złożyło pozew przeciwko United States Radium Corporation, oskarżając firmę o świadome narażenie ich zdrowia na promieniowanie. Proces ten stał się jednym z pierwszych przypadków w historii prawa pracy, w których uznano odpowiedzialność pracodawców za warunki pracy. Ostatecznie kobiety wygrały sprawę, co doprowadziło do nałożenia nowych regulacji BHP dotyczących pracy z materiałami radioaktywnymi.
Pomimo wygranej, wiele z poszkodowanych kobiet nie dożyło końca procesu – choroby wywołane bliskim kontaktem z radem postępowały zbyt szybko. Dzięki ich poświęceniu wprowadzono nowe normy bezpieczeństwa, które później miały kluczowe znaczenie w ochronie pracowników w przemyśle nuklearnym oraz radioterapii. Historia „Radowych dziewczyn” miała również wpływ na standardy ochrony radiologicznej stosowane dziś w medycynie i przemyśle.

Radioaktywne kosmetyki z XX wieku – promieniotwórcze piękno i śmierć
Na początku XX wieku rad, ze względu na swoje promieniotwórcze właściwości, stał się popularnym składnikiem wielu produktów kosmetycznych. Wierzono, że jego zastosowanie może przynieść korzyści zdrowotne i estetyczne, co doprowadziło do powstania licznych produktów zawierających ten pierwiastek. W latach 20. i 30. XX wieku na rynku pojawiły się kosmetyki zawierające rad, które obiecywały poprawę wyglądu skóry i ogólnego samopoczucia. Przykłady to na przykład Tho-Radia - francuska marka, która wprowadziła na rynek kremy, pudry, szminki, pasty do zębów oraz mleczka oczyszczające z dodatkiem bromku radu i chlorku toru. Produkty te miały rzekomo usuwać zmarszczki i poprawiać cerę. Inna z firm, brytyjski Radior, oferowała mydła, kremy na noc, pudry oraz toniki do włosów zawierające niewielkie ilości radu.
Produkty zawierające rad były intensywnie reklamowane w prasie i innych mediach. Wierzono, że promieniowanie jonizujące może zwalczać różne dolegliwości oraz poprawiać urodę i samopoczucie. Kolorowe grafiki podkreślały nowoczesność i skuteczność tych produktów, co przyciągało klientów poszukujących innowacyjnych rozwiązań kosmetycznych.
Choroby po ekspozycji na rad – objawy, mutacje, martwica kości
W miarę ujawniania negatywnych skutków stosowania radu w kosmetykach i innych produktach zaczęto wprowadzać regulacje prawne mające na celu ochronę konsumentów i pracowników. Produkty zawierające rad stopniowo wycofywano z rynku, a świadomość społeczna dotycząca zagrożeń związanych z promieniotwórczością wzrosła. Obecnie stosowanie substancji radioaktywnych w kosmetykach jest zabronione, a przemysł kosmetyczny podlega ścisłym regulacjom zapewniającym bezpieczeństwo konsumentów.
Jak chronić pacjentów i personel przed promieniowaniem jonizującym?
"Wraz z rozwojem wiedzy na temat szkodliwości radu zaczęto coraz bardziej myśleć o ochronie ludzi. Nieocenione jest wykorzystanie tego pierwiastka w leczeniu różnego rodzaju nowotworów, ale bez specjalistycznych osłon jego działanie jest niszczycielskie, ponieważ uszkadza również zdrowe komórki nie tylko pacjenta, ale również personelu pracującego. Dlatego zaczęto szukać możliwości jak działać, tak by niszczyć tylko komórki nowotworowe, a nie wszystko wokół. I tak zaczęto wprowadzać różnego rodzaju osłony oraz procedury działań." - komentuje Krzysztof Ścibor, elektroradiolog z Krakowa.
Obecnie rad jest stosowany wyłącznie w celowanych terapiach onkologicznych. Dzięki surowym regulacjom i rozwiniętym technologiom substancje radioaktywne są obecnie stosowane w sposób kontrolowany.
"Powstały kierunki fizyki medycznej na uczelniach wyższych i zaczęto kształcić personel w kierunku tworzenia osłon i procedur." - dodaje Ścibor.
Jednak historia radu pokazuje, jak łatwo entuzjazm wobec nowych technologii może przysłonić realne zagrożenia.