Marzysz o życiu królowej? Wcale nie było usłane różami. Tak umierały polskie królowe
To one rodziły królów, ale historia często milczy o tym, jak żyły, co robiły, jak chorowały i jak umierały. Z dat narodzin i śmierci (o ile można je ustalić) można domyślać się, że nie żyły długo. Z realiów ówczesnego życia i przekazów historycznych, można wnosić, że wiele z nich nie żyło też szczęśliwie. Trapiły źle diagnozowane i źle leczone dolegliwości, zabijały zakażenia i porody. Na co chorowały polskie królowe?
Na co chorowały polskie królowe i księżniczki
Wiele osób marzy o życiu jak księżniczka – ta z baśni. Wyobrażamy sobie piękne suknie, służbę, księcia u boku i życie – jak na baśń przystało – długo i szczęśliwie.
Rzecz w tym, że życie prawdziwych księżniczek, królewien i królowych, niewiele z tym obrazkiem miało wspólnego. Żyły nie dla siebie, ale żeby zawrzeć korzystny mariaż i urodzić następców tronu.
Choroby i trudy życia nie oszczędzały nawet wysoko postawionych kobiet. Chociaż rodziły w lepszych warunkach niż małżonki zwykłych obywateli, również często umierały z powodu powikłań okołoporodowych.
Królowe, które zmarły po porodzie
Tak zmarła Jadwiga – królowa, jako jedna z nielicznych koronowana na władczynię Polski, a nie tylko żona króla. Jako 12-latka już była mężatką. Ale, w przeciwieństwie do wielu ówczesnych dziewcząt, urodziła dziecko nie jako nastolatka, ale mając ok. 25 lat, co jak na ówczesne standardy, było dość późno.
Poród był prawdopodobnie przyczyną jej śmierci, chociaż spory trwają do dzisiaj, ponieważ zarówno Jadwiga, jak i jej córka żyły jeszcze ponad trzy tygodnie po porodzie. Sądzi się, że przyczyną śmierci mogło być zakażenie bakteryjne tzw. gorączka połogowa.
Dodatkową komplikację mógł stanowić fakt, że królowa, wysoka i szczupła jak na ówczesne (a nawet współczesne) standardy, bo mierząca ok. 175, może nawet 180 cm, miała przy tym wąską miednicę, co spowodowało komplikacje okołoporodowe i śmierć matki i dziecka.
Zygmunt I Stary, syn Elżbiety Rakuszanki (o której jeszcze będzie mowa) i Kazimierza Jagiellończyka, poślubił Barbarę Zápolyę. Druga ciąża i poród spowodowały komplikacje. Przez kolejne trzy miesiące, aż do śmierci, miała silne drgawki.
Zmarła, jak dziś się sądzi, z powodu udaru, choć przyczyna jej choroby i śmierci nie została jednoznacznie ustalona przez historyków. Podejrzewa się, że mogło też dojść do zakażenia okołoporodowego np. wskutek pozostawiania fragmentu łożyska. Nie bez znaczenia mogły być też szalejące wówczas choroby zakaźne.
Cesarskie cięcie na polskim dworze królewskim
Anna Habsburżanka, żona Zygmunta III Wazy, przeżyła w 1595 r. pożar na Wawelu. Nie ucierpiała, ale ponoć to właśnie wtedy mocno się przeziębiła, co osłabiło jej odporność. Wkrótce zachorowała na mocną grypę, która przypuszczalnie doprowadziła do jej śmierci.
Anna Habsburżanka była wtedy w zaawansowanej ciąży, po półgodzinnej próbie przywrócenia królowej do życia, podjęto decyzję o cesarskim cięciu. Ówczesne cięcia stanowiły właściwie wyrok śmierci, z uwagi na warunki i technikę wykonywania. Dlatego podejmowano decyzję o takim zabiegu wtedy, gdy szans na uratowanie matki już i tak nie było.
Dziecko przeżyło zabieg, ale zmarło niespełna godzinę później. Może to wynikać z niewystarczającej dla wcześniaka opieki okołoporodowej oraz faktu, że królowa była już martwa, co mogło spowodować m.in. niedotlenienie dziecka, które wcześniej również mogło ucierpieć z powodu choroby królowej.
Podczas zabiegu cesarskiego cięcia „usta królowej trzymano otworem, dla zostawienia wolnego oddechu płodowi”, relacjonował kronikarz Meierin. Dziś już wiemy, że nie jest to odpowiedni sposób, aby zapobiec niedotlenieniu u nienarodzonego dziecka.
Zgodnie z przekazami historycznymi, przed śmiercią królowa miała obrzęk twarzy i kończyn, co wiązano wówczas również z zatruciem. Współcześnie wiadomo, że podobne objawy mogą świadczyć m.in. o choroba serca i układu krążenia, np. o zakrzepicy, która może być też skutkiem powikłań po infekcjach, a wiadomo, że przed śmiercią królowa zmagała się z chorobą. Zygmunt III długo nie rozpaczał – szybko poślubił młodszą siostrę zmarłej królowej.
7 wspomagaczy nastroju, które nic nie kosztują
Przy porodzie – trzecim – zmarła też Cecylia Renata Habsburżanka, żona Władysława IV (syna wspomnianej Anny Habsburżanki, który miał więcej szczęścia niż jego młodszy brat). Żadne z dzieci tej pary nie dożyło dorosłości.
Nawet jak na ówczesne statystyki umierania dzieci i niemowląt, śmierć wszystkich z trojga dzieci może sugerować schorzenia, które współcześnie, być może, udałoby się leczyć. Najstarszy syn Cecylii Renaty Habsburżanki żył 7 lat. Kolejna córka kilka tygodni. Najmłodsza urodziła się już martwa, po czym zmarła też jej matka – w tym przypadku przyczyną śmierci przypuszczalnie była sepsa.
Matka królów ze zdeformowaną twarzą
Wśród polskich królowych Elżbieta Rakuszanka żyła długo (zmarła, mając ok. 70 lat) i w dorosłości szczęśliwie, prawie jak księżniczka z baśni. Urodziła 13 dzieci, z których dwie córki – ochrzczone tym samym imieniem Elżbieta, umarły w dzieciństwie. Trzecia Elżbieta, która przejęła imię po zmarłych siostrach, dorosła i została żoną księcia legnickiego, Fryderyka II.
Elżbieta Rakuszanka została zaś matką kilku królów Polski: Władysława II Jagiellończyka, Jana I Olbrachta, Aleksandra Jagiellończyka, Zygmunta I Starego. Córki zostały żonami książąt, a jedna z nich, Zofia, w przyszłości została matką mistrza krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna.
Pozostali synowie robili karierę w duchowieństwie, mówiąc współczesnym językiem. Kazimierz Jagiellończyk ponoć bardzo cenił sobie żonę nie tylko w łożnicy (czego dowodem jest liczne potomstwo), ale omawiał z nią sprawy państwowe. Brzmi jak bajka? Spójrzmy na twarz Elżbiety i początki tego związku.
Podobno wysłannicy króla, którzy mieli opisać wygląd jego narzeczonej, wrócili z wieścią, że jest – cytując klasyka - „z twarzy podobna zupełnie do nikogo”, podobnie powiedziano też o jej sylwetce. Kazimierz Jagiellończyk, gdy w końcu ją zobaczył, uciekł ponoć do komnaty, której długo nie chciał opuścić, za to zwołał doradców, dopytując, jak może uniknąć planowanego mariażu, na który absolutnie nie chciał się zgodzić, z uwagi na aparycję kobiety.
Dla dobra kraju ją poślubił. I żyli razem szczęśliwie 38 lat, aż do jego śmierci. W takim razie co tak bardzo przeraziło króla przed ślubem? Badania szkieletu, które przeprowadzono w 1973 r., pozwoliły odtworzyć wygląd królowej, co do którego zachowały się wyjątkowo skąpe i enigmatyczne opisy. Badania kośćca wyjaśniają dlaczego.
Matka królów, jak ustalili profesorowie medycyny sądowej, Zdzisław Marek oraz Kazimierz Jaegermann, miała tak krzywy zgryz, że jej górne zęby wystawały nawet przy zamkniętych ustach. Miała wyjątkowo wysokie oczodoły, długą głowę, wyjątkowo wąską twarz.
Czaszka zmarłej miała wyraźną asymetrię – lewa połowa twarzy była lepiej rozwinięta niż prawa. Kobieta chodziła z głową pochyloną na prawe ramię. Miała mocno skrzywiony kręgosłup, w odcinku piersiowym deformacje i kręgi zrośnięte w blok kostny, co wskazuje na podłoże chorobowe, a spowodowało wygięcie wszystkich odcinków kręgosłupa w niewłaściwe strony, żeby kompensować inne wypukłości.
W dzieciństwie Elżbieta przechorowała gruźlicę, gdy po śmierci rodziców trafiła na dwór wuja, gdzie była zaniedbana i bywała dosłownie głodna. Niedożywienie i choroby spowodowały zaburzenia budowy kośćca. A jednak, jak się okazało, po pierwszym szoku, para nawiązała coś więcej niż nić porozumienia.
Królowa towarzyszyła mężowi w licznych podróżach po kraju, co wówczas wcale nie było oczywiste – większość władców spędzała czas na podróżach ze swoim orszakiem, pozostawiając samotne królowe, nierzadko narażone na knowania przeciwników politycznych, w zamkach, które stawały się jak złote klatki.
Która królowa chorowała na kiłę?
Chociaż w przypadku części władców i władczyń sugeruje się, że przyczyną śmierci mogło być otrucie, w rzeczywistości nie trzeba było wiele, żeby umrzeć przedwcześnie. Choroby zakaźne, w tym choroby weneryczne, zbierały swoje żniwo. Słynna Marysieńka Sobieska zmagała się z kiłą, którą prawdopodobnie „sprezentował” jej pierwszy niewierny mąż, Jan „Sobiepan” Zamoyski.
W efekcie Maria, która rodziła aż 13 razy, urodziła kilkoro martwych dzieci, a pozostałe umierały tuż po porodzie, z powodu zakażenia kiłą. Dorosłości dożyła tylko czwórka dzieci, urodzonych, kiedy to prawdopodobnie organizm królowej lepiej już radził sobie z chorobą. Sama królowa zmarła w podeszłym wieku 75 lat przypuszczalnie z powodu nowotworu żołądka, który również był pokłosiem kiły, z jaką zmagała się całe życie.
Na co zmarła Barbara Radziwiłłówna
Na nowotwór zmarła też Barbara Radziwiłłówna, żona Zygmunta II Augusta. W tym przypadku, jak sądzą historycy, był to rak szyjki macicy. W ostatnich chwilach bardzo cierpiała, a ciało królowej dosłownie gniło za jej życia. Ponoć zapach był nie do wytrzymania, przez co dworzanie uciekali, a w ostatnich chwilach przy łożu chorej czuwał już tylko zrozpaczony król.
Małżeństwo z Barbarą, które postrzegano jako swoisty skandal, zawarł przecież z miłości, co było rzadkością w tamtych czasach. Pojawiały się także spekulacje, że do śmierci królowej mogła się przyczynić choroba weneryczna lub... otrucie przez królową Bonę, co jednak wydaje się mało prawdopodobne.
Z opisów historycznych wynika, że na brzuchu królowej i w okolicach intymnych pojawiały się guzy i ropnie, a ona sama już wcześniej miała się zmagać z upławami. Nie wydała też na świat potomka, chociaż niektóre osoby sugerowały, że za młodu stosowała specyfiki na spędzenie płodu, gdyż, jak na ówczesne standardy, prowadziła dość bujne życie erotyczne przed ślubem (niektórzy zwali ją „pierwszą nierządnicą Litwy” - należy mieć wszakże na uwadze, że standardy wówczas pozwalały mężczyznom na o wiele bardziej swobodne zachowania niż kobietom, które – jeśli przejawiały jakiekolwiek zachowania inne niż bycie pokorną żoną i oddaną matką – szybko zyskiwały złą opinię).
Królowa z epilepsją
Tu warto wspomnieć o pozostałych żonach Zygmunta Augusta. Poprzedniczka Barbary, Elżbieta Habsburżanka, umarła na epilepsję. Jej siostra – Katarzyna – została z kolei trzecią żoną króla. Żyła 39 lat, także nie dając królowi potomka mimo prawie 20 lat małżeństwa – w którego trakcie, też warto dodać, między małżonkami nie układało się najlepiej i para rzadko się widywało.
Wiadomo, że w 1554 roku mówiono, że królowa jest w ciąży, ale do rozwiązania nie doszło. Nie ma pewności, czy ciąża była poroniona (naturalnie lub celowo), czy urojona. W 1558 królowa zachorowała, miała gorączkę i dreszcze. Król podejrzewał, że zmaga się – podobnie jak siostra – z epilepsją, co zniechęciło go tym bardziej do małżonki. Zygmunt po śmierci Katarzyny szybko rozpoczął poszukiwania nowej żony, ale zanim je sfinalizował, zmarł bezpotomnie, jako ostatni mężczyzna z Jagiellonów.
Czy polskie królowe rządziły krajem
Życie ówczesnych kobiet – nawet tych na wysokich stanowiskach – nie było łatwe. Medycyna, która stała na niewysokim poziomie, często nie mogła pomóc w sytuacjach, z którymi dziś można się uporać. Sytuacji nie poprawiał fakt, że głównym celem dla królewskich córek miał być udany mariaż, a dla królewskich żon – wydanie na świat następcy tronu.
Żyły nierzadko krótko i często nieszczęśliwie. Nieliczne były formalnie koronowane na królowe-władczynie, nie tylko na królowe-małżonki. Mimo to wiele królowych miało realny wpływ na politykę – kierowały decyzjami swoich mężów i synów, podejmowały działalność dobroczynną i społeczną. Zmagania z chorobami oraz ich konsekwencjami nie tylko kształtowały losy polskich królowych i księżniczek, ale często również wpływały na bieg dziejów całego kraju.