Dziecko może ci nie powiedzieć, że umiera z rozpaczy. Reaguj na te niejasne sygnały

2025-02-18 13:00

Chociaż niełatwo w to uwierzyć, jeszcze w XX wieku uważano, że dziecko nie może mieć depresji. Wszystko zrzucano na karb "trudnego dojrzewania" i "niedojrzałego układu nerwowego". Dziś mamy epidemię, z którą nie radzi sobie świat dorosłych i niekoniecznie potrafi pomóc. Tymczasem profilaktyka musi zacząć się od najbliższego otoczenia.

Dziecko może ci nie powiedzieć, że umiera z rozpaczy. Reaguj na te niejasne sygnały
Autor: GettyImages

Wg danych NFZ już ok. 630 tys. młodych ludzi korzysta ze specjalistycznej opieki psychiatrycznej i psychologicznej, a wiadomo, że wielu nie trafi do gabinetu mimo problemów.

Nie istnieje system, który uzdrowi nasze dzieci. Wczesne wykrywanie chorób to zadanie najbliższego otoczenia. Niestety, wciąż o depresji swoich dzieci rodzice dowiadują się dopiero w jej zaawansowanym stadium: po samookaleczeniach, próbach samobójczych. Czasem dopiero wtedy, gdy już nic nie można zrobić.

- Każdy człowiek powinien mieć podstawową wiedzę na temat chorób psychicznych, znać czynniki ryzyka i możliwości leczenia. Wiedza w naszym społeczeństwie jest jednak niewielka i dominują jakieś zabobony, mity, półprawdy - podkreśla dr n. med. Maciej Klimarczyk, znany psychiatra, seksuolog i psychoterapeuta.

"Zachęcam rodziców, by mówili co czują i co myślą". Psychiatra radzi, jak zapobiegać depresji u dzieci i młodzieży

Gdzie zaczyna się depresja naszych dzieci?

Ta niewiedza o chorobach psychicznych przekłada się na bardzo konkretne konsekwencje. Specjalista przyznaje nam, że zdarza się odstawianie leków przez pacjenta pod wpływem rodziny, co nieuchronnie prowadzi do pogorszenia stanu zdrowia chorego. Bliscy może nie mają złych intencji, a jednak ich ignorancja jest po prostu niebezpieczna.

Zagrażająca życiu choroba, jaką jest depresja, zaczyna się w domu, w szkole, na podwórku... Właściwie na podwórku to już nie. Dr Maciej Klimarczyk dostrzega ogromne zagrożenie w niebywałej skali uzależnienia od smartfonów i mediów społecznościowych, w karmieniu się hejtem, zaniedbywaniu właściwego rozwoju:

Ruch, rekreacja, relacje międzyludzkie, rozwijanie zainteresowań - stały się towarem rzadkim, a to rujnuje nasze zdrowie psychiczne. Na pytanie o zainteresowania, nader często pada odpowiedź: "brak". To jest niestety regres (odbija się to na strukturach układu nerwowego) i widać to już w gabinetach psychiatrów - czynnik ryzyka wielu zaburzeń psychicznych. 

Zobacz: To szkodzi twojemu mózgowi

Dojrzewanie i bunt czy depresja - jak to rozróżnić

Nie licz na to, że dziecko po prostu ci powie, że ma depresję. "Moda na problemy psychiczne", o której coraz częściej się słyszy, to perspektywa wirtualnego świata, dużych miast, pewnych środowisk.

Często dziecko z depresją nawet nie umie nazwać tego, co się z nim dzieje. Jeśli dobrze go nie znasz, też możesz mieć problem z wyłapaniem różnicy między tym, co się zdarza, gdy "szaleją hormony", a stanem chorobowym.

W jednym z uznanych podziałów depresji u dzieci i młodzieży wyróżniamy takie jej formy:

  1. depresja apatyczno-abuliczna – objawia się brakiem umiejętności radzenia sobie w sytuacjach stresowych i rezygnacją z prób rozwiązywania problemów; młodzi ludzie tracą chęć do nauki, przestają dbać o wygląd; czasem słyszą, że są "leniami bez ambicji",
  2. depresja buntownicza – wyrażanie sprzeciwu i gniewu wobec otoczenia, norm i wymagań im stawianych; czasem przybiera formę autoagresji i prób samobójczych;
  3. rezygnacyjna – nastolatki widzą swoją przyszłość jako nudną i przeciętną; charakteryzuje ich brak wiary w siebie i swoje możliwości;
  4. labilna – często pojawiają się krótkotrwałe epizody depresyjne, które wpływają na funkcjonowanie nastolatka.

Depresja u dzieci i młodzieży - objawy

Jednym z głównych objawów jest nagła zmiana w zachowaniu. Dominuje smutek, melancholia i apatia, ale nie tylko.

Zdarza się również, że spokojny dotychczas nastolatek, wykazuje drażliwość, arogancję i kłótliwość. Przejawia agresję do otoczenia, nie respektuje ograniczeń. Buntuje się.

Młodzi ludzie dotknięci chorobą często tracą zainteresowanie wszystkim, co ich otacza. Przestają się uczyć, co skutkuje pogorszeniem w nauce. Porzucają także hobby. Tracą poczucie sensu w samorozwoju.

Wagary są niemal codziennością. Jest to efektem nie tylko obniżonego zainteresowania nauką, brakiem koncentracji i nieprzygotowaniem do zajęć. To także chęć uniknięcia bezpośrednich kontaktów z rówieśnikami.

U nastolatka cierpiącego na depresję zauważyć można bezsenność lub wzrost zapotrzebowania na sen. Często dochodzi do zachwiania rytmu dobowego.

Pojawia się krytyka swoich możliwości, wartości i wyglądu.

U chorych zauważyć można kłopoty z apetytem. Dzieci jedzą za mało lub — przeciwnie — dochodzi do napadów niekontrolowanego głodu. To z kolei wpędza je w poczucie winy i pogłębia niską samoocenę.

Depresja młodzieży i dzieci ma różne oblicza. Często nie kryją się oni za fasadą dobrego humoru i uśmiechu jak osoby dorosłe, ale u nich także choroby często nie widać. Depresja przyjmuje maskę buntu, zmian hormonalnych i budowania indywidualności.

To, co obserwujesz u swojego dziecka, to już depresja czy jeszcze nastoletnie typowe problemy? Niełatwo to czasem rozstrzygnąć. Zacząć trzeba jak zawsze: od rozmowy, obserwacji, poświęcenia uwagi, przyjrzeniu się codzienności dziecka. 

Wciąż coś cię niepokoi? Warto porozmawiać z wychowawcą, pedagogiem szkolnym. Może coś podpowiedzą, może ich perspektywa jest inna.

Nadal nie masz pewności, co robić? Teoretycznie czas skorzystać z systemu wsparcia. Niestety, jeśli nie stać cię na konsultacje i terapię prywatnie, system ma ci do zaoferowania przede wszystkim kolejki i trudności.

Poradnik Zdrowie Google News
Autor:

NIK - reforma psychiatrii dziecięcej to porażka

Ubiegłoroczny raport Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawia złudzeń. Po kilku latach od wprowadzenia reformy psychiatrii dziecięcej i prawie czterech od uruchomienia wielu ośrodków, które miały wspierać zdrowie psychiczne najmłodszych, można powiedzieć głośno: nie wyszło.

Szoku nie ma: od początku nie było wiadomo, dokąd zmierza ten okręt - brakowało jasnego planu i konkretnych celów. Teraz reforma wymaga... zreformowania. Od raportu minęło kilka miesięcy, to potrwa, znowu pozostaje czekać.

Jak przypomina NIK, już w 2012 roku było oficjalnie wiadomo, że polska psychiatria zmierza nieuchronnie ku zapaści i żadne szminkowanie trupa już nie pomoże. Za jeden z najbardziej palących, zdiagnozowanych wówczas problemów, uznawano wtedy brak lekarzy.

Szminkowania jednak spróbowano. Tamta diagnoza nie zaowocowała choćby zwiększeniem miejsc na specjalizacji, szerokim uruchomieniem nowych kierunków studiów. Wręcz przeciwnie: tłumaczono, że na to "nie mamy czasu", to "droga donikąd".

Zamiast niej, ruszyły prace nad reformą, która doprowadziła do powstania wielu ośrodków lokalnych, nazywanych pogardliwie w mediach "psychiatrią bez psychiatrów" i uruchomienia kursów, które miały być "kuźnią odpowiedniej kadry specjalistów".

W szczycie pandemii ruszyły szumnie zapowiadane pierwsze ośrodki. Jakie problemy rozwiązały? Z raportu NIK wynika, że właściwie żadnych.

Psychiatria dziecięca w szpitalach dla dorosłych

Teoretycznie założenia reformy nie były złe. Pracujący przy niej eksperci tłumaczyli, że większość dzieci z problemami psychologicznymi nie potrzebuje zaraz opieki psychiatrycznej.

Odpowiednia opieka w domu, wsparcie pedagogoczno-wychowawcze w szkole i wreszcie ewentualna pomoc psychologiczna w lokalnych ośrodkach, miały sprawić, że pomoc lekarska i wreszcie hospitalizacje przestaną być potrzebne w stopniu większym niż mogłoby to zapewnić jakiekolwiek państwo.

Dzieci miały przestać masowo "iść na nieżycie", rzadziej wymagać farmakoterapii i leczenia szpitalnego. Po kilku latach "działania reformy" wiemy, że ten model się nie sprawdził.

Szpitale były przepełnione, młodych pacjentów hospitalizowano na oddziałach dla dorosłych albo odmawiano im przyjęcia ze względu na brak miejsc. Dodatkowo we wszystkich skontrolowanych szpitalach wystąpiły nieprawidłowości dotyczące stosowania lub dokumentowania przymusu bezpośredniego

- relacjonuje w raporcie NIK.

Reforma opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży - co poszło nie tak

Dlaczego wszelkie działania Ministerstwa Zdrowia na rzecz poprawy sytuacji w systemie opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży okazały się nieskuteczne?  Według kontrolerów NIK nie było całościowej koncepcji reformy. Zabrakło choćby:

  1. określenia niezbędnych zasobów,
  2. ustalenia oczekiwanych efektów,
  3. nawet harmonogramu działań.

Samobójstwa stanowią drugą przyczynę zgonów wśród nastolatków, a liczba prób samobójczych podejmowanych przez dzieci i młodzież w Polsce ciągle rośnie. Co się zmieniło w trakcie reformy?

Wg policji na koniec 2023 r., w stosunku do 2020 r., liczba prób samobójczych wzrosła o 150%.Oczywiście, do tej dramatycznej zmiany niewątpliwie przyczyniła się pandemia COVID-19, izolacja i związane z nią nasilenie problemów domowych, a także powszechna atmosfera lęku i niepewności. Trudno jednak zauważyć, by wyrastające niczym grzyby po deszczu ośrodki pomocy skutecznie powstrzymywały tę falę.

Milion dzieci i nastolatków w naszym kraju potrzebuje pomocy lekarzy psychiatrów, psychologów, psychoterapeutów oraz innych specjalistów. Z pewnością od 2012 roku nie zrobiono tyle, ile było można, by miały gdzie się po tę pomoc udać.

Reforma systemu opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży - stopnie referencyjności

Przypomnijmy założenia reformy. W sierpniu 2019 r. Minister Zdrowia przystąpił do wdrażania zmian w systemie ochrony zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Nowy model, który wprowadził leczenie środowiskowe młodych pacjentów, opierał się na trzech poziomach referencyjnych.

Pierwszy poziom referencyjny

Tu osoby niepełnoletnie mogą uzyskać wsparcie psychologów, psychoterapeutów oraz terapeutów środowiskowych w ramach terapii indywidualnej, grupowej lub rodzinnej. Pomoc świadczona jest w ośrodkach/zespołach środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży.

W ośrodkach pierwszego poziomu referencyjnego nie ma (a nawet nie może być!) lekarzy psychiatrów, a pomoc jest oferowana pacjentom, którzy nie potrzebują diagnozy psychiatrycznej ani farmakoterapii.

Problem polega jednak na tym, że o tym, kto takiej specjalistycznej pomocy potrzebuje, mają decydować osoby niekompetentne do stawiania diagnoz lekarskich. Niby wiedzą o zdrowiu psychicznym więcej niż lekarze czy sami pacjenci, jednak ich decyzja: "nie potrzebujesz leków i lekarza", nie jest poparta wystarczającą wiedzą i uprawnieniami.

Drugi poziom referencyjny

To centra zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży, w których znajdują się poradnie zdrowia psychicznego i oddziały dzienne. Pomoc w ośrodkach II poziomu referencyjnego adresowana jest do pacjentów, którzy potrzebują diagnozy lekarskiej i ewentualnie farmakoterapii lub terapii na oddziale dziennym.

Trzeci poziom referencyjności

To ośrodki wysokospecjalistycznej całodobowej opieki psychiatrycznej, czyli oddziały stacjonarne w szpitalach. Ta forma pomocy przeznaczona jest dla pacjentów wymagających hospitalizacji.

Jak to działa w praktyce?

Jak ustaliła NIK, w marcu 2023 r. w trzech województwach leczenie w ramach oddziałów dziennych w ogóle nie było dostępne.

Kontrola wykazała, że aż 42% poradni zdrowia psychicznego II poziomu znajduje się w miastach wojewódzkich, w których mieszka zaledwie 14% populacji dzieci i młodzieży. Uwaga, to pierwszy poziom, gdzie w ogóle jest możliwa rozmowa z lekarzem specjalistą i otrzymanie choćby podstawowych leków.

W latach 2020-2022 wskaźnik liczby lekarzy przypadających na 100 tys. pacjentów wzrósł z 6,7 do 7,8, jednak nadal nie osiągnięto jego zalecanej wartości, tj. 10. W latach 2020-2022 wzrastała liczba miejsc rezydenckich i osób zakwalifikowanych na specjalizacje w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, ale w poszczególnych naborach nawet 85% miejsc rezydenckich nie zostało obsadzonych.

Szef resortu zdrowia nie znał też zasobów kadry niemedycznej, tj. psychologów i psychoterapeutów. Problemy z zatrudnieniem wymaganej kadry dotyczyły 60% skontrolowanych szpitali, które przekształciły się w nowy model opieki psychiatrycznej.

Po 1,5 roku od wdrożenia Programu wsparcia oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży na lata 2022-2023 Minister rozdysponował jedynie ok. 18% środków na poprawę efektywności leczenia pacjentów oddziałów psychiatrycznych dla tej grupy wiekowej. Przyczyną były długotrwałe przygotowania organizacyjne Ministerstwa do oceny wniosków o dofinansowanie. Biorąc pod uwagę inflację, która corocznie uszczuplała realną wartość pieniądza, każde opóźnienie w alokowaniu środków dodatkowo znacząco zwiększało ryzyko porażki programu.

Gdzie szukać pomocy? Zabrakło informacji

NIK ocenia negatywnie dostęp do informacji o miejscach, w których dzieci i młodzież mogą uzyskać pomoc.

Pierwsze działania mające szerzyć wiedzę i zwiększać świadomość zagadnień dotyczących zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży przeprowadzono dopiero po prawie trzech latach od rozpoczęcia wdrażania reformy.

Na kampanię "Powiedz, co czujesz. Zdemaskuj emocje. Część 2", Ministerstwo Zdrowia wydało ponad 1 mln zł, nie badając jednak jej wpływu na zmianę postaw i stan wiedzy społeczeństwa.

- Standardy opieki psychiatrycznej, które miały wesprzeć reformę, opracowano w sposób niegospodarny i nierzetelny, zresztą dopiero po trzech latach od wprowadzenia w życie nowych rozwiązań - twierdzi NIK.

Lista zarzutów Najwyższej Izby Kontroli jest znacznie dłuższa. Wydaje się nie mieć końca. Oczywiście, za zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży odpowiadają przede wszystkim rodzice i często zawodzą, ale trudno zauważyć, że dostają wystarczające wsparcie od państwa.

Ta reforma wymaga zreformowania. Nie ma sensu powtarzać, że nie mamy na to czasu, skoro było nas stać na zmarnowanie 13 lat.

Depresja dziecka - to co robić?

Jeśli w twoim otoczeniu jest dziecko, które potrzebuje pomocy, a nie ma nikogo, kto udzieliłby fachowej rady i odpowiednio was pokierował (lekarza, psychologa, pedagoga), dzwoń. 

Fachową, bezpłatną pomoc psychologiczną 7 dni w tygodniu i przez 24 godziny na dobę, uzyskasz dzwoniąc pod numer: 116 111 – telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę

800 12 12 12 – to dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka. Mogą także dzwonić dorośli, którzy chcą dziecku pomóc.

poradnikzdrowie.pl - DOBRZE POSŁUCHAĆ. Drogowskazy Eska Rock
Różowy Patrol czyli szybka profilaktyka ratuje życie. DROGOWSKAZY