Brudne rzeki, smog, którego nie nazywano smogiem. W PRL Polska spływała zanieczyszczeniami
„Kiedyś żadnej chemii nie było”. „Teraz nas trują, w PRL było biednie, ale zdrowo”. „Dawniej jedzenie było naturalne bez chemii”. „Oddychaliśmy czystym powietrzem i kapaliśmy się w czystych rzekach”. Znacie to? Zapewne takie (i wiele podobnych) stwierdzenia nie raz i nie dwa przewinęły się wam przed oczami, gdy scrollowaliście fejsa. Albo słyszeliście podobne poglądy ze strony bliskich i dalszych osób. A może też tak sądzicie? Tylko że to nieprawda.

- W PRL Polska była jednym z najbardziej zanieczyszczonych krajów Europy – smog, zanieczyszczone rzeki i powietrze były codziennością, choć nie mówiono o tym otwarcie.
- Brak oczyszczalni ścieków, masowa emisja zanieczyszczeń z przemysłu oraz spalanie węgla niskiej jakości prowadziły do degradacji środowiska i stanowiły zagrożenie dla zdrowia.
- Po transformacji ustrojowej nastąpiła poprawa jakości powietrza i wód, ale w XXI wieku problem smogu powrócił, głównie z powodu wzrostu liczby samochodów i niskiej emisji.
Zanieczyszczenie powietrza w PRL
Zacznijmy od powietrza.
„Smog? Kiedyś nie było smogu!”
Oczywiście, że był. Ba! Nawet miał swoje polskie określenie - „dymgła” - tak jak smog, jest połączeniem słów smoke i fog.
W 1952 r. w Londynie z powodu smogu z kwasem siarkowym zmarło ok. 12 tys. osób.
W Polsce w tamtym roku uchwalono konstytucję, w myśl której Polska stała się krajem demokracji ludowej. Władza miała – na piśmie – należeć do „ludu pracującego miast i wsi”. W rzeczywistości utrwalane były wpływy Związku Radzieckiego. Smogiem, w obliczu przemian i powojennej odbudowy, raczej się nie przejmowano.
Bo to właśnie Polska najbardziej ucierpiała w czasie II wojny światowej. 38 proc. majątku narodowego zniszczono – w tym 65 proc. budynków przemysłowych. 30 proc. terytorium Polska straciła bezpowrotnie.
Po wojnie trwały więc zmiany: oprócz utrwalania radzieckich wpływów, dokonano reformy rolnej, nacjonalizacji przemysłu, banków. Zlikwidowano prywatny handel. Gospodarką zarządzała partia, pozostająca pod wpływami ZSRR. I tak samo zarządzano informacjami, które przedostawały się do opinii publicznej. W tym dotyczącymi ewentualnych zanieczyszczeń powietrza.
Odbudowywano przemysł, kolektywizowano wieś, stawiano na wydobycie węgla i... utrzymywano niską stopę życiową ludności, co też jest nie bez znaczenia dla zanieczyszczeń. Dlaczego? Bo w Polsce znaczną część zanieczyszczeń powietrza powoduje właśnie indywidualne ogrzewanie i palenie w piecu (czym popadnie...).
Dane z długoletniego monitoringu jakości powietrza wskazują, że głównym źródłem zanieczyszczeń w Polsce jest tzw. niska emisja, czyli spalanie paliw stałych w indywidualnych piecach, kotłach oraz lokalnych kotłowniach. W wielu przypadkach wykorzystywane paliwa są niskiej jakości, a czasem do pieców trafiały i wciąż trafiają nawet odpady.
- Rozwój kraju bez dbałości o stan środowiska: „Dopiero jak będziemy bogaci, będziemy dbali o środowisko”
- cytuje prof. dr hab. inż. Maciej Nowicki w opracowaniu „Ochrona środowiska w Polsce po 1945 r.”.
Rozwój gospodarczy w PRL degradował środowisko
Rozwój gospodarczy bez dbałości o środowisko prowadził do poważnego zanieczyszczenia atmosfery, wód w rzekach, rejonów wiejskich i miejskich, bez wyjątku.
Przykłady? Wydobycie węgla i innych surowców przez degradujące środowisko rabunkowe eksploatacje. Emisja z hałd. Poważne zanieczyszczenia rzek, w tym największych - Wisły i Odry m.in. wskutek szkód górniczych.
Urządzenia odpylające, o ile były na terenach zakładów przemysłowych, były niskiej jakości i działay niewydajnie. Brakło instalacji do redukcji emisji SO₂ oraz NOx.
Spalany węgiel - który był niemal jedynym stosowanym paliwem grzewczym - zawierał do 4 proc. siarki i powodował smog we wszystkich miastach. Ponadto w tzw. czarnym trójkącie wylesiono 16 tys. hektarów lasów, na terenie Karkonoszy i Gór Izerskich.
Polecany artykuł:
Kiedyś nie było zanieczyszczeń? Przemysł kilka dekad temu zatruwał na wielką skalę
Do tego dochodziło hutnictwo stali, które ogromnie zanieczyszczało atmosferę. Huty na Górnym Śląsku, w Krakowie, Częstochowie i Warszawie dosłownie dewastowały środowisko przez emisję gazów i pyłów. Koksownie m.in. w Krakowie, ale też na Górnym Śląsku emitowały substancje dziś identyfikowane jako rakotwórcze.
Prof. dr hab. inż. Maciej Nowicki w opracowaniu „Ochrona środowiska w Polsce po 1945 r.” wymienia kolejne przykłady, komentując: "Dymiące kominy fabryk symbolem socjalistycznego postępu":
- Emisja do atmosfery 1–2 proc. produkcji cementu
- Rabunkowa eksploatacja złóż siarki w okolicach Tarnobrzega
- Wielka emisja fluoru z hut aluminium w Koninie i w Skawinie
- Emisja pyłów metali z hut w Olkuszu, Miasteczku Śląskim, Bukownie i Siechnicach
- Emisja CS₂ z zakładów tworzyw sztucznych w Jeleniej Górze i w Gorzowie
- Emisja pyłu i odpadów azbestowych z fabryki azbestu w Szczucinie
Brakowało oczyszczalni ścieków, woda w studniach nie nadawała się do spożycia
Jeśli dotychczas zaprezentowane dane to za mało, żeby przekonać kogoś o tym, że stan środowiska kilka dekad temu był - mówiąc eufemicznie - nie najlepszy, proszę bardzo: oto kolejne zestawienie dotyczące ówczesnych standardów (lub raczej ich braku), jeśli chodzi o dbałość o środowisko:
- 80 proc. zakładów przemysłowych i połowa miast nie miała oczyszczalni ścieków
- Tylko 33 proc. miast miało biologiczne oczyszczalnie ścieków
- Tylko 2 proc. wsi miało kanalizację
- 20 proc. wsi miało sieć wodociągową
Skutki? Tylko 5 proc. rzek i 4 proc. jezior miało wodę oznaczaną I klasą czystości. W 40 proc. rzek i 63 proc. jezior woda była tzw. bezklasowa.
66 proc. wiejskich studni zawierało wodę niezdatną do picia. Mocno zanieczyszczone było Morze Bałtyckie. Ale i tak znajdziemy wciąż osoby stojące na stanowisku, że "kiedyś żadnych zanieczyszczeń nie było" i że "nie ma nic lepszego niż woda prosto ze studni".
Dzikie wysypiska jako element polskiego krajobrazu
Co robiono z odpadami w dobie PRL? 1500 legalnych wysypisk przyjmowało tylko część odpadów, które właściwie w ogóle nie były przetwarzane wtórnie. Oprócz tego funkcjonowało kilka tysięcy nielegalnych wysypisk.
Połowę odpadów przemysłowych wyrzucano na składowiska, które do 1988 r. gromadziły ok. 1,5 miliarda ton tychże odpadów. Przy hutach metali ciężkich znajdowało się 30 milionów ton toksycznych odpadów - z ołowiem, cynkiem i kadmem oraz chromem.
- Przy kombinacie miedzi powstało „Białe morze” odpadów poflotacyjnych, widziane z kosmosu. Wokół zagłębia siarkowego w okolicach Tarnobrzega była „spalona ziemia”. Ponad 1000 „mogilników” z odpadami toksycznymi rozsianych było po terenie całego kraju
- czytamy w opracowaniu prof. dr hab. inż. Macieja Nowickiego.
Na wsiach sytuację ratował fakt, że wciąż 70 proc. gruntów było w rękach prywatnych. "Ale też trwał wielki program melioracji odwadniających i kanalizowania rzek oraz działalność PGR-ów: duże zużycie nawozów, pestycydów, ciężkie maszyny", podaje M. Nowicki.
Rośliny najskuteczniej oczyszczające powietrze
- W latach 80. Polska, obok ZSRR, należała do najbardziej zanieczyszczonych krajów Europy.
- Górny Śląsk był najbardziej zanieczyszczonym regionem na kontynencie.
- Milion osób w Polsce żyło w strefach o nadmiernych stężeniach substancji toksycznych.
- wymienia Nowicki. W powietrzu unosiły się m.in. dwutlenek siarki, tlenki azotu, pyły i inne substancje chemiczne, nie brakło też wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA).

W raporcie A. Kassenberga i C. Rolewicz wskazano 27 obszarów, na których doszło do załamania równowagi ekologicznej, stanowiącego zagrożenie dla zdrowia ludzi. Obejmowały one:
- 11,3 proc. powierzchni Polski,
- 35,5 proc. ludności kraju.
Na tych terenach koncentrowała się emisja:
- 81 proc. gazów,
- 78 proc. pyłów,
- 64 proc. ścieków,
- 91 proc. składowisk przemysłowych.
Po upadku PRL w Polsce wiele się poprawiło. Także powietrze
Kiedy upadł PRL-owski przemysł, a Polska wyszła ze strefy wpływów ZSRR w stronę Europy, zmieniło się wiele - na korzyść.
W latach 1990–2018 w Polsce nastąpiła znacząca poprawa jakości powietrza. Emisja pyłów metali zmniejszyła się o 60–70 proc. Ponadto wyeliminowano związki ołowiu z benzyn oraz freony i halony z urządzeń chłodniczych. Rozpoczęto także szeroko zakrojoną akcję usuwania azbestu z dachów.
Jednak gospodarka odpadami wciąż stanowiła poważne wyzwanie. W latach 90. aż 96 proc. odpadów komunalnych trafiało na wysypiska.
Przełom nastąpił wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku, kiedy to kraj zobowiązał się do segregacji odpadów. Uchwalono przepisy regulujące utylizację odpadów. W latach 2000–2018 zbudowano ponad sto instalacji do segregacji odpadów, liczne obiekty do ich recyklingu oraz sześć dużych spalarni.
Po transformacji ustrojowej na przełomie lat 80. i 90. jakość powietrza w Polsce uległa poprawie. Upadek części zakładów ciężkiego przemysłu oraz modernizacja tych, które przetrwały, przyczyniły się do redukcji emisji zanieczyszczeń.
Jednak faktem jest też, że już na początku XXI wieku, mimo wcześniejszych postępów, problem zanieczyszczenia powietrza zaczął narastać. Jednym z kluczowych czynników była dynamicznie rosnąca liczba samochodów.
Likwidacja połączeń autobusowych i kolejowych na terenach wiejskich wymusiła na mieszkańcach korzystanie z własnych pojazdów. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej rozpoczął się masowy import używanych aut z Europy Zachodniej, w tym dużej liczby pojazdów z silnikami Diesla, które emitują szczególnie szkodliwe substancje.
Wzrost świadomości społecznej na temat smogu jest związany z łatwiejszym dostępem do informacji. Coraz więcej osób korzysta z aplikacji mobilnych, które monitorują poziomy zanieczyszczeń w czasie rzeczywistym. Tak więc nie jest tak, że "smogu kiedyś nie było". Był, ale o nim nie mówiono.