Paulina miała 9 lat, gdy pojawiły się pierwsze plamy. “Byłam odtrącona, bo wyglądałam inaczej”
Paulina ma bielactwo nabyte, które zaczęło się pojawiać, gdy miała 9 lat. Chociaż w szkole nie miała lekko, dziś ze swojej choroby zrobiła atut. Jaką drogę musiała przejść, aby zaakceptować swój wygląd? Jak wygląda świadomość w społeczeństwie na temat bielactwa? O tym w najnowszym odcinku “Gadaj Zdrów”. Zapraszamy!
Bielactwo to choroba dermatologiczna, która - w odróżnieniu od albinizmu - pojawia się z czasem. W zależności od uwarunkowań genetycznych, pierwsze plamki na skórze mogą pojawić się w dorosłości lub - tak jak w przypadku Pauliny - w dzieciństwie. Chociaż jak sama twierdzi, na początku nie była świadoma swojej choroby, to potem w liceum koleżanki i koledzy dali jej boleśnie odczuć, że jest “inna”.
- Byłam odtrącona, wyalienowana, przez to, że wyglądałam zupełnie inaczej niż rówieśnicy. W szkole nie miałam przyjaciół, znajomych. Na dyskotekach stałam pod ścianą - nie chcieli się ze mną bawić - mówi Paulina w najnowszym odcinku “Gadaj Zdrów”.
CHOROBA, KTÓRA KSZTAŁTUJE CHARAKTER
Jak choroba wpływa na kondycję psychiczną? Okazuje się, że aż 55% chorych dorosłych ma kompleksy i problemy psychiczne związane z bielactwem. Z danych wynika, że na bielactwo choruje ok. 4% całej populacji. Niedużo?
Jak mówi dr n. med. Joanna Sułowicz z SCM Estetic w Krakowie, “w perspektywie całej ludności to niedużo, ale biorąc pod uwagę pacjentów dermatologicznych wcale nie tak mało”. - To co jeszcze istotne, to fakt, że jest to choroba o dużym impakcie psychologicznym - podkreśla.
Defekty estetyczne, które powoduje choroba dotykają z reguły odsłoniętych części ciała. Dla wielu chorych droga do samoakceptacji wiedzie przez terapię u psychologa. Istnieje wiele metod leczenia bielactwa, jednak żadna nie daje stuprocentowej skuteczności. Ważnym aspektem jest wczesne udanie się do dermatologa.
Jak podkreśla dr Sułowicz “im wcześniej zmiany wykryte, im szybciej wdrożone leczenie, tym większa szansa, że jesteśmy w stanie uzyskać odpowiedź organizmu”. - W momencie, kiedy przychodzi do mnie pacjent i mówi, że choruje 30 lat na bielactwo to zawsze - będąc szczerym - przedstawiam wizje, że są niewielkie szanse, że leczenie będzie skuteczne. - dodaje.
MOŻLIWOŚCI LECZENIA BIELACTWA
A co z osobami, które za wszelką cenę chcą pozbyć się plam? Można stosować słabej mocy glikokortykosteroidy, ale trzeba się liczyć z tym, że przyjmowanie daje efekty uboczne. W tym wypadku chodzi o wyhamowanie choroby, bo nie da się jej całkowicie pozbyć. Drugą opcją jest leczenie inhibitorami kalcyneuryny. Również i w tym wypadku nie dochodzi do całkowitego wyleczenia. Kalcyneuryna działa miejscowo, tzn., że podawana jest bezpośrednio na skórę (maść). Pacjent może też korzystać z fototerapii (leczenie UVB 311).
- Przy tej metodzie u wielu pacjentów można zyskać całkiem ładną repigmentację zmian - mówi dr Joanna Sułowicz. Dla pacjentów są też dostępne leki biologiczne (leki, które oparte są na naturalnie występujących białkach). Warto pamiętać, że to najnowocześniejsza metoda, która w Polsce jeszcze nie jest dostępna.
Z dobrodziejstw medycyny korzystała także Paulina. Z jakim efektem?
- Wszystkie metody leczenia bielactwa są mi znane i wszystkich wypróbowałam. Leczenie działa - jestem na to idealnym przykładem. W dzieciństwie moje ciało było w 85% pokryte zmianami. Po leczeniu zmiany cofnęły się do 15%, więc były to tylko pojedyncze zmiany.
Czego jeszcze dowiecie się o bielactwie z dzisiejszego odcinka? Czy choroba jest genetyczna? Kiedy poznać, że jesteśmy gotowi cieszyć się życiem nie zwracając uwagi na białe plamy? O tym wszystkim w “Gadaj Zdrów”.