Lecznicza marihuana pomaga tysiącom chorym. "To nie jest żadna alternatywna medycyna"
Medyczna marihuana ma udowodnione działanie lecznicze i dla wielu chorych, zwłaszcza zmagających się z przewlekłym bólem, stanowi ostatnią deskę ratunku. Tymczasem w Polsce nadal jest trudno dostępna, droga i przez niektórych lekarzy traktowana jako zło konieczne, a chorzy borykają się z wieloma problemami, w tym ze strachem przed policją. W najnowszym odcinku Gadaj Zdrów Filip Antonowicz wraz z ekspertem, dr Albertem Jeznachem i pacjentką, która stosuje medyczną marihuanę ze wskazań zdrowotnych rozwiewa mity na temat leczenia z pomocą konopi medycznych.
Medyczna marihuana w Polsce jest legalna od 1 listopada 2017 roku – od tego czasu producenci mogą wykorzystywać ją do produkcji leków. Sam susz można kupić jednak w aptekach dopiero od 17 stycznia 2019 roku – i tylko na receptę.
Z takiej terapii od czterech lat korzysta Marta Piotrowska, bohaterka najnowszego odcinka Gadaj Zdrów, która choruje na fibromialgię. O takiej możliwości leczenia nie dowiedziała się jednak od specjalisty, lecz od swojego taty, który poszukując pomocy dla córki natrafił na artykuł dotyczący leczenia medycznymi konopiami. Tak trafiła do dr Alberta Jeznacha z Instytutu Diagnostyki i Leczenia Bólu, który od lat stosuje tę terapię.
Kannabinoidy łagodzą ból neuropatyczny
Jak wyjaśnia lek med. Albert Jeznach, leczenie konopiami zaliczane jest do tzw fitoterapii, czyli gałęzi medycyny, w której stosuje się leczenie z użyciem surowców roślinnych.
- Konopie są jednym z najstarszych znanych ludzkości produktów roślinnych o działaniu przeciwbólowym. Jeszcze w wieku XIX i kannabinoidy, i opioidy były wykorzystywane medycznie. Z różnych względów, tak naprawdę politycznych, do powszechnego leczenia bólu w XX wieku weszły opioidy, a kannabinoidy zostały potraktowane jako narkotyk, który nie ma żadnych wartości medycznych. Pandemia uzależnienia od opioidów w USA sprawiła, że zaczęto wracać do kannabinoidów jako bezpieczniejszej alternatywy leków opioidowych. - mówi dr Jeznach.
Jak podkreśla, konopie nie są jednak zamiennikami opioidów. - Używamy ich do leczenia innego typu bólu. Opioidy raczej stosowane są w bólach nowotworowych, w silnym bólu, kannabinoidy z kolei stosujemy w bólu neuropatycznym, funkcjonalnym, związanym z ogólnie rzecz biorąc nieprawidłowym funkcjonowaniem nerwów, czy to nerwów obwodowych, czy przetwarzaniu bodźców na poziomie mózgu. Kannabinoidy nie są w stanie zastąpić silnych leków przeciwbólowych takich jak morfina, u pacjenta z rozsianą chorobą nowotworową. Natomiast u pacjentów onkologicznych można dodatkowo stosować kannabinoidy, które mogą zmniejszać konieczność stosowania silnych leków opioidowych, takich jak morfina, albo zmniejszać działanie uboczne tych leków. Ich działanie się uzupełnia. - dodaje ekspert.
Chorzy w Polsce korzystają głównie z suszu
W Polsce obecnie zarejestrowany jest jeden lek, który zawiera wyciąg z konopi i jest standaryzowany na THC i CBD.
Jednak: - Dla pacjenta o wiele korzystniejsza finansowo jest terapia z użyciem surowców farmaceutycznych, czyli produktów, które nie są zarejestrowane jako leki. Z takiego surowca farmaceuta może, na podstawie recepty wystawionej przez lekarza, przygotować lek gotowy. - wyjaśnia dr Albert Jeznach. - Faktycznie te leki recepturowe zazwyczaj kojarzą nam się z płynami czy maściami, i z ekstraktów konopnych można je robić, chociaż nie jest to powszechna praktyka, bo nie jest to forma wygodna dla pacjentów, jest też o wiele droższa. W praktyce wypisuje się recepty bezpośrednio na ekstrakt, który można stosować podjęzykowo, albo na suszone kwiaty konopi, które mogą być przyjmowane w trakcie waporyzacji, czyli inhalacji z użyciem specjalnego urządzenia, które podgrzewa ten susz. Tam nie zachodzi proces spalania, natomiast zachodzi proces odparowania substancji czynnych. - tłumaczy.
Terapia wymaga czasu i cierpliwości
Czy medyczne konopie działają? - Zdecydowanie, powiedziałabym, że jest to najlepszy lek przeciwbólowy, jaki dostałam, a szukałam terapii, błąkałam się po lekarzach przez dłuższy czas. - mówi Marta Piotrowska, która choruje na fibromialgię i stosuje konopie z powodu przewlekłego bólu całego ciała.
Dokucza jej też tzw. mgła fibromialgii, czyli problemy ze snem, rozkojarzenie, trudności ze skupieniem. - To cały szereg przypadłości, a w moim przypadku marihuana medyczna działa o wiele lepiej niż leki opioidowe, które przyjmowałam wcześniej – podkreśla. - Marihuana medyczna ma dla mnie najmniej skutków ubocznych i najlepsze działanie. Dobre jest to, że można dostosować dawkę w zależności od dnia. Jeśli ktoś ma ból, który fluktuuje, jest to też bardzo dobry lek, bo nie jest się przywiązanym do wysokiej dawki, kiedy jest lepiej, to można zmniejszyć dawkę.
Jak wyjaśnia Marta Piotrowska, na pomysł takiej terapii wpadła nie ona sama, lecz jej tata, który szukał sposobu, by jej pomoc. - To była długa droga, żeby znaleźć te odmiany, które na mnie dobrze działają, ale gdy już je znaleźliśmy to mogę z dużym przekonaniem powiedzieć, że to jest strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o leczenie bólu przewlekłego. - podkreśla.
Nadal trudno dostępna, droga i na cenzurowanym
Mimo tego, że konopie medyczne mają udowodnione działanie przeciwbólowe, w Polsce nadal są na cenzurowanym, między innymi z uwagi na przekonanie o tym, że można się od nich uzależnić.
- Konopie należą do wykazu N, leków narkotycznych, natomiast nie można ich jakoś strasznie demonizować. Trzeba mieć świadomość, że konopie mają potencjał uzależniający, jednak można go porównać do potencjału uzależniającego kofeiny. On wcale taki niski nie jest, ale kofeina jest całkowicie społecznie akceptowana, przynajmniej w przypadku osób dorosłych. Niewątpliwie konopie o wysokiej zawartości THC są o wiele bezpieczniejsze i mają o wiele mniejszy potencjał uzależniający niż takie substancje jak nikotyna czy alkohol, które są w zasadzie powszechnie dostępne. - tłumaczy ekspert.
Mimo tego marihuana medyczna nadal budzi opór wśród wielu lekarzy. Jak przyznaje dr Jeznach, pacjenci, którzy do niego przychodzą, wypróbowali już różne leki i metody leczenia i są nastawieni na znalezienie czegoś, co im realnie odejmie cierpienia.
- Zainteresowanie tą terapią powinno być inicjowane przez lekarza, tymczasem u nas często temat podejmują sami pacjenci. - przyznaje ekspert. I dodaje: - Moją ambicją jest to, by to lekarz, na przykład w hospicjum, proponował taką terapię pacjentowi. Ale leczenie nie ogranicza się tylko do pacjentów onkologicznych, jest odpowiednie dla wszystkich chorych, którym nie pomogły standardowe terapie. - podkreśla. - Jeżeli możemy komuś pomóc to nie ma żadnego racjonalnego powodu, dla którego mielibyśmy tej metody nie wykorzystywać – mówi.
Osoby stosujące konopie medyczne na co dzień mierzą się z szeregiem problemów. Oprócz wysokich kosztów leczenia, które mogą sięgać nawet tysiąca zł miesięcznie, dochodzą do tego problemy z zakupem medycznej marihuany – jak przyznaje Marta Piotrowska, często można ją kupić tylko w większych miastach.
- Często muszę polować na te leki, czekać aż pojawi się moja odmiana i kupować zapas, by nie zostać bez leczenia – narzeka Marta Piotrowska. To wreszcie obawa przez możliwymi konsekwencjami korzystania z terapii w miejscu publicznym, gdyż w Polsce każdy policjant może – nawet mimo posiadania stosownych dokumentów – zatrzymać zapas suszu na 48 godzin i przekazać go do specjalistycznego laboratorium w celu zbadania, czy na pewno jest to produkt leczniczy. - tłumaczy.
Komu i na co pomaga medyczna marihuana? W jaki sposób powstaje i skąd bierze się jej wysoka cena? Jakie efekty uboczne mogą dawać konopie lecznicze i czy jest to terapia odpowiednia dla każdego? O tym rozmawiamy w najnowszym odcinku Gadaj Zdrów. Zapraszamy.