Płacenie za dobre stopnie [Porada eksperta]
Dzieci są w gimnazjum. Mąż i teściowa płacą im za ‘piątki” i „szóstki”. Moje protesty nie pomagają. Argument, że przecież dzieciaki i tak chętnie się uczą, nie skutkuje. Czy zarabianie na dobrych ocenach nie wypaczy stosunku dzieci do nauki? Zawsze im wpajałam, że człowiek uczy się dla siebie.
Nie dramatyzowałabym sytuacji. Skoro dzieci i tak chętnie się uczą, to przypuszczalnie pieniądze nie są tego głównym powodem. Kieruje nimi ciekawość, obowiązkowość i ambicje, co świadczy o właściwym stosunku do nauki. Nagradzanie wysiłku i sukcesów jest oczywiście pożądane. Wspólna radość, chwalenie, sprawienie przyjemności, okazanie dumy z dziecka podbudowuje w nim poczucie własnej wartości i utrwala motywację do nauki. Masz rację, że mieszanie do tego pieniędzy nie jest najszczęśliwszym pomysłem. W skrajnych przypadkach może dojść do zarabiania na stopniach i swoistej formy szantażu rodziców. Tak dzieje się, gdy dziecko dostrzega, że rodzicom bardziej zależy na jego wynikach w nauce, niż jemu samemu. Nic jednak nie wskazuje na to, by w Waszej rodzinie istniało takie zagrożenie. Skoro nie jesteś w stanie przekonać domowników, by zrezygnowali z dawania pieniędzy za każdą dobrą ocenę, potraktuj to jako formę nagrody, a nie jako zapłatę. Dbaj, by taka była optyka dzieci. Spróbuj też ograniczyć częstotliwość tych praktyk (nagroda za wyniki semestralne). Różnice poglądów na wychowanie w rodzinie nie są rzadkością. Dzieci to dostrzegają, lecz z pluralizmem poglądów i postaw stykają się na każdym kroku. O dokonywaniu wyborów decydują wartości nadrzędne, a przecież przekonanie o tym, że warto się uczyć już im wpoiliście.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta