Kłamstwa i groźby ze strony dziecka [Porada eksperta]
Moje dziecko cały czas kłamie. Ostatnio powiedziało pani pedagog że jest strasznie bite, on i jego rodzeństwo. Pani po jednej rozmowie skierowała pismo do sądu. Wcześniej zgłaszałam, że bardzo często kłamie. Nie uzyskałam żadnej pomocy od niej. Prosiłam aby porozmawiała z ojcem dziecka, ale ona powiedziała, że nie ma takiej potrzeby, że w sądzie wszystko się rozstrzygnie. Dziecko po tej rozmowie z panią pedagog nie chciało chodzić do szkoły. Z drugim synem nie chciała nawet rozmawiać, jakby go nie było w szkole. Na własną rękę zgłosiliśmy dzieci do psychologa, wszystko wyszło dobrze. Przyjechała pani kurator dzieci powiedziały, że nikt nie bije ich. Młodszy, który prawie zawsze kłamie często zastrasza babcię gdy ich pilnuje. Gdy ona prosi aby sprzątnął grozi, że powie w szkole że ich bije. Oczywiście będzie sprawa w sądzie rodzinnym. Jak udowodnić że dziecko kłamało, przecież wierzy się dzieciom?
Sprawa jest zatrważająca i trudna. Jeśli nie bijecie dzieci i możecie to udowodnić zeznaniami synów, innych członków rodziny, sąsiadów i znajomych nie bądźcie zbyt potulni. Należy wnieść skargę na panią pedagog do dyrektora szkoły oraz złożyć doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa, polegającego na pomówieniu was, zszarganiu dobrej opinii oraz narażeniu dziecka i rodziny na wstrząsy psychiczne związane z prowadzonym dochodzeniem. Pedagog szkolny ma obowiązek zajmowania się przypadkami bicia uczniów. Musi jednak, poza informacją od dziecka, mieć na to szereg dowodów (np. stwierdzenie śladów pobicia na ciele dziecka, najlepiej udokumentowane obdukcją lekarską, świadków bicia dziecka z pośród członków rodziny, kolegów, sąsiadów itd.) Rozumiem, że ta pani nie ma takich dowodów. Kurator sądowy robi wywiad nie tylko w domu wskazanego dziecka, ale także wśród sąsiadów i w szkole. Czego się dowiedział możecie sprawdzić w sądowych aktach sprawy (macie prawo wglądu w akta, są w sekretariacie sądu, musicie znać sygnaturę sprawy). Opinia kuratora jest dla sądu ważna. Na jej podstawie sąd może oddalić sprawę i dalej się nią nie zajmować. Gdyby doszło do rozprawy, bo pani pedagog przedstawi jakieś dowody, albo obciążył was ktoś z sąsiadów, sąd przesłuchuje rodziców, dzieci i świadków (zarówno oskarżenia jak i obrony - zgłoś sądowi na piśmie swoich świadków). Sąd przed rozprawą powinien skierować dziecko do własnego psychologa, a następnie przesłuchiwać je w obecności psychologa sądowego - bezapelacyjnie żądajcie tego. Jeśli synek przyzna się, że całą historię wymyślił, a wy opiszecie tryb działania pani pedagog, sprawa powinna być umorzona. Adwokat niekonieczny, choć bywa pomocny. Tyle podpowiedzi odnośnie postępowania z instytucjami. Teraz sprawa dziecka. Synek ma prawo do fantazjowania i opowiadania rzeczy nieprawdziwych. Myślę, że znakomicie odróżnia fantazjowanie od kłamstwa, skoro wykorzystuje kłamstwo do szantażu. Dziecko ma prawo błądzić. Synek dotąd nie zdawał sobie sprawy, jak bolesne mogą być konsekwencje pewnego typu kłamstw. Ta historia wiele go nauczy. Jednak nie możecie zostawić go samego z problemem kłamstwa. Musicie pomóc mu zrozumieć, przemyśleć i odrzucić kłamstwo, zwłaszcza jako metodę usprawiedliwiania siebie i walki z tym, co dla niego niewygodne. Musi zrozumieć, że niesłuszne oskarżenie jest najgorszym rodzajem kłamstwa, że kto kłamie, okłamuje także siebie. Chłopiec jest jeszcze mały, więc trzeba mu obrazowo pokazywać złe skutki kłamstwa np. pytać: co by się stało, gdybym cię okłamała i powiedziała, że jezdnię trzeba przechodzić na czerwonym świetle? Jest sporo historyjek o kłamcach, które być może pomogą synkowi zrozumieć, że kłamcy nikt nie szanuje, że kłamstwo ma krótkie nogi itd. Obecnie chłopiec stoi przed problemem przyznania się do błędu. Widać, że czuje się z tym nie najlepiej, skoro po rozmowie z panią pedagog zaczął unikać szkoły. Człowiek nie rodzi się z odwagą cywilną - tego też trzeba się nauczyć. Największy wpływ na wychowanie dziecka ma rodzina. Dlatego stoicie przed trudnym zadaniem. Musicie zachęcić i pokazać błądzącemu synkowi, że warto mówić prawdę, przyznawać się do błędów, nawet gdy to jest trudne. Musicie podsunąć mu inne sposoby pokazywania swego „ja”, niż odmowa współpracy i straszenie kłamstwem. Jak to robić? Przede wszystkim, gdy błądzi, nie krzyczeć na niego, tylko spokojnie tłumaczyć. Drobne wybryki obracać w żart. Zachęcać do innych sposobów pokazywania swojej wartości i siły (talenty, pomysłowość, pomoc innym, spełnianie obietnic itd). On pragnie zwrócić uwagę otoczenia na to, że jest i wiele może. Pomóżcie mu, bo sam źle to rozumie i źle wybiera. Sterujcie nim tak, byście mogli go chwalić. Uczcie szacunku dla starszych i kategorycznie zabrońcie złego traktowania babci. Starajcie się okazywać dziecku więcej serdecznego zainteresowania, rozmawiajcie z nim, częściej okazujcie aprobatę, gdy stara się być miły i pożyteczny, gdy ma drobne osiągnięcia. Niech synek poczuje, że jest kochany, dobry, wartościowy, jego sprawy są dla Was ważne, a rodzina jest jego sojusznikiem, stara się go zrozumieć i pomaga być lepszym. Więź z rodziną, duma z rodziny dają poczucie bezpieczeństwa. Zaufanie do rodziny sprzyja przejmowaniu wzorów zachowań (naśladownictwu). Tu człowiek uczy się jak żyć, jakie cenić wartości. Dlatego warto uzbroić się w cierpliwość i włożyć sporo wysiłku w wychowanie dzieci, chociaż trwa to wiele lat i wciąż pojawiają się nowe problemy.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta