PORÓD aktywny nie jest dla wszystkich
Rodzić aktywnie oznacza uwierzyć w siebie, w swoją zdolność do urodzenia dziecka. Wymaga to odwagi i współodpowiedzialności, ale poród aktywny daje matce wiele korzyści i satysfakcji.
Nie jest to może sposób rodzenia, któremu podoła każda kobieta, i pewnie nie jest możliwy na wielu polskich oddziałach położniczych, ale przy sprzyjających okolicznościach można urodzić aktywnie i u nas. A zalety takiego porodu oraz korzyści, jakie daje matce i dziecku, są nie do przecenienia. Trend w położnictwie, lansujący ideę tzw. aktywnego porodu, pojawił się na Zachodzie w latach 80. jako bunt wobec zmedykalizowanego porodu szpitalnego. Fundamentalne dla zwolenniczek i zwolenników tego sposobu rodzenia jest przekonanie, że kobieta – wyposażona w instynkt, wiarę w siebie i naturalny biologiczny mechanizm porodowy – jest zdolna urodzić sama, bez całej tej machiny szpitalno-medycznej. Co więcej, rodząca ma decydujący wpływ na to, jak przebiega poród, bo instynkt jej najlepiej podpowiada, co ma robić.
Kiedy poród aktywny jest możliwy?
Zanim napiszemy, jak aktywny poród może wyglądać i jakie ma zalety, wymieńmy jeden podstawowy, niezbędny warunek do tego, aby był możliwy: rodząca ma odpowiednie nastawienie, a położna akceptuje taki poród. Samo pragnienie, by móc decydować o swoim porodzie, ma chyba każda kobieta – żadna nie chce być ubezwłasnowolniona, oczekuje, że personel będzie się liczył z jej zdaniem. Ale do tego, by urodzić aktywnie, to za mało. Trzeba mieć wiarę i zaufanie we własne siły, głębokie wewnętrzne przekonanie: „mogę to zrobić, dam radę”. Ale nawet gdy kobieta wie, że aktywny poród to coś dla niej – niewiele zdziała, jeśli nie znajdzie sprzymierzeńca „po drugiej stronie”, czyli w szpitalu czy choćby w osobie jednej położnej. Trzeba więc podjąć wysiłek, by znaleźć położną, która wspiera rodzącą i jej podpowiada, ale nie narzuca swojej woli. Takie położne istnieją, podobnie jak oddziały szpitalne – i jest ich coraz więcej, choć ciągle stanowią mniejszość.
Zalety porodu w pozycji pionowej
- szyjka macicy rozwiera się szybciej
- skurcze macicy są bardziej regularne, efektywne i mniej bolesne
- główka łatwiej i precyzyjniej wstawia się do kanału rodnego
- łatwiejsze jest oddychanie, bo oddech jest swobodny i głęboki (w pozycji leżącej to niemożliwe)
- dziecko jest lepiej dotlenione
- mniejsza jest potrzeba użycia środków przeciwbólowych, bo efektywne oddychanie zmniejsza odczuwanie bólu
- zmniejsza się lęk i napięcie – swoboda wyboru pozycji wpływa na obniżenie poziomu stresu, wydziela się mniej adrenaliny hamującej skurcze
- parcie jest łatwiejsze; kanał rodny skierowany jest do dołu, a więc na przesuwające się przez niego dziecko działa dodatkowo siła grawitacji
- poszerza się otwór dolny miednicy kostnej, bo kość ogonowa odchyla się do tyłu o ok. 30 proc. w stosunku do swego położenia w pozycji leżącej
- mniejsze jest ryzyko pęknięć krocza, bo w trakcie wyrzynania się główki tkanki wokół krocza naciągają się równomiernie
- czas porodu skraca się nawet o 35 proc.
Do porodu aktywnego przygotuj się w szkole rodzenia
Poszukiwania przyjaznych osób i miejsca do porodu warto szukać już na etapie wyboru szkoły rodzenia. Bo choć założenie jest takie, że kobieta może urodzić sama, bo w odpowiednim momencie zadziała naturalny mechanizm, nie znaczy to jednak, że do porodu aktywnego nie trzeba się przygotowywać. Do szkoły rodzenia warto się zapisać z kilku powodów. Żeby urodzić aktywnie, trzeba też mieć świadomość, co się będzie działo, dlatego ważna jest wiedza na ten temat. Poza tym, im więcej wiemy, tym mniej się obawiamy tego, co nas czeka. W szkole rodzenia można również poznać różne ćwiczenia wzmacniające ciało, nauczyć się, jak oddychać podczas skurczów, i wypróbować różne pozycje porodowe – to wszystko są ważne umiejętności, które bardzo się przydadzą. Ale dobra szkoła może więcej – potrafi zbudować w kobiecie zaufanie do samej siebie, przekonać ją, że jest w stanie tak urodzić. Często trzeba tę wiarę budować od zera. Bo skąd ją wziąć, skoro przez lata o wszystkim decydował personel? Wiele osób, początkowo sceptycznych, przekonało się do tego, że można poród przeżyć inaczej.
– Poznaliśmy z mężem dwie szkoły rodzenia – opowiada Ewa z Warszawy, mama rocznej Gabrysi. – Celem tej pierwszej było zrobienie z nas jak najmniej kłopotliwych „klientów” szpitala: posłusznych, niesprawiających problemów. Dopiero druga szkoła otworzyła nam oczy na to, co jest tak oczywiste – że podczas porodu to ja jestem najważniejsza i to ode mnie zależy, jak ten poród będzie wyglądał. Położna jest ważna, ma służyć radą i pomocą, podpowiadać, ale nie może mi niczego narzucać. Właśnie w szkole poznałam wspaniałą położną, z którą później rodziłam Gabrysię. Bardzo się cieszę, że mogłam urodzić tak, jak chciałam.
Poród aktywny, czyli jaki?
W porodzie aktywnym to kobieta jest w centrum uwagi. Wsłuchując się w swoje ciało, odczytuje, co podpowiada jej instynkt i podąża za swoimi potrzebami.
Ruch i wybór pozycji. Rodząca sama decyduje o tym, czy będzie leżeć, chodzić, czy też wejdzie do wanny. Przez cały czas porodu – zarówno w I, jak i II okresie – może przyjąć taką pozycję, która jest dla niej w danej chwili najlepsza: najwygodniejsza, najmniej bolesna czy korzystna z innych powodów. Zmienia je spontanicznie, podświadomie, tyle razy, ile chce. Często wybiera pozycje wertykalne, czyli takie, w których kanał rodny skierowany jest do dołu. Wykorzystywana jest wtedy siła grawitacji, która powoduje, że główka dziecka mocniej naciska na szyjkę macicy, przyspieszając rozwarcie, a w okresie parcia pomaga dziecku opuszczać się w kanale rodnym. Jest wiele wariantów takich pozycji, np. stojąca – z rękami zawieszonymi na szyi partnera lub na drabinkach, kuczna (partner może siedzieć na krześle i podtrzymywać kobietę pod ramionami), kolankowo łokciowa itd. Oprócz pozycji w aktywnym porodzie ważny jest ruch: kręcenie biodrami, chodzenie, a nawet taniec. Sale porodowe są wyposażone w sprzęty, które ułatwiają najbardziej korzystne pozycje i formy ruchu, np. liny i drabinki podtrzymujące ciało w pionie czy duże piłki, na których rodząca może biodrami zataczać kółka. Ruch pomaga radzić sobie z bólem skurczu, ale odgrywa też inną, bardzo ważną rolę – w początkowym okresie porodu ułatwia dziecku prawidłowe ustawienie się w kanale rodnym. Pod wpływem okrężnych ruchów miednicy, wykonywanych przez matkę, dziecko „wkręca się” w kanał rodny. W wielu szpitalach jest swoboda poruszania się w I okresie, ale gdy zaczyna się parcie, rodząca musi wrócić – często wbrew swej woli – na łóżko i przyjąć pozycję leżącą. A to nie jest dobra pozycja do rodzenia, bo dziecko wypycha się wtedy „pod górę”. Skurcze macicy z trudem pokonują siłę grawitacji, która przyciąga dziecko w dół, do kręgosłupa matki, a uciskana żyła główna zakłóca krążenie, powodując często niedotlenienie malca. Poród przedłuża się, a wysiłek matki i dziecka jest znacznie większy niż w pozycji wertykalnej.
Kobieta decyduje i współodpowiada. W aktywnym porodzie całe otoczenie – położna, lekarz, czy mąż – jest nastawione na to, by maksymalnie ulżyć rodzącej. Ona jest najważniejsza. Jeśli prosi o masaż pleców – dla towarzyszących jej osób ta prośba jest rozkazem, gdy chce klęczeć, a trzeba zrobić KTG, położna nie każe kłaść się rodzącej na łóżko, tylko klęka obok kobiety i przykłada czujnik aparatu do jej brzucha. Podczas porodu kobieta może wydawać dźwięki: krzyczeć, sapać, pokasływać, i nikt nie ma prawa tego krytykować. Mądra i cierpliwa położna akceptuje takie zachowania, bo wie, że porodowi towarzyszy ból, i robi wszystko, by go złagodzić. Podmiotowość rodzącej to liczenie się z jej zdaniem w każdej sprawie – położna czy lekarz nie podejmuje decyzji bez jej wiedzy, a tym bardziej wbrew woli. Jeśli kobiecie zależy na ochronie krocza, to personel dokłada starań, by tak było. Ale aktywność oznacza również wzięcie odpowiedzialności za rozwój wypadków. Kobieta musi być świadoma, że zachowując się tak lub inaczej, podejmując decyzje związane z porodem, powoduje takie czy inne skutki. Czasem, mimo najlepszej woli obu stron, sytuacja przerasta rodzącą – wtedy powinna ona zaufać radom położnej czy lekarza i zdać się na ich doświadczenie.
Natura zamiast farmakologii. Kobieta, która decyduje się na aktywny poród, rezygnuje z farmakologicznych środków przeciwbólowych. Nie potrzebuje ich, bo potrafi radzić sobie z bólem inaczej – poprzez umiejętne oddychanie, ruch, masaż czy zanurzenie ciała w wodzie. Niepotrzebne są też, przynajmniej w założeniu, inne środki medyczne, np. syntetyczna oksytocyna, która pobudza skurcze macicy i przyspiesza rozwieranie się szyjki. W porodzie aktywnym podobny efekt daje przyjmowanie pionowych pozycji – główka dziecka naciska z góry na szyjkę macicy, przyspieszając jej rozwieranie. Poza tym bez zakłóceń wydziela się oksytocyna naturalna, bo kobieta, czująca się bezpiecznie, nie czuje lęku, a to właśnie lęk i stres powodują zahamowanie produkcji oksytocyny. Poród taki przebiega szybciej niż ten na wznak, bo rodząca cały czas pracuje: podczas skurczu przybiera pozycję, w której może najlepiej rozluźnić ciało, a przerwy między skurczami wykorzystuje do odpoczynku i regeneracj sił.
Wspierająca położna. Powtórzmy: nie będzie aktywnego porodu bez położnej, która akceptuje taki sposób towarzyszenia rodzącej i potrafi jej pomóc. To kwestia nie tylko życzliwości i dobrej woli, ale też umiejętności. Trzeba opanować pewne techniki, by przyjąć dziecko, gdy rodząca jest w pozycji kucznej czy na stojąco. Położna powinna być cierpliwa, ciepła, godna zaufania i pełna akceptacji dla zachowania rodzącej, nawet gdy odbiega ono od tego, co jest uznawane za normę. Musi umieć stworzyć przyjazną atmosferę i poczucie bezpieczeństwa – tylko wtedy rodząca może się w pełni otworzyć i poddać się instynktowi.
Słuchaj tego, co doradza intuicja
Poród aktywny to pojęcie spopularyzowane przez Janet Balaskas – autorkę książki pod tym samym tytułem (Warszawa, 1997). Jest to poród, w czasie którego, wykorzystując swoje biologiczne zdolności i instynkty, rodząca aktywnie pomaga dziecku w przyjściu na świat, wpływając w ten sposób na długość i bezpieczeństwo porodu. Według Balazkas poród to stan umysłu – kobieta musi być przekonana o tym, że może urodzić sama, że wiedza o tym, jak rodzić, jest głęboko w niej ukryta i że w odpowiednim momencie mechanizm porodu zadziała. Rodząca kobieta kontaktuje się ze swoim ciałem i podąża za jego potrzebami. Aktywna i świadoma, zna swój cel i robi wszystko, by go osiągnąć.
Co to daje kobiecie
Poród jest krótkim, ale intensywnym i ważnym i doświadczeniem. Jeśli podczas porodu nie liczono się ze zdaniem kobiety, zredukowano do roli „obiektu” medycznych zabiegów, to może ona mieć trudności z zaakceptowaniem siebie w roli matki, a nawet z poczuciem własnej wartości. Z kolei dobrze przeżyty poród może jej pomóc osiągnąć dojrzałość, dać siłę do przeżywania macierzyństwa. – Kiedy czasem czytam, jak wyglądają niektóre porody, jestem szczęśliwa, że mój był inny – mówi Ewa. – Mogłam robić to, co było mi potrzebne, nikt nie kazał mi godzinami leżeć, nikt mnie nie przywiązywał. Miałam wpływ na to, co się dzieje. Dzięki temu naprawdę czułam, że to ja rodzę moje dziecko. Miałam poczucie siły i pewności siebie – to najlepsze, co może przydarzyć się kobiecie w pierwszych dniach bycia matką.
miesięcznik "M jak mama"