Nie rezygnuj z karmienia piersią po powrocie do pracy
Kończy ci się urlop macierzyński, czeka cię powrót do pracy i boisz się, że będziesz musiała zrezygnować z karmienia piersią? Praca wcale nie musi oznaczać końca laktacji. Warto spróbować tak wszystko zorganizować, by dziecko nadal otrzymywało bezcenne mleko matki. Jak zorganizować karmienie piersią po powrocie do pracy?
Spis treści
- Jak zorganizować karmienie piersią, gdy mieszkasz blisko pracy?
- Karmienie piersią po powrocie do pracy: lekcje rozstania
- Karmienie piersią po powrocie do pracy: ściąganie pokarmu
- Ściągaj pokarm, by nie zaburzyć laktacji
- Gdy spada stężenie oksytocyny - mleko znika...
- To psychika!
- Odciąganie pokarmu [wideo]
Zastanawiasz się, jak pogodzić karmienie piersią i powrót do pracy? To mit, że nie da się połączyć pracy zawodowej z karmieniem piersią. Tak naprawdę gdy kończy ci się urlop macierzyński, wszystko zależy od starannego przygotowania się do nowej sytuacji.
Jak zorganizować karmienie piersią, gdy mieszkasz blisko pracy?
Teoretycznie niewiele musi się zmienić. Możesz nadal karmić piersią, gdyż, zgodnie z kodeksem pracy, kobiecie pracującej co najmniej 6 godzin dziennie przysługują dwie przerwy na karmienie piersią, każda po 30 minut. Możesz więc wyjść z pracy, by nakarmić dziecko, albo ktoś może ci go przynieść. Trudniej jest, kiedy do domu masz daleko. Wtedy obie przerwy możesz połączyć i wyjść z pracy godzinę wcześniej. Jednak dziecko nie będzie czekać cały dzień z pustym brzuszkiem. Zatem czas na zmiany.
Karmienie piersią po powrocie do pracy: lekcje rozstania
Zazwyczaj, gdy wracasz do pracy jeszcze karmiąc piersią, twoje dziecko ma kilka miesięcy – czyli jest na tyle małe, by bez większych problemów zaakceptować nową osobę w swoim otoczeniu (strach przed obcymi pojawia się ok. 8–9 miesiąca), a zarazem na tyle duże, że nie zapomni tak łatwo umiejętności ssania piersi, poznając nowe sposoby karmienia. Nie serwuj mu jednak gwałtownej zmiany. Jeśli to możliwe, osoba, która zajmie się dzieckiem podczas twojej nieobecności, powinna zacząć u was pracować już miesiąc wcześniej. Idealnie jest, gdy opiekunka stopniowo wejdzie w życie domu, zwiększając systematycznie czas swej opieki nad dzieckiem. Już w tym okresie, nawet jeśli jesteś w domu, warto, by karmiła dziecko odciągniętym mlekiem – dziecko będzie mieć czas na naukę karmienia metodą "cioci". To ważne i dla ciebie – widząc, że dziecko się najada, jest spokojne i zadowolone, nie będziesz zadręczać się w pracy wizjami głodnego dziecka. Przez ten miesiąc możesz też odciągać mleko na zapas. Unikniesz potem drugiego typowego powodu do lęku, że "na pewno zabrakło mleka".
Karmienie piersią po powrocie do pracy: ściąganie pokarmu
Ściągania mleka trzeba się nauczyć, żeby opiekunka miała czym nakarmić dziecko. Wiele kobiet próbuje ściągać pokarm ręcznie. Własne dłonie wydają się bowiem delikatne i ta metoda nic nie kosztuje. Pamiętaj jednak, że całkowite opróżnienie piersi zajmie ci nawet 40 minut, a w pracy ciężko będzie znaleźć tyle czasu i zrobić to w komfortowych warunkach. Oczywiście na początek możesz od tej metody zacząć, potem pomyśl jednak o kupnie laktatora.
By utrzymać laktację, odciągaj w pracy pokarm co trzy godziny. Pokarm odciągaj do sterylnego pojemniczka, a wcześniej dokładnie umyj ręce. Jeśli twoje dziecko ma mniej niż cztery miesiące i je wyłącznie twoje mleko, nie wylewaj odciągniętego mleka. Wstaw je do firmowej lodówki i zabieraj do domu w przenośnej lodówce turystycznej albo torbie-chłodziarce. Jeśli zaś dziecko jest starsze i oprócz mleka dostaje także pierwsze zupki lub przeciery owocowe, odciągnięte w pracy mleko możesz (choć nie musisz) wylać.
Według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej (AAP) podawanie dziecku tylko mleka matki (z dopuszczeniem witamin, leków, itp.) powinno trwać 6 miesięcy, a potem być kontynuowane nawet do 2 lat. Po skończeniu przez dziecko 6. miesiąca życia mama nadal karmi piersią, ale jednocześnie zaczyna wprowadzać inne produkty żywnościowe według zaleceń dostosowanych do wieku dziecka. Zawsze warto karmić mlekiem mamy, nawet jeśli będzie ono podawane butelką. Ważna jest zawartość, a nie sposób podania. Jeśli mama nie może karmić piersią, ale może odciągać pokarm, to powinna ten sposób karmienia utrzymać jak najdłużej, a potrzebną bliskość zapewni maleństwu poprzez częstsze przytulanie. Mama, która karmi butelką, nie jest gorszą mamą! Chodzi o to, by dziecko dostało najlepszy pokarm, jaki dla niego istnieje. A tak się pięknie składa, że najlepsze jest mleko własnej mamy.
Ściągaj pokarm, by nie zaburzyć laktacji
Karmienie naturalne oparte jest bowiem na zasadzie: akcja–reakcja. Opróżnianie piersi każdą dostępną metodą to sygnał dla twojego organizmu, że mleko jest wciąż potrzebne i trzeba je produkować. Laktator i wkładki laktacyjne zabierz ze sobą do pracy. Wkładki na dzień powinny być cienkie, ale z zabezpieczającą przed przeciekaniem warstwą folii (cena ok. 50 gr za sztukę). Potrzebny będzie również odpowiedni biustonosz. Skoro laktacja jest już ustabilizowana, najlepszy będzie model z fiszbinami. Wybierz biustonosz w dobrze dobranym rozmiarze - musi mieć dość ścisły obwód, który podtrzyma biust, a miseczki nie mogą być za małe (pamiętaj, by dobierać miseczki, które bez trudu pomieszczą wkładki laktacyjne). Unikaj bawełny, bo wolno schnie i nie odprowadza wilgoci na zewnątrz. Idealny dla ciebie stanik powinien mieć klapkę, którą łatwo odpiąć przed ściąganiem mleka.
Gdy spada stężenie oksytocyny - mleko znika...
Przygotowałaś wszystko jak trzeba, starałaś się, jak mogłaś, a jednak pokarm zanika! Dlaczego? Prawidłowy wypływ mleka z przewodów mlecznych zależy między innymi od oksytocyny. A na produkcję tego hormonu wpływa twój tryb życia. Stężenie oksytocyny może gwałtownie spaść nie tylko dlatego, że jesteś przemęczona, ale także pod wpływem stresu, gdy żyjesz w pośpiechu, kiedy coś cię boli, etc.
To psychika!
Wiele zależy od psychiki – jeśli boisz się, że stracisz mleko możesz rzeczywiście go stracić. Na laktację źle wpływa też poczucie winy, np. wywołane powrotem do pracy i tym, że dziecko zostało z opiekunką. Ważne jest i to, w jakich warunkach odciągasz mleko. Ciemny kąt czy ubikacja to średni pomysł. Ale bywa, że nie da się inaczej. Jeśli mleka jest wyraźnie mniej, nie wpatruj się nerwowo w pusty pojemnik i nie histeryzuj. Konsekwentnie, jak gdyby nigdy nic, co trzy godziny, co najmniej przez kwadrans odciągaj mleko, nawet jeśli będzie go bardzo mało. Niech twój organizm wie, że dziecko wciąż czeka na mleko. Kiedy się zrelaksujesz, pokarm znowu popłynie. Często pomaga, gdy wyobrazisz sobie, że nie masz przy piersi laktatora, tylko karmisz swojego kochanego dzidziusia. A jeśli to nie pomoże, w domu rzeczywiście przystaw dziecko do piersi i znów będzie dobrze.
Odciąganie pokarmu [wideo]
miesięcznik "M jak mama"
Porady eksperta