Mity o niepłodności
Trudności z zajściem w ciążę to problem poważny, jednak wiedza na temat przyczyn tego zjawiska jest żenująco niska. Często można usłyszeć twierdzenia, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Oto te najbardziej rozpowszechnione.
Jeśli są trudności z poczęciem, to „wina” zwykle leży po stronie kobiety.
NIEPRAWDA. Najnowsze badania i dane Światowej Organizacji Zdrowia pokazują, że niepłodność spowodowana czynnikiem męskim stanowi obecnie ok. 40 proc diagnozowanych przypadków niepłodności, a zdaniem niektórych specjalistów, są to i tak szacunki zaniżone. W poszczególnych parach przyczyna niepłodności może leżeć tylko po stronie kobiety, tylko po stronie mężczyzny albo po obu naraz - co zdarza się nie tak rzadko. A zatem mężczyźni „odpowiadają” za trudności z pojawieniem się na świecie potomka równie często jak kobiety. I tak samo powinni co jakiś czas zgłaszać się do lekarza (androloga lub urologa) na badania profilaktyczne.
Jeśli para nie ma dzieci, to znaczy, że któreś z partnerów jest niezdolne do prokreacji.
NIEPRAWDA. Może się zdarzyć tak, że obie osoby z pary są całkowicie zdrowe – a więc i płodne – tylko nie mogą mieć dzieci akurat ze sobą. Przyczyną jest zwykle tzw. wrogość śluzu szyjkowego – plemniki nie mogą przedrzeć się przez śluz szyjki macicy, bo zawiera on przeciwciała, które je unieruchamiają bądź niszczą. Jednak najczęściej taka „alergia na nasienie” dotyczy jednego, konkretnego mężczyzny, a więc oboje partnerzy mogliby mieć potomstwo z kimś innym.
Wegetarianizm może być przyczyną niepłodności.
NIEPRAWDA. Odpowiednia dieta rzeczywiście może sprzyjać płodności, ale to wcale nie znaczy, że dieta bezmięsna powoduje niepłodność. Nawet jeśli oboje partnerzy są wegetarianami, ale dbają o to, by ich jadłospis był bogaty i urozmaicony – dostarczają organizmowi wszystkich składników, których on potrzebuje, by dobrze funkcjonować. Jedząc owoce, warzywa, nabiał i rośliny strączkowe, też zapewnią sobie odpowiednią ilość witamin i mikroelementów (ostatecznie mogą się wspomóc suplementacją).
W mięsie nie ma niczego takiego, czego nie można by zastąpić innymi produktami, a jeśli chodzi np. o żelazo, to z pewnych amerykańskich badań wynika, że zajściu w ciążę sprzyja tylko żelazo zawarte w owocach i warzywach – żelazo pochodzenia zwierzęcego nie ma takich właściwości.
Stosowanie pigułek antykoncepcyjnych często prowadzi do niepłodności.
NIEPRAWDA. Czasami może się oczywiście zdarzyć, że kobieta stosująca antykoncepcję ma potem trudności z zajściem w ciążę, ale to nie znaczy, że są to konsekwencje terapii hormonalnej i że zagrożona jest każda kobieta. Badania naukowe tego nie potwierdzają. Tabletki anty-koncepcyjne mogą wręcz pomagać w zajściu w ciążę, bo krótko po ich odstawieniu jajniki – jakby chcąc nadrobić czas bezczynności – intensywnie pracują, uwalniając komórki jajowe. Wskutek tego do zapłodnienia często dochodzi już w pierwszym czy drugim cyklu po odstawieniu tabletek.
Chłodzenie jąder poprawia jakość nasienia.
NIEPRAWDA. Fakt, że przegrzewanie jąder źle wpływa na męską płodność nie oznacza, że ich chłodzenie przyniesie skutek odwrotny. Nie warto więc brać przykładu z pewnej pary, która wymyśliła sobie, że przed każdym stosunkiem mężczyzna będzie stał kilkanaście minut przed otwartą lodówką, bo to skutecznie przyspieszy spłodzenie potomka.
Tygodniowa abstynencja seksualna mężczyzny wzmacnia jego plemniki.
NIEPRAWDA. Przy złej jakości nasienia wstrzemięźliwość seksualna rzeczywiście może pomóc (jest go więcej, plemniki są bardziej ruchliwe), ale nie można z tym przesadzać. Nasieniu szkodzi zarówno zbyt częste współżycie (częściej niż co 3 dni), jak i zbyt długa abstynencja (14 dni). Najlepsze parametry do zapłodnienia ma sperma uzyskana po 3–4 dniach powstrzymywania się od seksu – i takie zalecenia dostają od lekarzy pary starające się o dziecko. Dłuższa abstynencja nie jest potrzebna.
Picie coca-coli przed stosunkiem sprzyja poczęciu.
NIEPRAWDA. Prawdopodobnie mit ten jest efektem następującego toku myślenia: skoro kofeina ma działanie pobudzające, to może pobudzić do działania także plemniki, a że coca-cola zawiera kofeinę, to jej wypijanie doda plemnikom energii. Wiara w taki dobroczynny wpływ coca-coli nie ma żadnego uzasadnienia i jest wyłącznie przejawem myślenia życzeniowego.
Mężczyzna nie powinien przesadzać z higieną, bo mydła i środki myjące osłabiają plemniki.
NIEPRAWDA. Być może takie przekonanie wynika z tego, że niektóre środki chemiczne mają szkodliwy wpływ na męską płodność, jeśli mężczyzna ma z nimi częsty kontakt. Dotyczy to jednak takich silnie działających substancji jak pestycydy, formaldehyd, rozpuszczalniki (benzyna, toluen, ksylen) czy metale ciężkie (rtęć, kadm, lit). Natomiast „chemikalia” zawarte w zwykłych mydłach i żelach do kąpieli mogą być szkodliwe co najwyżej dla brudu. Z całą pewnością nie zagrażają plemnikom.
Kobieta nie jest bardziej odpowiedzialna za trudności z zajściem w ciążę niż mężczyzna. Ale budowa kobiety sprzyja częstym infekcjom intymnym, które mogą bardzo utrudnić poczęcie.
Mężczyzna współczesny ma znacznie gorsze nasienie niż jego dziadek. Obecnie w 1 ml nasienia jest średnio 66 milionów plemników, podczas gdy 70 lat temu było ich prawie dwukrotnie więcej!
miesięcznik "M jak mama"