Żona ujawniła przyczynę śmierci dziennikarza w Katarze. Okazało się, że miał ukrytego tętniaka
O tajemniczej śmierci amerykańskiego dziennikarza Granta Wahla podczas mistrzostw świata w Katarze zrobiło się głośno kilka dni temu. Dotychczas nie była znana przyczyna jego śmierci, a w sieci oraz w rodzinie dziennikarza, krążyło wiele spekulacji na ten temat. Głos w tej sprawie zabrała żona Granta, która ujawniła przyczynę zgonu.
Do tego tragicznego zdarzenia doszło w ubiegły piątek podczas meczu między Argentyną a Holandią. Wahl, jako pracownik redakcji Sports Illustrated i jeden z najbardziej znanych dziennikarzy sportowych w Stanach Zjednoczonych, relacjonował ten pojedynek. Mężczyzna swój ostatni wpis na Twitterze umieścił o godzinie 22:05.
Nagle, w doliczonym czasie gry, mężczyzna zasłabł i upadł. Reanimację podjęto niemal od razu, jeszcze w loży prasowej na stadionie w Katarze. Szybko sprowadzono też pomoc medyczną i mężczyzna został przetransportowany do szpitala. Niestety, nie udało się go uratować.
Mężczyzna miał ukryte problemy zdrowotne
O swoich spekulacjach na temat śmierci dziennikarza mówił głośno brat Wahla - Eric. Mężczyzna uważał, że ktoś przyczynić się do śmierci dziennikarza, gdyż ten chciał pojawić się na meczu w tęczowej koszulce w ramach solidaryzacji ze społecznością LGBT+. Niestety, uniemożliwiono mu to.
"Gdy tylko usłyszałem o jego śmierci, pierwszą rzeczą, o której pomyślałem, było to, że został zamordowany. Ale oczywiście nie wiedziałem tego na pewno. Rodzina niebawem wyda oświadczenie, a ja już nie podejrzewam nieczystej gry" - powiedział Eric Wahl w rozmowie z Fox News.
Prawdziwą przyczynę śmierci dziennikarza ujawniła jego żona, Celine Gounder. Okazało się, że kilka dni przed śmiercią, Wahl był w szpitalu z powodu zapalenia oskrzeli.
Sekcja zwłok 48-latka, która odbyła się w poniedziałek, potwierdziła problemy zdrowotne Wahla. Okazało się, że przyczyną śmierci był pęknięty tętniak aorty.
"Sekcja zwłok została przeprowadzona przez Biuro Lekarza Sądowego Nowego Jorku. Grant zmarł z powodu pęknięcia wolno rosnącego, niewykrytego tętniaka aorty z krwiakiem osierdzia. Ucisk w klatce piersiowej, którego doświadczył krótko przed śmiercią, mógł pokazywać początkowe objawy" - napisała w oficjalnym oświadczeniu.
Gounder wyznała, że nawet reanimacja nie była w stanie przywrócić mu życia.