Znany warszawski szpital zadłużony w parabankach. Brakuje pieniędzy na leki i jedzenie
Jedna z czołowych polskich placówek - warszawski Instytut Psychiatrii i Neurologii - musi brać pożyczki w parabankach, by się utrzymać, poinformował Dziennik Gazeta Prawna. W ten sposób spłaca również część swoich długów. Banki odmawiają kredytowania szpitala.
Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie jest jedną z najlepiej znanych tego typu placówek w Polsce. Powołano go w latach 50. XX wieku w celach badawczo-leczniczych. Mieści się tu szereg poradni, w tym psychiatryczne (m.in. Poradnia Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, Poradnia dla Dzieci z Autyzmem i Ich Rodzin, Poradnia Leczenia Nerwic czy Poradnia Leczenia Zaburzeń Snu) i czy neurologiczne (m.in. Poradnia Alzheimera, Poradnia Padaczkowa, Poradnia Parkinsona, Poradnia Stwardnienia Rozsianego czy Poradnia Zaburzeń Naczyniowo-Mózgowych),
Obecnie podlega Ministerstwu Zdrowia, i - jak donosi DGP - z trudem spina budżet, by mieć środki na bieżącą działalność. Dwa tygodnie temu konieczna była kolejna pożyczka w parabanku - informuje gazeta.
Jak podał DGP, zadłużenie szpitala wynosi już 100 mln zł, z czego 60 proc. jest już w parabankach. Dług wymagalny, czyli taki, które wymaga natychmiastowej spłaty, wynosi zaś 20 mln. zł. Dyrektorka szpitala Anna Depukat przekazała DGP, że roczny koszt obsługi długów w parabankach to ok. 8 mln zł.
Placówka zmuszona jest korzystać z pomocy instytucji pozabankowych, ponieważ banki odmawiają już kredytowania. Brak takiego wsparcia oznacza zaś - jak podaje gazeta - brak pieniędzy na zakup jedzenia, leków czy opłacenie kosztów energii.
Wsparcie z BGK mogłoby pomóc
Placówka od lat ma problemy finansowe. Jak wyjaśniła w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Anna Depukat, próbowano wprowadzać programy naprawcze, jednak z niewiekim efektem.
Dodaje, że „żeby nie zaciągać kolejnych kosztownych pożyczek, prosiła o wsparcie różne instytucje rządowe, m.in. ministerstwo i KPRM. Ostatecznie, jak mówi, otrzymała z MZ sygnał, że musi ratować się następnym finansowaniem z instytucji pozabankowych”.
Gazeta dodała, że poprzednia dyrekcja szpitala jeszcze w ubiegłym roku złożyła wniosek o wsparcie do Banku Gospodarstwa Krajowego. Nadal nie ma jeszcze odpowiedzi. Tymczasem takie wsparcie mogłoby pomóc skonsolidować pożyczki i zapewnić finansowanie.
"Sytuacja dla chorych byłaby tragiczna"
Jak zauważa gazeta, szpital jako instytucja podlega Ministerstwu Zdrowia, działa więc zgodnie z innymi przepisami, niż te, pod które podlegają zwykłe szpitale - mogą one korzystać z dotacji celowych od samorządów. Dyrekcja rozważała nawet zawieszenie działalności, jednak nie jest to możliwe m.in. ze względu na to, że mieści się tu jeden z niewielu oddziałów psychiatrii sądowej.
Jak wyjaśnia dr Anna Depukat w rozmowie z DGP: "Jest tu także wielu pacjentów neurologicznych w ciężkim stanie. Tutaj też leczą się osoby z chorobami rzadkimi neurologicznymi – szpital znalazł się w europejskiej sieci referencyjnej – nie ma innego ośrodka, który by się zajął tego rodzaju chorymi. To tylko pokazuje, że jeśli placówka stanie się niewydolna, to sytuacja dla chorych byłaby tragiczna".
Póki co ani Ministerstwo Zdrowia, ani KPRM nie odpowiedziały na pytania DGP w tej sprawie.