Złe wieści dla brodaczy. Naukowcy porównali mężczyzn z psami
Jeśli gustujesz w modnych stylizacjach na brodatego drwala, nie mamy dobrych wieści. Badania naukowe wykazały, że w bujnym owłosieniu twarzy może kryć się więcej mikrobów, niż w sierści psa.
Kto ma więcej bakterii - brodacze czy psy?
Celem badania, z którego rezultatami można zapoznać się w piśmie „European Radiology”, było sprawdzenie, w jakim stopniu ludzie i zwierzęta mogą korzystać z tych samych urządzeń do rezonansu magnetycznego.
Chodziło o zweryfikowanie, czy zwierzęta i ludzie mogą w ten sposób przekazywać sobie potencjalnie szkodliwe dla innych gatunków patogeny. Wyniki badań zaskoczyły naukowców. Ustalono, że w męskich brodach znajdowało się więcej patogenów niż w sierści psów.
Ludzka broda i psia sierść pod lupą
Badanie prowadzono z udziałem 30 psów różnych ras i 18 mężczyzn z różnymi brodami, długimi, krótkimi lub po prostu z tzw. kilkudniowym zarostem. Co ważne, większość panów miała zarost w granicach 2 cm, zaledwie trzech uczestników badania miało brodę dłuższą. W badaniu wzięto pod lupę próbki skóry i śliny ludzi oraz śliny i sierści czworonogów.
Ku zaskoczeniu naukowców, brody były znacznie mocniej skolonizowane przez bakterie, niż sierść psów. Po przeprowadzeniu badania rezonansem magnetycznym, po ludziach znajdowano w urządzeniach więcej bakterii, niż po poddaniu zwierząt analogicznym badaniom.
„Wysokie ilości mikrobów” dotyczyły 100 proc. ludzkich uczestników badania i ok. 75 proc. uczestników zwierzęcych. Groźne dla ludzi patogeny znajdowały się w 7 z 18 bród i w sierści tych 4 z 30 psów. Oznacza to, że człowiek może zachorować na chorobę, którą może zarazić się od psa.
Jednak znacznie większe jest prawdopodobieństwo zachorowania po kontakcie z brodatym nosicielem patogenów. Jeśli nosicie brodę (lub noszą ją wasi partnerzy), to jest to poważny argument, żeby jeszcze raz przemyśleć tę stylizację.