Zawał serca to nie wyrok śmierci. Eksperci radzą: tak zmniejszysz ryzyko
Zawał serca przeżywa wielu Polaków, jednak nadal zbyt wiele osób umiera w ciągu kilku kolejnych lat - alarmują eksperci. Wielu z nich mogłoby żyć, gdyby wdrożono w życie określone rozwiązania systemowe, a sami pacjenci przestrzegali określonych zaleceń.
W Polsce co roku zawał serca dotyka blisko 70 tys. osób. - Choroba niedokrwienna serca, na którą w 2021 roku chorowało w Polsce ok. 1 mln osób, to autostrada do zawałów serca. Odpowiada za blisko połowę zgonów z powodu chorób serca i ok. 20 proc. łącznej liczby zgonów – komentuje prof. dr hab. n. med. Przemysław Mitkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
W Polsce wskaźnik śmiertelności w ciągu 30-stu dni po przyjęciu do szpitala jest jednym z najniższych w Europie. Znacznie gorzej jednak, zdaniem ekspertów, wyglądają wskaźniki śmiertelności w ciągu roku lub trzech lat po zawale.
Dlatego kardiolodzy i eksperci systemu opieki zdrowotnej z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego są zgodni, że obecnie głównym wyzwaniem jest dalsza redukcja wysokiej śmiertelności wśród osób, które przeżyły zawał i umierają w ciągu kolejnych kilku lat. Ich współpraca zaowocowała publikacją „Zawał serca w Polsce".
Wielu chorych nie osiąga celu terapeutycznego
W publikacji wymieniono szereg czynników ryzyka chorób układu krążenia - wśród nich m.in. palenie papierosów, otyłość czy nadmiar „złego cholesterolu”. Jak twierdzą eksperci, są to czynniki w pełni modyfikowalne, czyli uzależnione od indywidualnych postaw i codziennych wyborów każdego z nas.
Eksperci zwracają uwagę, że czynniki te nie tylko mogą przyczynić się do pierwszego zawału, lecz również zwiększyć ryzyko powikłań u pacjentów, którzy zawał już przeszli. Dla takich osób kluczowa jest zwłaszcza redukcja poziomu cholesterolu.
Tymczasem: - Aż 62 proc. chorych po zawale, czy innym epizodzie sercowo-naczyniowym na podłożu miażdżycy nie osiąga celu terapeutycznego w zakresie wymaganych zaleceniami wartości stężenia cholesterolu LDL – mówi prof. dr hab. n. med. Przemysław Mitkowski.
Pacjent po zawale powinien być pod stałą opieką lekarza
Zawał serca jest bardzo poważnym stanem i może mieć szereg groźnych następstw. Dlatego pacjenci powinni pozostać pod stałą opieką lekarza i odwiedzać go średnio co 3-6 miesięcy. Eksperci podkreślają, że istotne jest zintegrowanie opieki lekarza podstawowej opieki ze specjalistą kardiologiem.
W styczniu premier Mateusz Morawiecki podpisał Uchwałę nr 247 Rady Ministrów z dnia 6 grudnia 2022 r. w sprawie ustanowienia programu wieloletniego pn. Narodowy Program Chorób Układu Krążenia na lata 2022-2032.
– To 10-letni program reorganizacji wszystkich obszarów opieki kardiologicznej w Polsce, kładący większy nacisk na profilaktykę, prewencję, edukację i promocję zdrowego stylu życia. Jeśli nie będziemy odpowiednio działać w tych obszarach, nie wygramy z chorobami układu krążenia – mówi prof. Tomasz Hryniewiecki, Krajowy Konsultant w dziedzinie kardiologii oraz Przewodniczący Krajowej Rady ds. Kardiologii.
Częścią Narodowego Programu jest program pilotażowy opieki koordynowanej „Krajowa Sieć Kardiologiczna”, który ma ułatwić i przyspieszyć dostęp do kardiologa jako konsultanta, pozostawiając go pod stałą opieką lekarza rodzinnego.
Niezwykle ważna jest rehabilitacja kardiologiczna
Nieodzownym elementem leczenia - jak wskazuje prof. dr hab. Piotr Jankowski z Katedry Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii w Warszawie - powinna być też rehabilitacja po zawale mięśnia sercowego i po każdym incydencie kardiologicznym.
Poprzez odpowiednio dobraną rekonwalescencję i fizjoterapię usprawnia się wydolność fizyczna pacjenta, a zalecenia odpowiedniego trybu życia i odżywiania poprawiają jakość życia chorego. Od 2017 roku funkcjonuje program kompleksowej opieki po zawale mięśnia sercowego KOS-Zawał, który obejmuje leczenie ostrej fazy zawału, monitorowanie, rehabilitację kardiologiczną, opcjonalnie leczenie z wykorzystaniem elektroterapii, zakończenie leczenia lub wydanie zaświadczenia o zdolności pacjenta do pracy.
– KOS-zawał jest sztandarowym i wzorcowym przykładem innowacji organizacyjnej. Już dzisiaj wiemy, że jest to jeden z najbardziej skutecznych, nowatorskich modeli organizacji opieki, którego zazdroszczą nam również lekarze i pacjenci w innych krajach, charakteryzujących się często dużo lepiej rozwiniętym systemem. Ale takich innowacji organizacyjnych potrzeba nam więcej, zorientowanych na kompleksowość i koordynację opieki, czyli sprawowanie pewnej odpowiedzialności i troski nad pacjentem w dłuższym cyklu życia procesu terapeutycznego – dodaje dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, koordynatorka publikacji „Zawał serca w Polsce”.
Wyzwania dla systemu
Jak twierdzą eksperci, tylko podjęcie działań na poziomie systemowym może przyczynić się do redukcji nadmiarowych zgonów.
– Jednym z najistotniejszych narzędzi optymalnego zarządzania chorobą, która generuje tak wysoką śmiertelność, powinno być bieżące monitorowanie stanu schorzenia w populacji – niejako „na żywo”, porównując zmiany ilościowe i geograficzne najważniejszych parametrów. Podobne monitoringi w formie benchmarku warto byłoby prowadzić dla tych chorób, które generują najwyższą śmiertelność, zabierają najwięcej życia, generując długotrwałą niepełnosprawność i mają najsilniejsze społeczne i ekonomiczne oddziaływanie na długość życia – podsumowuje dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka.