"Zapalenie płuc i złamania u seniora to często stan zagrożenia życia". Ekspertka o zdrowiu papieża Franciszka
Dlaczego to leczenie tak długo trwa - zastanawiają się miliony ludzi na całym świecie. Wydawać by się mogło, że zapalenie płuc w XXI wieku to coś, z czym lekarze powinni uporać się raz dwa. Prof. Agnieszka Neumann- Podczaska, ekspertka w zakresie geriatrii i farmakoterapii geriatrycznej tłumaczy złożoność problemu.

88-letni papież Franciszek to człowiek schorowany, z pewnością wyczerpany przedłużającą się walką o zdrowie. Jego ostatnie problemy wywołują uzasadniony niepokój o przyszłość. Prof. dr hab. Agnieszka Neumann- Podczaska, Dyrektor Instytutu Senioralnego Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej, profesor Pracowni Geriatrii Katedry i Kliniki Medycyny Paliatywnej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, przekonuje jednak, że sytuacja nie musi być beznadziejna.
W jej opinii zbyt często pacjenci w podobnej sytuacji, jak biskup Rzymu, padają ofiarą stygmatyzowania starości. Zapalenie płuc u osób starszych z wielochorobowością to poważne wyzwania w terapii i opiece długoterminowej, które wymagają kompleksowego podejścia i wiedzy z zakresu geriatrii, ale na pewno nie są powodem do przekreślania pacjenta.
Eliza Dolecka, "Poradnik Zdrowie": Pani Profesor, papieżem Franciszkiem zapewne opiekują się najlepsi lekarze, ma dostęp do nowoczesnego sprzętu i dobrą opiekę. Ile czasu można leczyć zapalenie płuc?
Prof. Agnieszka Neumann- Podczaska: Zapalenie płuc u osób starszych należy traktować jako jednostkę chorobową, która może przebiegać bardzo niespecyficznie, czyli mogą przeważać różne objawy, których z nim klasycznie nie kojarzymy.
Kaszel, duszność, zmniejszenie tolerancji wysiłku - to wszystko powinno nas naprowadzić na właściwą diagnozę, ale bardzo ważnym, nieraz lekceważonym objawem jest osłabienie sprawności funkcjonalnej, w tym zaburzenia stanu psychicznego. Opóźnione rozpoznanie to jeden z czynników, które sprawiają, że potem powrót do zdrowia przedłuża się.
Faktycznie, włoscy lekarze przyznają, że chorobę rozpoznano bardzo późno, kiedy infekcja zdążyła już zająć znaczną część płuc. Czym zatem jest ta "sprawność funkcjonalna"? Kiedy powinna zapalić się nam lampka alarmowa?
- Sprawność funkcjonalna to coś więcej niż stan zdrowia. Jest to zdolność do wykonywania codzinnych czynności samodzielnie i bez nadmiernego wysiłku. Nawet jeśli parametry laboratoryjne nie wyglądają najgorzej, pogorszenie tej sprawności może spowodować wielokierunkowe pogorszenie codziennego funkcjonowania.
Bywa, że na początku infekcji bakteryjnej czy wirusowej, u seniora nie ma kaszlu, gorączki, czegoś bardzo uchwytnego dla otoczenia. Pojawiają się natomiast objawy ze strony układu nerwowego: niektórzy pacjenci doświadczają splątania, czyli zaburzeń świadomości, staja się nadmiernie apatyczni, kontakt z nimi jest utrudniony lub wręcz niemożliwy lub odwrotnie – są nadmiernie pobudzeni.
Część chorych staje się apatyczna, traci apetyt, zaniedbuje codzienną rutynę. Inni wręcz przeciwnie: "nakręcają się", bywają trudni w relacjach, przestają być sobą.
Często takie zmiany zachowania tłumaczymy po prostu starością, zamiast szukać przyczyny.
Zobacz: 5 TOP sportów dla seniora
Osoby zajmujące się seniorami mówią często o pogorszeniu nastroju w takim ukrytym zapaleniu płuc. Jakby choremu "nie chciało się żyć". To możliwe?
- Niestety tak. Nawet jeśli senior i otoczenie nie domyślają się, że płuca zostały zainfekowane, bo objawy nie są charakterystyczne, pacjent doświadcza często przede wszystkim właśnie zaburzeń stanu psychicznego manifestujących się apatią, ogólnym rozbiciem, zaburzeniami nastroju, zaburzeniami pamięci. U wielu seniorów te problemy nakładają się na już istniejące zaburzenia funkcji poznawczych lub na niediagnozowaną lub nieleczoną depresję.
W efekcie rozpada się codzienna rutyna. Senior, który każdego dnia wstawał, mył się, ubierał, podejmował różne aktywności, w coraz większym stopniu je zaniedbuje. Jeśli tylko pokasłuje, a ten objaw nie jest u osób starszych niczym zaskakującym, nowym, wciąż często diagnoza jest opóźniona i w konsekwencji nieleczona a w efekcie przebieg staje się niebezpieczny.
Dodam, że w przypadku noworodków objawem zapalenia płuc również najczęściej nie jest kaszel czy gorączka, a brak apetytu i niepokój. Zmiany osłuchowe są nietypowe lub nie ma ich wcale. Lekarze, mając tego świadomość, zaczynają szukać przyczyny somatycznej. u seniorów też tak powinno być.

Otoczenie papieża Franciszka deklaruje, że dostrzegało pewne zmiany, zalecało badania, ale papież nie chciał się na to zgodzić, dopóki jego stan drastycznie się nie pogorszył. Stało się. Zastanawia jednak, dlaczego po tak długim czasie zagrożenie życia nie mija, skoro papież dostał już właściwe leki?
- U młodej osoby, gdzie lekarz może zająć się wyłącznie izolowanym problemem zdrowotnym, jakim jest często zapaleniem płuc, taki powrót do zdrowia zajmuje zwykle do14 dni. W trakcie leczenia, wystarczy, że pacjentowi spadnie gorączka, zwykle już wraca do aktywności, krząta się po domu, pionizuje, co samo w sobie jest znakomitą rehabilitacją dla układu oddechowego i poprawia krążenie.
U seniora mamy zazwyczaj problem wielochorobowości i współchorobowości, a to dosłownie kładzie go do łóżka na wiele tygodni, a bywa, że powrót do pełnej sprawności już nie następuje.
Dlaczego?
- Jeśli senior, jak papież Franciszek zmaga się z różnymi chorobami, nie da się ich wyłączyć na czas leczenia zapalenia płuc. Wręcz przeciwnie wielochorobowość i współchorobowość czyli równoczesne ewystepowanie wielu schorzeń, które wzajemnie na siebie wpływają ma często fundamentalny wpływ na przebieg zapalenia płuc, czas trwania leczenia i rokowanie.
W wyniku zapalenia płuc często długo leżący senior jest zagrożony innymi problemami, które nie są na pierwszy rzut oka bezpośrednio związane z zapaleniem płuc a prowadzić mogą do powikłań i pogorszenia sprawności: są to np. niedożywienie, odwodnienie, powikłania zakrzepowo-zatorowe.
Mogą pojawiać się kaskady geriatryczne, czyli taka sytuacja, gdy uruchamiają się inne schorzenia i dopiero kompleksowe działanie oparte na ocenie geriatrycznej ma szansę przywrócić pacjenta do sprawności.
Takie kaskady geriatryczne obserwujemy często u pacjentów hospitalizowanych. Pacjent z zapaleniem płuc, który nie jest w stanie samodzielnie wstać do toalety, zostaje zacewnikowany lub zaopatrzony w pieluchomajtki a w konsekwencji staje się coraz mniej samodzielny.
Taka sytuacja uruchamiać może klasyczną kaskadę geriatryczną o mechanizmie błędnego koła. Pojawiają się kolejne powikłania, np. infekcja układu moczowego która w konsekwencji nasila nietrzymanie moczu i wymaga stosowania kolejnych leków. Niestety nawet wtedy, kiedy parametry wrócą do normy i zapalenie układu moczowego zostanie wyleczone, istnieje ryzyko, że senior pozostanie niesamodzielnym. Podkreślić należy, iż w przebiegu zapalenia płuc im wcześniej pacjent jest pionizowany, tym bardziej efektywna jest rehabilitacja oddechowa i czas powrotu do zdrowia skraca się. Pacjent powinien być zachęcany do przyjmowania pozycji półleżącej, siedzącej, do samodzielnego przyjmowania posiłków, skorzystania z toalety, wykonywania codziennych czynności.
Papież Franciszek z pewnością nie doświadczył akurat takich problemów, ale już w styczniu lekarze bili na alarm, że może z nim być źle. Sygnałem ostrzegawczym miały być dwa w sumie niegroźne upadki. Dlaczego?
- Upadki u osób starszych to zawsze bardzo istotny sygnał dla otoczenia. Upadki zaliczane są bowiem do tzw. wielkich zespołów geriatrycznych i nie należy ich traktować jako incydentów związanych z fizjologicznymi zmianami następującymi w procesie starzenia.
Zawsze upadek powinien być sygnałem do wnikliwego poszukiwania jego przyczyn gdyż często jest pierwszym objawem pogorszenia stanu i wystąpienia nowego schorzenia nawet jeśli w danym momencie brak jeszcze jego charakterystycznych objawów.
W statystykach zgonów złamania kości, choćby w wyniku osteoporozy, stoją naprawdę wysoko. Trudno to pojąć laikowi, bo przecież zasadniczo takie zdarzenia nie uszkadzają kluczowych narządów?
- W pewnym sensie uszkadzają. Obserwujemy to u pacjentów przymusowo unieruchomionych po operacji - komplikacje są bardzo szerokie. Rozwijający się stan zapalny w miejscu urazu również może zagrozić całemu organizmowi. Konsekwencją złamanie biodra może być właśnie zapalenie płuc, zapalenie pęcherza, zanik mięśni. Mniejsza ruchomość prowadzi do powikłań zatorowo-zakrzepowych, odleżyn...
W efekcie pacjent jeszcze dłużej jest zmuszony leżeć i jego szanse na powrót do zdrowia maleją. Złamanie kości wpływać może na pogorszenie nastroju, ze wszystkimi jego konsekwencjami, sprzyja wycofaniu, a także lękowi przed aktywnością. Pacjent po ludzku boi się ponownie upaść.
Trzeba uświadamiać seniorów i ich opiekunów, jakie to zagrożenie i działać wyprzedzająco, zwłaszcza w zakresie czynników środowiskowych, zewnętrznych.
Czyli?
Oczywiście przyczyną upadków i w ich efekcie złamań u osób starszych, są czynniki wewnętrzne, związane ze stanem zdrowia jak np. schorzenia układu sercowo-naczyniowego czy schorzenia neurologiczne.
Nie zapominajmy jednak o kontekście środowiskowym. Niedostosowane obuwie, łazienka, wystający róg dywanu to drobnostki dla osoby młodej, sprawnej. Dla seniora to czasem śmiertelna pułapka. Takie czynniki nałożone na problemy zdrowotne mogą doprowadzić do upadku a w konsekwencji złamania. Czasem wystarczy zmiana układu mebli, by w nocy, senior korzystający z toalety, potknął się i zrobił sobie krzywdę. Częste upadki w szpitalach to skutek tego, że w nowym miejscu po prostu trudniej się poruszać.
Problem mogą jeszcze nasilić leki.
W jaki sposób?
- Wiele grup leków często stosowanych u osób starszych zwiększa ryzyko upadków. Przykładem są leki nasenne, uspokajające, przeciwdepresyjne, które mogą spowodować zawroty głowy, utrudnić orientację w terenie i przyczynić się do urazu.
Trzeba też pamiętać, że w przypadku osób starszych z nadciśnieniem czy niewydolnością serca nawet leki dostępne bez recepty, np. przeciwbólowe mogą okazać się bardzo niebezpieczne. Przyczynić się bowiem mogą do wzrostu ciśnienia tętniczego i pogorszenia jego kontroli. Ostrożny dobór leków, również tych stosowanych samodzielnie przez osoby starsze, to sprawa kluczowa.
Serce papież Franciszek ponoć akurat ma zdrowe, ale powyższe, pani Profesor, nie brzmi zbyt optymistycznie. Zapalenie płuc zostało rozpoznane późno, leczenie się przedłuża, papież na pewno cierpi z powodu wielochorobowości i współchorobowości, złamał kończyny, nie znosi się leczyć... Jest jeszcze dla niego nadzieja?
- Ależ tak! Sytuacja jest niewątpliwie poważna, ale zdarza się, że pacjenci w podobnym stanie wracają jeszcze do formy przed chorobą. To jest możliwe!
Skomplikowany złożony problem medyczny nie powinien stygmatyzować starości i pozwalać na myślenie, że nic pozytywnego w leczeniu już się nie wydarzy. Wręcz przeciwnie - trzeba zwiększyć wysiłki, włączyć w proces leczenia interdyscyplinarny zespół geriatryczny, którego podejście będzie całościowe, uwzględniające szeroki kontekst somatyczny, psychiczny i czynnościowy starszego pacjenta.
To co musi się zadziać, żeby papież miał szansę wyzdrowieć?
- To właściwie dzieje się cały czas, jeśli czytać uważnie komunikaty watykańskich medyków. Niezbędna jest zespołowa, kompleksowa opieka, nie tylko lekarza i pielęgniarki. Potrzebne jest wsparcie i współpraca ze strony fizjoterapeuty, dietetyka, psychologa, farmaceuty, terapeuty zajęciowego. Istotne jest także włączenie w proces leczenia osób bliskich, które mogą mieć wpływ na aktywizację chorego.
Skoro taki zespół już pracuje z papieżem, to dlaczego leczenie tyle trwa, a kryzys nie minął? To nie jest powód do niepokoju?
- Tyle trwa, bo celem nie jest leczenie jednego izolowanego problemu, którym jest zapalenie płuc. Kompleksowe geriatryczne podejście ma na celu maksymalizację sprawności funkcjonalnej i wielokierunkowe zabezpieczenie przed konsekwencjami infekcji, po to aby uniknąć ponownej hospitalizacji i aby jakość życia była jak największa.
Im bardziej kompleksowo potraktuje się chorego, tym większa szansa na trwalszy efekt. A takie podejście wymaga czasu.
Musimy też pamiętać, że epizody pogorszenia zdrowia, które zdarzają się papieżowi, opóźniają cały ten proces.
W komunikatach lekarze opiekujący się papieżem zwracają uwagę nie tylko na wyniki badań laboratoryjnych, ale też fakt, że przyjął gości, sam zjadł śniadanie, przeczytał gazetę...
- Właśnie! I takie informacje powinny cieszyć i napawać optymizmem co do przyszłości. Celem geriatrii jest bowiem maksymalizacja sprawności funkcjonalnej a zatem jakości życia, a to jest ważniejsze niż fakt, czy pojedynczy parametr laboratoryjny spadł lub podniósł się.
Wstać z łóżka, skorzystać z toalety, umyć się, ubrać, zjeść samodzielnie, przejść się po pokoju, porozmawiać, przeczytać gazetę - to są niezwykle ważne mierniki faktycznego stanu pacjenta. Same w sobie stanowią element rehabilitacji, decydują też o faktycznych rokowaniach dla chorego i jego jakości życia.