Zaczęło się od parcia na pęcherz. U 46-latka wykryto raka w IV stadium
Niepozorne dolegliwości skończyły się poważną diagnozą. 46-letni mężczyzna miał problemy z pęcherzem. To był jednak sygnał przerzutującego nowotworu.
Carmen Susman to 46-letni mąż i ojciec dwóch córek, który od długiego czasu skarżył się na problemy z pęcherzem - odczuwał silne parcie na pęcherz oraz trudności z oddawaniem moczu.
Z tymi dolegliwościami zgłosił się do urologa, który początkowo podejrzewał, że mężczyzna prawdopodobnie ma problemy z nerkami. By to potwierdzić, wykonano badanie USG. Co prawda badanie wykazało, że Carmen ma nerkę podkowiastą, okazało się, że dolegliwości wcale nie były wynikiem stanu nerek. Na jego wątrobie wykryto natomiast niepokojącą zmianę.
Myśleli, że to rak wątroby. Okazało się, że to przerzuty
Następnie lekarz zlecił wykonanie rezonansu magnetycznego, by dokładniej zbadać sprawę. Padło podejrzenie, że to rak wątroby. Susman jednak nie mógł uwierzyć w diagnozę. - Jak mogę mieć raka, skoro czuję się tak dobrze? - mówił.
Ze względu na to, że rak wątroby jest niezwykle rzadki, przeprowadzono jeszcze serię dodatkowych badań, w tym kolonoskopię. I to badanie okazało się kluczowe. Zmiany na wątrobie były przerzutami, a Susman tak naprawdę miał raka odbytnicy.
Jak sam wspomina, lekarze powiedzieli mu: "OK, nie masz raka wątroby. To rak odbytnicy, a plan jest taki — zrobimy radioterapię, chemię i operację".
Po tych słowach mężczyzna miał w głowie tylko to, że prawdopodobnie został mu rok z dziećmi i żoną.
Susman przeszedł radioterapię, która trwała pięć dni ukierunkowanego leczenia jeden po drugim. Następnie zaczął chemioterapię. Leczenie przynosiło porządane skutki, jednak po dwóch tygodniach mężczyzna zaczął wymiotować żółcią. Od razu udał się na pogotowie. Okazało się, że ma blokadę w jelicie, którą trzeba natychmiast usunąć.
- Musiałem mieć pilną operację, założono mi stomię. To wszystko opóźniło chemioterapię oraz operację usunięcia guza - opowiada.
Na szczęście w lipcu ubiegłego roku mężczyzna był gotowy do operacji usunięcia guzów odbytnicy i wątroby. Zabieg odbył się pomyślnie, a kolejne badania węzłów chłonnych i krwi wykonane w listopadzie, nie wykazały obecności nowotworu.
- W tej chwili jestem wolny od raka. Zaczynamy wracać do normalności. Prowadzę normalne życie. Fizycznie mam wysoki poziom energii. Mogę znów biegać z moimi dziećmi i znowu ćwiczyć - mówi szczęśliwy.
Ten rodzaj nowotworu można wykryć dużo wcześniej
Mężczyzna miał naprawdę wiele szczęścia, gdyż w momencie wykrycia zmian, nowotwór był już w czwartym stadium. Jak twierdzą eksperci, w przypadku raka jelita grubego i odbytnicy lepiej nie czekać, tylko już zawczasu wykonać profilaktyczną kolonoskopię. Wszystko dlatego, że wcześnie wykryte zmiany w stanie przedrakowym znacznie zwiększają szanse na wyleczenie.
- Rak jelita grubego jest w rzeczywistości jednym z tych nowotworów, w których możemy wykryć zmianę przedrakową na długo przed rozwinięciem się prawdziwego raka - podkreśla dr William Dahut, dyrektor naukowy American Cancer Society.
Dlatego tak ważna jest profilaktyka. Zwłaszcza, że ten rodzaj nowotworu może rozwijać się latami, nie dając żadnych objawów.