"Zabraknie czasu dla innych chorych". Nowe zasady walki z pandemią grożą paraliżem w POZ

2022-01-26 13:46

Wprowadzony przez Ministerstwo Zdrowia obowiązek osłuchiwania przez lekarza POZ każdego chorego na COVID-19 w wieku powyżej 60 lat skończy się tym, że inni pacjenci nie będą w stanie dostać się do lekarza - ostrzegają sami lekarze. Ministerstwo ripostuje, że lekarze mogą osłuchiwać chorych na COVID-19 poza standardowymi godzinami pracy POZ.

Zabraknie czasu dla innych chorych. Nowe zasady walki z pandemią grożą paraliżem w POZ
Autor: Getty Images

Spis treści

  1. O co chodzi w rozporządzeniu ministerstwa?
  2. Lekarze: skutki odczujemy wszyscy
  3. Takie wizyty to zagrożenie epidemiczne
  4. "Czeka nas katastrofa"
Poradnik Zdrowie jakie badania zrobić po 50 r.ż.

O co chodzi w rozporządzeniu ministerstwa?

Rozporządzenie, na mocy którego pacjenci powyżej 60 lat, skierowani do odbycia izolacji z powodu COVID-19 będą badani przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej w ciągu pierwszych 48 godzin izolacji, weszło w życie we wtorek 25 stycznia. Zgodnie z jego treścią badanie może odbyć się w poradni POZ lub w podczas wizyty domowej w domu pacjenta - to lekarz podejmie ostateczną decyzję o miejscu porady, biorąc pod uwagę stan zdrowia chorego.

Uzasadniając wprowadzenie rozporządzenia, minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział: "Ten obowiązek wynika m.in. z tego, że pojawiało się z jednej strony wiele skarg zarówno u Rzecznika Praw Pacjenta jak i w NFZ na to, że jest ograniczona dostępność do możliwości fizykalnego badania, a z drugiej strony mamy przykłady lekarzy, którzy właśnie w taki profesjonalny sposób ratowali pacjentów przed pójściem do szpitala".

Lekarze: skutki odczujemy wszyscy

Nowe rozporządzenie zostało ostro skrytykowane przez wielu lekarzy, w tym ekspertów z Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie. W wydanym w sobotę stanowisku napisali oni wprost: decyzja ta będzie katastrofalna w skutkach dla pacjentów z innymi chorobami. Całkowicie wyłączy bowiem dostępność podstawowej opieki zdrowotnej dla pacjentów innych niż chorzy na COVID-19.

Zdaniem prezesa Porozumienia Zielonogórskiego Jacka Krajewskiego skutki tych przepisów odczuwać będą wszyscy, a nowe wytyczne spowodują dalsze narastanie długu zdrowotnego, ponieważ dla pacjentów przewlekle chorych, leczonych w poradniach nie będzie już czasu.

Porozumienie ostrzega również, ze wielu pacjentów 60+ chorych na COVID-19 nie będzie potrzebowało porady, tymczasem inni, przewlekle chorzy, którzy takiej porady potrzebują, nie będą mieli szans na to, by umówić się z lekarzem. "Jeśli będę miała zgłoszenie od pacjenta chorego przewlekle, to muszę odwołać jego wizytę i pojechać do domu chorego z Covid, nie dlatego, że są do tego wskazania medyczne, tylko z powodu decyzji urzędnika" – mówi cytowana w informacji Porozumienia, Joanna Szeląg, ekspert Federacji, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.

W podobnym tonie wypowiedzieli się lekarze z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. "Zarząd Krajowy OZZL sprzeciwia się nowym zasadom walki z pandemią, które zostały ogłoszone przez premiera oraz ministra zdrowia i polegają na obowiązkowych badaniach pacjentów powyżej 60. roku życia z pozytywnym wynikiem SARS-CoV-2 przez lekarzy POZ w warunkach domowych" – napisali we wtorek lekarze OZZL.

I zaapelowali o zniesienie przepisów, gdyż "sparaliżują one działalność lekarzy POZ, jednocześnie pozbawiając opieki zdrowotnej pozostałych pacjentów cierpiących na inne, często przewlekłe choroby". "Takie rozwiązania są nierealne pod względem zarówno technicznym, jak i wydolnościowym systemu podstawowej opieki zdrowotnej oraz powodują dalsze narastanie olbrzymiego długu zdrowotnego" – podsumowali.

Takie wizyty to zagrożenie epidemiczne

Lekarze z OZZL zwrócili również uwagę na to, że lekarze rodzinni realizujący obowiązkową wizytę domową u pacjenta z pozytywnym wynikiem SARS-Cov-2 nie tylko nie będą w stanie realizować swoich podstawowych obowiązków w poradniach, ale również nie będą mogli prawidłowo zabezpieczyć samych siebie - w warunkach domowych trudno jest właściwie założyć, a następnie zdjąć uniform ochronny. 

"Takie nieprzemyślane rozwiązanie może doprowadzić do istotnego zagrożenia epidemicznego w odniesieniu do samych lekarzy POZ jak i ich rodzin, a także innych pacjentów przyjmowanych w POZ. Istnieje realne i istotne ryzyko, że obowiązkowe wizyty domowe nie tylko nie poprawią sytuacji epidemicznej, ale wręcz ją pogorszą, także kosztem zdrowia innych pacjentów, którzy często potrzebują nagłej pomocy lekarzy POZ" – podkreślili.

Dlatego też zarząd Krajowy OZZL sprzeciwia się pomysłom, które "wprowadzane są ad hoc, bez zrozumienia istoty działania systemu POZ". I apeluje do lekarzy i pacjentów o poparcie ich stanowiska.

"Czeka nas katastrofa"

Minister Zdrowia Adam Niedzielski, zapytany podczas konferencji prasowej jak lekarze POZ mają pogodzić przyjmowanie chorych w poradniach z wizytami domowymi u chorych na COVID-19 odpowiedział, że "przyjęcie pacjenta nie musi wyglądać tylko i wyłącznie w ten sposób, że to wymaga wizyty wyjazdowej. "To jest kwestia organizacji pracy, można to robić np. po godzinie 18.00, bo do tej godziny na ogół funkcjonują POZ-y i wtedy przyjmować pacjentów. To naprawdę jest potrzebna dobra wola i organizacja pracy" – stwierdził minister.

Eksperci z Porozumienia Zielonogórskiego podnoszą, że przewidywany czarny scenariusz, wynoszący 60-70 tys. zakażeń wariantem Omikron dziennie jest optymistyczny. Pesymistyczny mówi o 140 tys. zakażeń.

– Biorąc pod uwagę liczbę kadr w POZ, strukturę wiekową, dzienną liczbę porad na lekarza – jeśli to POZ ma w głównej mierze przejąć na siebie opiekę nad pacjentami z Covid czeka nas katastrofa. Sam POZ piątej fali nie powstrzyma – podsumowuje Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki