Z tabletką „dzień po” nie wyjdziesz z apteki. Farmaceuci chcą, żeby zażywać ją w ich obecności
Tabletka „dzień po” do użycia tylko na miejscu, w aptece, a nie na wynos? Z taką rekomendacją wyszedł Związek Zawodowy Pracowników Farmacji i nie jest to bynajmniej spóźniony żart primaaprilisowy. Wedle rekomendacji ZZPF, w razie odmowy zażycia tabletki przy farmaceucie, pacjentka miałaby spotkać się z odmową wydania preparatu.
Tabletki "dzień po" na receptę farmaceutyczną? Jest jedno "ale"
Związek Zawodowy Pracowników Farmacji (ZZPF), nawiązując do dyskusji o dostępności tabletki „dzień po” na podstawie recepty farmaceutycznej, przedstawił swoją koncepcję w tej sprawie.
CZYTAJ TEŻ: Tabletka „dzień po” na receptę, ale nie od lekarza. Ministerstwo Zdrowia ujawnia „plan B”
Dodajmy, że postulowana obecnie możliwość zakupu antykoncepcji awaryjnej na podstawie recepty farmaceutycznej ma być „planem B” ze strony Ministerstwa Zdrowia, w odpowiedzi na prezydenckie weto.
W aptekach, bez obecności innych pacjentów, miałby być przeprowadzany wywiad, a na jego podstawie mgr farmacji mógłby wystawić wspomnianą receptę na antykoncepcję awaryjną. NFZ za taki wywiad i wypisanie recepty miałby płacić 50 zł.
Tabletka "dzień po": albo z farmaceutą, albo wcale?
Związek Zawodowy Polskich Farmaceutów w odpowiedzi na wspomniany nowy plan ministerialny wysunął swoją koncepcję. Wedle rekomendacji ZZPF pacjentki miałyby zażywać antykoncepcję awaryjną w obecności farmaceuty.
Odmowa przyjęcia tabletki w aptece miałaby być równoznaczna z odmową wystawienia rzeczonej recepty. Ponadto zasugerowano, że osoby poniżej 18 r.ż. powinny być w obecności pełnoletniego rodzica lub opiekuna prawnego.
Projekt postulujący zażywanie antykoncepcji awaryjnej w aptece w obecności farmaceuty to efekt współpracy szeregu specjalistów – farmaceutów, prawników, lekarzy. To jednak nie przekonuje ani pacjentek, ani prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Naczelna Rada Aptekarska odcina się od pomysłu Związku Zawodowego Polskich Farmaceutów
Jak przekazał Marek Tomków w rozmowie z Wirtualną Polską, „Trudno sobie wyobrazić jakiegokolwiek pacjenta, nie tylko w przypadku tabletek "dzień po", który musiałby przyjmować przy farmaceucie jakiekolwiek leki”.
Naczelna Rada Aptekarska odcięła się stanowczo od pomysłu Związku Zawodowego Polskich Farmaceutów. Jak podkreślił prezes, pomysł nie był ani konsultowany, ani nie jest aprobowany przez NRA.
Marek Tomków zaznaczył też, że pacjentka, która przychodzi po receptę, nie jest zobligowana do zrealizowania tej recepty i ma prawo zrezygnować zarówno z wykupu, jak i zażycia leku, nawet po jego wykupieniu.