Z powodu TIA umierają tysiące Polaków. Te objawy to sygnał, by wezwać karetkę

2024-10-03 8:18

Najnowszy raport Polskiego Towarzystwa Neurologicznego wskazuje, że wielu Polaków wciąż umiera na skutek przemijającego ataku niedokrwiennego. Powodem może być fakt, że pacjenci nie wiedzą, że objawy, których przed chwilą doświadczyli, zagrażają ich życiu. Przypominamy zatem czym jest TIA i dlaczego należy szybko reagować.

Z powodu TIA umierają tysiące Polaków. Te objawy to sygnał, by wezwać karetkę
Autor: Fot. Getty Images

TIA (transient ischemic attack) to w tłumaczeniu na język polski przemijający atak niedokrwienny. Pacjenci potocznie określają ten stan mini udarem, niemniej warto zaznaczyć, że nomenklaturze medycznej, ani w klasyfikacji chorób nie występuje tego rodzaju jednostka. A zatem mówimy o sytuacji przejściowej jednak tak samo groźnej jak pełnowymiarowy udar.

"Nie boli, ale doprowadza do dramatycznych konsekwencji zdrowotnych". Pierwszym objawem może być zawał albo udar.

TIA w liczbach. Najgorzej w dwóch województwach

Raport Polskiego Towarzystwa Neurologicznego pt. “Neurologia w Polsce. Stan obecny i perspektywy rozwoju” wskazuje na wiele problemów. Jednym z nich jest przemijający atak niedokrwienny

Z danych wynika, że tylko w 2022 roku zarejestrowano 29,7 tys. przypadków TIA i aż 17 tys. zgonów z tego powodu. Co ciekawe wskaźniki ukazują różnice w chorobowości rejestrowanej, w odniesieniu do poszczególnych województw. 

W szczególny sposób widać to porównując choćby województwo lubelskie z województwem pomorskim. Na Lubelszczyźnie odnotowano ponad 3 razy więcej przypadków TIA aniżeli w Pomorskiem. 

Podobnie jest w przypadku zestawienia woj. podkarpackiego i pomorskiego. Na Podkarpaciu 2,6 raza częściej rejestrowano przypadki przemijającego ataku niedokrwiennego. Eksperci wskazują, że obecna praktyka sprawozdawcza nie jest w stanie w pełni wyjaśnić, z czego wynikają tak duże różnice. 

TIA to zagrożenie dla życia. Nie lekceważ objawów

Przemijający atak niedokrwienny przez neurologów traktowany jest tak samo poważnie jak pełnowymiarowy udar. Dlatego tak często podkreślają, aby nie lekceważyć objawów. Chodzi o to, że TIA wygląda tak samo jak udar, z tą różnicą, że po pewnym czasie symptomy samoistnie ustępują. Wynika to z prostego faktu. Otóż kiedy do tętnicy w mózgu dostaje się skrzep krwi, czyli nie ma właściwego przepływu, pacjent doświadcza objawów udaru takich jak:

  • niedowład jednej strony ciała,
  • utrata władzy w kończynach (głównie po jednej stronie ciała),
  • zaburzenia widzenia,
  • asymetria twarzy (opadający kącik ust, opadająca powieka itd.),
  • bełkotliwa mowa,
  • zaburzenia równowagi,
  • utrata przytomności.

W przypadku pełnowymiarowego udaru, czyli momentu gdy skrzep się, nie rozpada i cały czas blokuje przepływ krwi, cały czas obumierają neurony. Zwiększa się ryzyko trwałego kalectwa oraz śmierci.

Natomiast TIA polega na tym, że choć przed chwilą wystąpił choćby jeden z wymienionych objawów, to problem zniknął już np. po 30 minutach (choć o TIA mówimy także jeżeli symptomy samoistnie miną po 24 godzinach). Nie oznacza to jednak, że jesteśmy bezpieczni, a jedynie wskazuje, że tym razem skrzeplina się rozpadła i odetkała tętnicę. 

Co więcej, nie wiemy, czy w tym momencie mamy TIA, czy udar mózgu, bo nie wiemy, czy za moment ten stan się zmieni, czy jednak stracimy przytomność, a z każdą sekundą zwiększą się uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego. 

TIA to alarmujący sygnał. Dzwoń po karetkę lub jedź do szpitala

Lekarze podkreślają, że przemijający atak niedokrwienny to alarmujący sygnał i należy natychmiast wzywać karetkę, ponieważ nawet jeżeli objawy ustąpią, to chwilę później może dojść do kolejnego zdarzenia i skończyć się kalectwem lub śmiercią. 

TIA jest w medycynie traktowany tak samo jak pełnowymiarowy udar i pacjenci są poddawani tej samej diagnostyce. Dlatego kiedy pojawi się silne mrowienie, niedowład ręki, to, zamiast ją pocierać i czekać aż przejdzie, należy natychmiast zgłosić się po pomoc medyczną. 

Neurolodzy wskazują, że nie brakuje przypadków kiedy chorzy bagatelizują swój stan i choć doszło do przemijającego ataku niedokrwiennego, nic z tym nie robią, co sprawia, że ostatecznie dochodzi do udaru, bo TIA było sygnałem niewłaściwej pracy układu krążenia. Stąd, by zminimalizować ryzyko utraty sprawności, a nawet życia należy zgłaszać się do szpitala kiedy tylko pojawią się wskazane objawy, nawet jeśli miną.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki