Z miłości macierzyńskiej i z interesu - o szczepieniach nie tylko językiem medycyny

2018-03-16 10:29

„Szczepienia są ofiarą własnego sukcesu”- nie ma zdania częściej powtarzanego przez lekarzy, epidemiologów i wakcynologów, kiedy odpowiadają na pytanie o to, po co i dlaczego szczepimy dzieci oraz dorosłych. Jak wyglądała droga, którą przeszliśmy od chorób dziesiątkujących ludność świata do całkowitej eradykacji ospy prawdziwej i tak znacznego ograniczenia zapadalności na wiele innych chorób, że szczepienia zdają się być zbędne? Dlaczego szczepienia są tak ważnym osiągnięciem w dziejach ludzkości? Portal www.zaszczepsiewiedza.pl proponuje spojrzeć  na szczepienia z perspektywy historycznej, filozoficznej i artystycznej, aby dostrzec ich wagę oraz znaczenie.

Biopsja: rodzaje biopsji i przebieg badania
Autor: Getty Images

Szczepienia historycznie

Pierwsze próby systematycznej walki z chorobami zakaźnymi, a dokładniej z ospą prawdziwą, podejmowali Chińczycy już w X wieku naszej ery. Metoda polegająca na wdmuchiwaniu w nos zdrowego człowieka suszonych strupów pozyskanych od chorego na ospę i tym sposobem wywoływanie choroby o łagodnym przebiegu, nazywano wariolacją lub wariolizacją. Niestety, od 1 do 2% osób poddanych tej procedurze umierało, co jednak w porównaniu z 30% śmiertelnością z powodu ospy prawdziwej było sporym osiągnięciem. Na początku XVIII wieku metoda ta stosowana była również w Afryce i Imperium Osmańskim, skąd w 1721 roku, dzięki Lady Mary Worley Montagu, żonie brytyjskiego konsula w Konstantynopolu, trafiła do Wielkiej Brytanii, a w końcu i Europy kontynentalnej. Strach przed chorobą był większy niż lęk przed niedoskonałą metodą wariolacji, stąd ci, którzy mogli pozwolić sobie na zabieg, stosowali go wobec siebie i swoich rodzin.

Jednak dopiero odkrycie Edwarda Jennera z 1796 roku oznaczało początek idei szczepień, jakie dziś znamy. Jenner udowodnił, że celowe zakażenie osoby zdrowej nieszkodliwą dla człowieka ospą krowianką chroni przed śmiercionośną ospą prawdziwą. Niedługo później, bo już w 1808 roku, w Warszawie i Wilnie zorganizowano Instytut Szczepień Ospy Krowiej, zaś w 1811 wprowadzona, na mocy dekretu Napoleona, obowiązkowe szczepienia w szkołach na terenie Księstwa Warszawskiego. Na całkowity sukces w walce z ospą przyszło nam trochę poczekać: Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) dopiero w 1980 roku ogłosiła całkowitą eradykację ospy prawdziwej,  tym samym stwierdzając, że świat wolny jest od choroby, która doprowadziła do upadku imperium Inków, a w XX wieku na świecie zabiła 300 milionów ludzi.

Prawdzie sukcesy szczepień w Polsce i na świecie przyszły jednak dopiero po II wojnie światowej.  W Polsce dzięki powszechnym szczepieniom przeciwko błonicy, polio, gruźlicy oraz wielu innym chorobom, udało się uratować tysiące dzieci. Dobrym przykładem jest błonica: w 1945 roku zgłoszono w Polsce 21 705 zachorowań i 1464 zgony, zaś szczyt epidemii przypadł na połowę lat 50. XX wieku, kiedy odnotowano 163 zachorowania na 100 000 mieszkańców. Po wprowadzeniu szczepień obowiązkowych, już w latach siedemdziesiątych odnotowywano pojedyncze zachorowania.

Od setek, a może i od tysiąca, lat ludzie starali się walczyć z chorobami zakaźnymi, lecz dopiero ostatnie kilkadziesiąt lat przyniosło przełom w tej walce, a medycyna zaczęła wygrywać z epidemiami. Walka ta odbywała się, i nadal się odbywa, przede wszystkim w imię dobra ludzkości, a nie jedynie dla zysku. Dobrym przykładem jest postawa doktora Jonasa Salka, któremu zawdzięczamy badania nad szczepionką przeciw grypie oraz jedną ze szczepionek przeciwko polio. Odmówił on opatentowania formuły preparatu przeciwko paraliżowi dziecięcemu uważając, iż wynalazek należy do wszystkich potrzebujących, a nie do jednej osoby.

Szczepienia filozoficznie

„W całej chrześcijańskiej Europie słyszy się głosy, że Anglicy to wariaci i opętańcy. Wariaci- szczepią bowiem dzieciom ospę, aby ustrzec je od niej, opętańcy- gdyż zarażają z lekkim sercem owe dzieci okropną i niechybną chorobą, aby uchronić je przed nieszczęściem, które niekoniecznie musi się zdarzyć. Anglicy zaś powiadają, że wszyscy Europejczycy to tchórze albo wyrodki; tchórze- gdyż boją się dzieciom sprawiać drobną przykrość, a wyrodki- ponieważ dzieciom nieszczepionym grozi śmierć wskutek ospy” napisał w „Listach o Anglikach albo listach filozoficznych” wydanych w 1734 roku Voltire – jeden z najwybitniejszych myślicieli europejskiego oświecenia. Choć niemal 300 lat minęło od opublikowania listu „O szczepieniu ospy”, to argumenty zwolenników i przeciwników szczepień pozostają bez zmian. Volatire, jako osoba pokładająca nadzieję w nauce i rozumie- narzędziach awansu oraz zmiany społecznej- jest zwolennikiem tej procedury, do której, według niego, powinni przekonać się Francuzi, dzięki czemu „[…] uratowaliby życie tysiącom ludzi”. Voltaire za prekursorów szczepień, choć różnymi metodami, uważa Chińczyków („[…] skoro w ten sposób postępuje najmądrzejszy i najbardziej cywilizowany naród na świecie, jest to wyborny argument”) oraz Czerkiesów, którzy szczepią „[…] z miłości macierzyńskiej i z interesu”. Poprzez „interes” filozof rozumie straty, jakie ponosi rodzina oraz społeczeństwo z powodu zachorowań, epidemii i śmierci. Zwraca więc on uwagę na wymiar ekonomiczny szczepień, do dziś przez wielu, niestety, pomijany, wskazując, że ograniczając zachorowania i śmierć zmniejszamy straty ponoszone przez społeczeństwo.

Szczepienia artystycznie

Andrzej Milewski, znany jako Andrzej Rysuje, to nie jedyny artysta plastyk, który interesuje się szczepieniami i czyni je tematem swoich rysunków. Zarówno chińska wariolacja, jak i Edward Jenner szczepiący dziecko, doczekali się uwiecznienia na płótnie. Angielski lekarz był bohaterem obrazów na przykład Eugene’a-Ernesta Hillemachera, Ernesta Board’a lub Gastona Melingue. Od początku XIX wieku również przeciwnicy szczepień używali sztuki jako oręża w walce z tą procedurą przedstawiając na przykład obrazy pół-dzieci-pół-krów lub innych „nieszczęść” jako konsekwencji szczepień wytwarzanych na bazie ospy krowianki.  W 2007 roku nakładem Cambridge University Press ukazała się praca Davida E. Shuttletona zatytułowana „Ospa i wyobraźnia literacka 1660-1820” („Smallpox and the Literary Imagination 1660-1820”), prezentująca dzieła literatury pięknej poświęcone ospie. Utwory te przedstawiają chorobę nie tylko w kontekście medycznym, ale przede wszystkim kulturowym oraz ludzkim, opisując, w jaki sposób dotknęła ona ludzi sztuki naznaczając ich powikłaniami lub cierpieniem fizycznym oraz psychicznym na całe życie.

Dziś Internet pełen jest stron poświęconych poezji, na których można znaleźć (różnej jakości, oczywiście) utwory, gdzie szczepienia uczyniono bohaterem lirycznym wiersza. Pisane są one zarówno przez przeciwników, jak i zwolenników tej procedury. Najwięcej wierszy oraz utworów prozatorskich na ten temat skierowanych jest do dzieci, gdyż to one właśnie regularnie są szczepione i dzięki temu chronione przed śmiertelnymi chorobami od pierwszych chwil życia. Do kategorii edukacyjnych, ale nie pozbawionych uroku, utworów dla dzieci można zaliczyć „Przygody Dzielnego Niedźwiadka Szczepana” autorstwa znanej dziennikarki Izabeli Filc-Redlińśkiej. Książka (do pobrania za darmo w formacie ebook i audiobook ze strony http://zaszczepsiewiedza.pl/bajka-dla-dzieci/) tłumaczy czym są szczepienia i dlaczego nie trzeba bać się wizyty u lekarza. Prawdziwa wartość tej pozycji nie leży jedynie w przystępnym sposobie opisania skomplikowanego mechanizmu odporności, ale głównie jej funkcji terapeutycznej, pozwalającej spokojnie, racjonalnie, podejść do lęku związanego ze szczepieniem, co może pomóc rodzicowi w rozmowie z dzieckiem na ten temat.

Szczepienia powinny być postrzegane nie tylko w perspektywie medyczne, ale także społecznej oraz historycznej, gdyż tylko wtedy można zrozumieć dlaczego uważane są one za największe osiągnięcie medycyny.  Szczepiąc lub odmawiając szczepień zapominamy dziś, że wybór ten ma wpływ nie tylko na nasze zdrowie, ale także na kondycję innych, którzy z różnych przyczyn nie mogą jeszcze, lub w ogóle, być zaszczepieni. Szczepienie pozostaje więc wyrazem rodzicielskiej oraz obywatelskiej troski, aktem dokonywanym „z miłości macierzyńskiej i interesu”, jak uważa Voltaire.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki