Wystarczył kieliszek wina, by głowa pękała jej z bólu. Diagnoza była szokiem
Izzy Fletcher sądziła, że ma mocną głowę. Zmieniła jednak zdanie po imprezie, na której wypiła ledwo kieliszek alkoholu. "Myślałam, ze eksploduje mi głowa" - tak wspomina ten feralny dzień, gdy zrozumiała, że coś jest nie tak. Początkowo sądziła, że uczuliła się na alkohol. Prawda była dużo gorsza.
23-letnia Izzy Fletcher, jak wiele osób w jej wieku, bardzo lubiła się bawić. Po pracy często chodziła ze znajomymi do pubu, chętnie też korzystała z zaproszeń na weekendowe imprezy. Z jednego ze spotkań musiała jednak wyjść dużo wcześniej, niż planowała. Gdy tylko napiła się wina, zaczęła odczuwać niezwykle silny ból głowy.
Miała też wrażenie, że jej klatkę piersiową ścisnęła żelazna obręcz. Gdy objawy nie ustępowały, zaczęła się zastanawiać, czy ma alergię na alkohol, czy też jej dolegliwości mają podłoże psychiczne.
W następnych dniach ograniczyła alkohol, próbowała też dociec, które jego rodzaje wywołują ból. Objawy jednak nie ustępowały, odwiedziła więc swojego lekarza rodzinnego.
Lekarz skierował ją na badania, na które umówiła się w Southampton University Hospital. 10 stycznia 2023 r. otrzymała diagnozę: chłoniak Hodgkina w drugim stopniu zaawansowania.
Ból po alkoholu to typowy objaw chłoniaka Hodgkina
Chłoniak Hodgkina to nowotwór układu chłonnego, wywodzący się z limfocytów B (rodzaj białych krwinek). Najczęściej rozwija się w węzłach chłonnych, a jednym z jego charakterystycznych objawów są bóle po spożyciu nawet niewielkiej ilości alkoholu, związane z nabytą nadwrażliwością na alkohol.
Silny ból pojawia się wówczas w ciągu kilku minut i odczuwalny jest przede wszystkim w klatce piersiowej, na szyi lub pod pachami. Ma on związek zarówno z niedoborem enzymów rozkładających toksyny obecne w alkoholu, jak i z rozszerzeniem naczyń krwionośnych w węzłach chłonnych, do którego dochodzi w krótkim czasie po wypiciu drinka.
U chorych na ten typ nowotworu pojawia się również gorączka przeplatana okresami bezgorączkowymi, a także ogólne osłabienie, nocne poty, bóle kości.
"Jeśli czymś się martwisz, idź się zbadać"
Dla młodej kobiety diagnoza była szokiem, ale zarazem przyniosła jej ulgę. "Teraz wiem, że nie zwariowałam" - skomentowała w rozmowie z mirror.co.uk. Właśnie rozpoczęła chemioterapię, która ma potrwać kolejne pół roku.
Jest dobrej myśli - ogólne wyniki leczenia tego nowotworu są bowiem zazwyczaj bardzo dobre i udaje się trwale wyleczyć aż 80 proc. chorych, u których wykryto go we wczesnym stadium choroby.
Mimo swoich doświadczeń i niepokoju, jaki odczuwa, Izzy stara się myśleć pozytywnie. Zachęca też innych, by nie unikali wizyt u lekarza, zwłaszcza jeśli coś w ich stanie zdrowia ostatnio się zmieniło, albo po prostu czują, że coś jest nie tak.
– Mając 23 lata naprawdę nie myślisz o tym, żeby biegać po lekarzach. Ale jeśli czymś się martwisz, to po prostu idź się zbadać. To najważniejsza lekcja, jaką otrzymałam – podsumowała.
Polecany artykuł: