Wyjaśnienie artykułu dt. bezpieczeństwa noszenia maseczek
W artykule pt. Czy maseczki są bezpieczne dla zdrowia? Sprawdź najnowsze badania opublikowanym na portalu poradnikzdrowie.pl w dniu 19.07.2021 r., poruszone zostały wyniki dwóch badań udostępnionych na stronach czasopism IJERPH oraz JAMA.
Artykuł pt. Czy maseczki są bezpieczne dla zdrowia? Sprawdź najnowsze badania został oparty o dwa badania naukowe. Jedno z nich zostało wycofane ze względu na nieprawidłowości dotyczące korzystania z błędnych metodologicznie danych jeszcze przed publikacją tekstu, drugie opierało się wyłącznie na negatywnych skutkach używania maseczek ochronnych.
Wspomniane badanie dla portalu Demagog.org.pl skomentował ekspert, dr hab. Piotr Rzymski, który przedstawia pracy badawczej konkretne zarzuty, czyli:
- nieprawidłowe zastosowanie urządzeń przeznaczonych do pomiaru poziomu CO2,
- w pomiarach nie zróżnicowano prawidłowo dwutlenku węgla CO2 wydychanego i wdychanego,
- normy stężenia CO2 oraz ekspozycje potraktowano jako równoznaczne, co nie jest prawdą,
- nie uwzględniono pomiarów saturacji tlenu we krwi, co przemawia za tym, że autorzy badania chcieli udowodnić postawioną hipotezę, odrzucając wyniki, które do niej nie pasowały.
Poradnikzdrowie.pl również poprosił dr hab. Piotra Rzymskiego o stanowisko w sprawie badań, jakie ukazały się na łamach czasopisma JAMA. Poniżej publikujemy komentarz eksperta:
Publikacja w JAMA Pediatrics natychmiast wzbudziła bardzo wiele merytorycznych wątpliwości dotyczących zarówno metodologii otrzymanych wyników, jak i ich interpretacji. Po pierwsze, w badaniu zastosowano urządzenie służące do pomiaru CO2 w inkubatorach, bez potwierdzenia czy nadaje się ono również do prowadzenia pomiaru wewnątrz maseczki, która w przeciwieństwie do inkubatora nie jest układem zamkniętym.
Po drugie, w pracy zignorowano fakt, że część mierzonego stężenia CO2 jest rezultatem wydychania go przez dzieci. Nie różnicując w odpowiedni sposób frakcji wydychanej od wdychanej nie sposób określić, na jakie wartości eksponowane były dzieci. A należy przecież brać pod uwagę fakt wymiany gazowej zachodzącej przez maseczkę, która - jak już wspominałem - nie jest układem zamkniętym. W związku z powyższym, w pracy pomylono stężenie z ekspozycją. A zatem porównywanie stężenia do norm ekspozycyjnych - jak uczynili autorzy - było nieuprawnione.
Po trzecie, autorzy wyniki zinterpretowali tak, jak gdyby miały kliniczne znaczenie, choć nie mieli ku temu żadnych podstaw. Wymagałoby to dokonania chociażby pomiaru poziomu saturacji tlenu w krwi. Ku zaskoczeniu, autorzy zaplanowali taki pomiar, o czym świadczy protokół badania. Co ciekawe, już po publikacji autorzy przyznali, że dokonali takiego pomiaru u 10 dzieci, nie zaobserwowali jakichkolwiek różnic w natlenowaniu krwi i w związku z tym zaprzestali dalszych pomiarów. Proszę więc samemu odpowiedzieć sobie na pytanie, czy autorzy mieli zamiar poddać sprawdzeniu hipotezę badawczą, czy może prowadzili badania, tak by wykazać z góry założoną tezę i odrzucali pomiary, które nie pasowały do założeń?
Rok temu wspólnie z badaczami z różnych stron świata przestrzegaliśmy przed skutkami zalewu szybko recenzowanych prac dotyczących szeroko pojętej tematyki COVID-19. Nasz apel zbiegł się w czasie ze skandalem związanym z publikacją dwóch prac na łamach The Lancet i New England Journal of Medicine, które redakcja musiała wycofać. Zwracaliśmy uwagę, że szybkie recenzowanie zgłaszanych manuskryptów może prowadzić do publikacji wadliwych wyników.
Szerzej o tym problemie, w oparciu o własne doświadczenia jako redaktor i recenzent zagranicznych czasopism naukowych, pisałem również na łamach Tygodnika Polityka. Minął rok, a problem wciąż istnieje i to w czasopismach, które naprawdę nie powinny sobie na to pozwolić. Jeżeli specjalista w danym temacie potrzebuje więcej czasu, by zrecenzować pracę to należy na jego recenzję poczekać, a nie szukać kogokolwiek, kto dostarczy ją w ekspresowym tempie. Publikacje badań Walacha i in. w czasopismach Vaccines i JAMA Pediatrics uderza w integralność nauki.
Mimo, że obydwie publikacje słusznie zostały zretraktowane to wciąż służą jako paliwo napędowe dla środowisk szerzących teorie spiskowe. A jego autorzy zostaną z pewnością uznani przez takie środowiska za bohaterów. To przykre, gdy działalność osób afiliowanych przy instytucji naukowej, przyczynia się do spadku zaufania do nauki.
Najważniejsze byśmy zrozumieli jedno: proces naukowy to proces prowadzony przez ludzi i w związku z tym nie pozbawiony potknięć, które co jakiś czas się zdarzają. Jednak ponieważ jest to proces weryfikowalny to potknięcia te są wychwytywane i korygowane. Pewnym z nich można jednak zapobiec i tak było w przypadku obu publikacji Walacha i współautorów. Gdyby nie pośpiech i dobór nie najlepszych recenzentów, to prace te nie zostałyby przyjęte do druku.
Wycofanie publikacji w uznanych publikatorach medycznych często spowodowane jest zakwestionowaniem metod badawczych i wniosków opisanych w artykule. Jednak w czasie dostępności opracowania wiele redakcji cytuje i przywołuje jego treść. Tak jak uczyniliśmy to my. Uznaliśmy, że uczciwym będzie poinformowanie naszych Czytelników o tym.
Porady eksperta