Wszyscy wokół kaszlą, a testy wychodzą negatywne? Lekarze wskazują "podejrzanych"
Ten sezon obfituje w infekcje - mówią zgodnym głosem rodzice, nauczyciele i medycy. Dzieci i dorośli kaszlą długo i mocno, ale w testach na grypę, covid i RSV wychodzą wyniki negatywne. Co się dzieje w naszych płucach? Lekarze wskazują „podejrzanych”.
Testy ujemne, pacjent ciągle kaszle
Kaszel, który dusi, dławi, utrudnia sen, niepokoi otoczenie – oto, z czym zmaga się teraz wiele dzieci. W placówkach takich jak szkoły czy przedszkola kaszlący uczniowie widziani są niechętnie.
W placówkach medycznych są testowani i z syropem (lub bez) odsyłani do domu. Bo "nic" z triady grypa, RSV, COVID-19 w tych testach nie wychodzi. Lekarze przyznają, że doskwiera nam fala atypowych infekcji.
CZYTAJ TEŻ: Mężczyźni częściej umierają, kobiety dłużej chorują. Przebieg COVID-19 zależy od płci
Kaszel się nie kończy, osłuchowo czysto
Niektórzy rodzice zatrzymują kaszlące dzieci w domu. Inni – puszczają do szkoły, jeśli nie mają gorączki. To jednak przeszkadza innym osobom, naraża je na zarażenie. Lekarze mają w tej sprawie różne stanowisko: jedni uważają, że można wychodzić, inni – żeby zostać. Szczególnie gdy osłuchowo jest "czysto", ale kaszel się utrzymuje.
CZYTAJ TEŻ: Ile choruje się na RSV? Najwięksi pechowcy zarażają naprawdę długo
Dr Piotr Krawczyk, który przyjmuje pacjentów w poradni rodzinnej, w rozmowie z dziennikarzami Gazety Wyborczej przyznał, że wielu pacjentów skarży się na uporczywy kaszel, którego nie łagodzą dotychczas stosowane środki, a który może nawet utrudniać sen.
- Są przekonani, że to infekcja, która nie została jeszcze wyleczona – skomentował lekarz. Warto mieć na uwadze, że kaszel może utrzymywać się nawet przez sześć tygodni po infekcji.
Ten właśnie objaw szczególnie często towarzyszy pacjentom w tym sezonie. - Nie wiemy dokładnie, jaki wirus wywołuje tę infekcję, najpewniej jest to infekcja atypowa – dodał dr Piotr Krawczyk.
Diagnostyka uporczywego kaszlu: RTG i posiew bakterii
W niektórych przypadkach przyczyną zakażenia są bakterie (m.in. chlamydia pneumoniae, mykoplazma, krztusiec), jednak nie u wszystkich pacjentów wykonywany jest posiew.
Niektórzy pacjenci są kierowani nawet na prześwietlenie, ale w znakomitej większości przypadków, w tym sezonie wyniki są prawidłowe. Osoby leczone objawowo, mają problem, bo kaszel się przedłuża, zmniejszając komfort życia i utrudniając codzienne funkcjonowanie.
- Patogeny pojawiają się w nabłonkach dróg oddechowych i dochodzi do odsłonięcia tych nabłonków. Są bardziej wrażliwe, nadreaktywne. Organizm produkuje wydzielinę, którą pacjent odkrztusza. A jeśli połączymy to z poinfekcyjną nadreaktywnością oskrzeli, mamy już wytłumaczenie przewlekłego i uporczywego kaszlu – opisał ten mechanizm cytowany przez Wyborczą dr Krawczyk.
Lekarz podkreślił, że uporanie się z tym powikłaniem po infekcjach wymaga czasu, a nie antybiotyku, jak sądzą pacjenci. To, co można i warto stosować, to syropy przeciwkaszlowe, nebulizacje... i uzbrojenie w cierpliwość.