Wojciech Bojanowski wspomina syna: "Miałby dziś 4 lata". Cierpiał na zespół Edwardsa
Jeden z najbardziej cenionych i szanowanych dziennikarzy śledczych Wojciech Bojanowski przeżył stratę swojego nienarodzonego dziecka. 1 listopada podzielił się ze swoimi obserwatorami wzruszającym nagraniem za pośrednictwem mediów społecznościowych. W kadrze widać rozświetlony zniczami Grób Dziecka Utraconego. To właśnie w nim spoczywa syn korespondenta. "Kochaliśmy go. Miałby dziś 4 lata" – napisał Bojanowski pod udostępnionym postem.
Wojciech Bojanowski dał się poznać jako nieustraszony reporter. Relacjonował dla stacji TVN przebieg walk w Ukrainie od pierwszych dni rosyjskiej napaści i trudną codzienność obywateli tego kraju. Niestety kilka lat temu dziennikarz mierzył się z osobistą tragedią.
Dziennikarz stracił dziecko. "Jego serduszko przestało bić"
Podczas nagrywania reportażu pt. "Niech toną" zmarło jego dziecko. Lekarze rozpoznali u niego zespół Edwardsa, czyli chorobę genetyczną, w której pojawia się dodatkowy chromosom 18. Mimo diagnozy dziennikarz wraz z żoną zdecydowali się utrzymać ciążę. Wierzyli, że może zdarzy się jakiś cud. Życie napisało jednak inny scenariusz.
"Moja żona była brzemienna. Ja pracuję, a u mnie w domu się rozgrywa dramat — moje dziecko urodzi się chore albo się w ogóle nie urodzi. (...) Byliśmy gotowi na to, by w domu urządzić szpital. By zmierzyć się z tym wszystkim, co się dzieje. Po kilkunastu dniach okazało się, że jego serduszko przestało bić" – wyznał Bojanowski.
Śmierć nienarodzonego dziecka była dla obojga rodziców ogromną tragedią. Dziennikarz nie mógł uporać się ze stratą i popadł w depresję. Z biegiem czasu zła karta się odwróciła. Bojanowski wraz z żoną doczekali się upragnionego dziecka. W 2020 roku na świat przyszedł ich synek Jan.
Bojanowski wspomniał śmierć synka. "Miałby dziś cztery lata"
W dniu Wszystkich Świętych na profilu w mediach społecznościowych dziennikarza pojawił się krótki filmik z cmentarza. Widać na nim Grób Dziecka Utraconego, czyli miejsce, w którym został pochowany jego pierwszy syn.
"Chociaż nasz chłopiec nigdy nie krzyknął po raz pierwszy i nie było mu dane, żeby rozpłakać się przy porodzie, kochaliśmy go. Miałby dziś cztery lata" – napisał Bojanowski. Do tego postu załączył też zdjęcie, które zostało wykonane na samym początku wspomnianej ciąży.
Na wzruszający post udostępniony przez dziennikarza zareagowali internauci, którzy okazali mu solidarność i współczucie po stracie dziecka. Pojawiło się mnóstwo komentarzy:
"Moje pierwsze dziecko miałoby dziś 16 lat, drugiej 8 a trzecie 7 miesięcy"
"Też zawsze palę światełko dla wszystkich dzieci, których nie ma, a tak bardzo byśmy je tu chcieli..."
Użytkownicy Instagrama dziękowali Bojanowskiemu za to, że głośno mówi o swojej osobistej tragedii i dzięki temu zrywa z tabu, jakim jest nadal temat poronienia.
"Ogromnie doceniam i podziwiam, że jako mężczyzna mówisz o tym głośno" – czytamy w jednym z komentarzy.