Wizyty domowe maniciurzystek i fryzjerów. Co możesz złapać poza koronawirusem
Wiele kobiet dzwoni do swoich fryzjerów lub kosmetyczek z prośbą o domową wizytę. Niektóre nie rozumieją odmowy i dzwonią dalej, aż trafią na kogoś, kto im "pomoże". Co może się wydarzyć podczas korzystania z takich domowych usług?
Patrzysz w lustro i widzisz suche włosy, odrosty? A może nic nie widzisz, bo grzywka zakrywa ci oczy? Co robisz? łapiesz za telefon i dzwonisz do swojego fryzjera z prośbą o domową wizytę. On odmawia, ale nie poddajesz się. Jesteś twarda, dzwonisz dalej. Pytasz na Facebooku, po znajomych, w końcu znajdujesz fryzjerkę, która zgadza się na wizytę domową.
Ryzykujecie dużo. Najpierw - zdrowie. A jeśli któraś z was ma koronawirusa? A jeśli kobieta, która była na wizycie domowej przed tobą była bezobjawowym nosicielem? Cóż, zakażenie murowane. Ale jeśli się uda... Masz piękne włosy. Warto tak ryzykować? Odpowiedzcie sobie sami.
Masz piękne włosy i jesteś zadowolona z wizyty, ale po 2 dniach skóra głowy strasznie cię swędzi? Ach, łupież? Myjesz głowę specjalnymi szamponami i nic. I wtedy pojawiają się one - wszy. Wiesz, jak ciężko się ich pozbyć? A nie dezynfekowane szczotki dają duże ryzyko zarażenia nimi. Jedno możemy ci zagwarantować - prawdopodobnie wszy mają już wszyscy domownicy, więc przed tobą godziny prania, sprzątania i kolejne godziny spędzone ze specjalnymi preparatami na głowie. Wyparzanie grzebieni, poduszek, mrożenie pluszaków w lodówce... Uwierzcie, gra nie jest warta świeczki.
Polecany artykuł:
Według danych Państwowej Inspekcji Sanitarnej, w zakładach fryzjerskich można zarazić się:
- grzybicą skóry gładkiej (wywoływaną np. przez drożdżaki),
- bakteriami ropotwórczymi (np. gronkowcem złocistym, paciorkowcem),
- łupieżem,
- wszawicą,
- wirusami (np. wirusem grypy czy koronawirusem) oraz najgroźniejszymi, przenoszonymi przez krew: wirusowym zapaleniem wątroby typu B (WZW B) i typu C (WZW C), a także wirusem HIV.
W zakładach fryzjerskich - jeśli nie czyszczone są szczotki po każdym kliencie. Mamy nadzieję, że idąc na wizytę domową masz tego świadomość?
A co z domowym manicurem? Jest duża szansa, że pani, która przyjmie cię w domu (pomińmy już koronawirusa) nie ma autoklawu i wszystkie klientki obsługuje za pomocą tych samych cążek. Przecież teraz, kiedy trwa epidemia, nie zaniesie przyborów do salonu kosmetycznego w celu dezynfekcji.
Ryzyko jest bardzo duże, takie samo jak w przypadku wizyty u fryzjera. A nawet większe, jeśli masz tendencję do wrastających skórek i przy ich usuwaniu zostanie naruszona bariera skóry. Przez małe skaleczenie możesz zarazić się wspomnianym już wirusowym zapaleniem wątroby typu B (WZW B) i typu C (WZW C) oraz wirusem HIV.
Polecany artykuł: