W przedszkolu jak w więzieniu? Zobacz, jak wygląda teraz opieka nad dziećmi
Siedź przy stoliku, nie zbliżaj się do kolegów, ulubionego misia zostaw w domu. Jeśli twoje dziecko zostanie teraz przyjęte do przedszkola - co nie jest wcale takie pewne, gdyż ze względu na pandemię koronawirusa liczba miejsc została znacząco ograniczona - to nie będzie czuło się tam, jak wcześniej, bo zmieniło się bardzo wiele. Zobacz, co może je czekać.
Niektóre przedszkola już funkcjonują, inne zaczną przyjmować dzieci dopiero w przyszłym tygodniu, a nawet później. Nie wszystkie dzieci do nich wrócą: obowiązujące wytyczne GIS znacząco ograniczyły liczbę maluchów, mogących przebywać w jednej grupie do 12 osób - ale tylko wtedy, jeśli przestrzeń przypadająca na każde dziecko i na każdego opiekuna nie będzie mniejsza, niż 4 m.kw. A to niestety niemal w przypadku każdego przedszkola oznacza ograniczenie ilości maluchów, jakie mogą być w grupie.
Rodzice, którzy mają wybór i mogą zapewnić dziecku opiekę, i tak wolą często zostawić malca w domu. Ale jeśli sądzisz, że masz pecha, bo twoje dziecko do przedszkola się nie dostało, zobacz, co czeka te maluchy, które wrócą do placówek.
Utrudnienia zaczynają się już w szatni. Wg oficjalnych wytycznych ani dzieci z różnych grup, ani ich rodzice nie powinni się ze sobą stykać - wiele placówek wyznaczyło więc konkretne godziny przyprowadzania do przedszkola dzieci z różnych grup. Każde dziecko wchodzi pojedynczo, przy wejściu pielęgniarka powinna zmierzyć mu temperaturę i sprawdzić, czy jest zdrowe - jeśli uzna, że dziecko ma infekcję, malec do przedszkola wejść nie może.
Jeśli jest zdrowe, samo wędruje do szatni, tam się rozbiera i - kierowane przez woźną lub nauczycielkę - idzie do sali. Rodzice bowiem do przedszkola wchodzić nie powinni, choć wszystko zależy od decyzji dyrekcji: wytyczne GIS określają, że rodzice mogą wchodzić wyłącznie do tzw przestrzeni wspólnej, a na każdych 15 m. kw. ma prawo przebywać jeden rodzic z jednym dzieckiem.
W sali siada na wyznaczonym miejscu z dala od innych dzieci. Co tam robi? Przede wszystkim siedzi, słucha lub ogląda bajek. Szczęściarze mogą bawić się klockami (ale co to za zabawa, jeśli nie można ich układać wspólnie z przyjacielem! A nie można - wytyczne tego zakazują). A jeśli zezwoli na to dyrekcja, mogą przynieść własne kredki i kartki do malowania.
Jeśli klocków i zabawek, które można dezynfekować - bo tylko takie są teraz dostępne w przedszkolach - starczy dla wszystkich, to i tak co pewien czas dzieci muszą przerwać zabawę: właśnie po to, by opiekunki mogły je spryskać płynem do dezynfekcji.
Co godzinę sala musi być wietrzona. Co dzieje się wtedy z dziećmi? Wytyczne tego nie precyzują: jak przyznaje opiekunka z jednego z podwarszawskich przedszkoli, które ruszą od 25 maja, jeśli dopisze pogoda, dzieci będą wtedy w sali przy otwartych oknach. Jeśli będzie zimno, na czas wietrzenia prawdopodobnie założą przyniesione z szatni kurtki. Dzieci muszą też regularnie myć ręce - jak często, tego wytyczne nie określają: nauczyciel ma tego po prostu dopilnować.
Czy będą zabawy na dworze? Tak, ale ograniczone tylko do terenów przedszkola, a na placu zabaw może jednocześnie przebywać tylko jedna grupa. To nie koniec absurdów: by dziecko mogło skorzystać z zabawek na przedszkolnym placu zabaw, sprzęt musi być regularnie myty lub dezynfekowany: jeśli nie ma takiej możliwości, używać go nie można. Ten zapis w wytycznych szczególnie drażni mamy, które w grupach na Facebooku komentują, że wyjście na dwór będzie wyglądało teraz jak pobyt na więziennym spacerniaku.
A co z posiłkami? Każda grupa jada oddzielnie - dzieci sadzane są z dala od siebie. A po każdym posiłku sala musi być zdezynfekowana - może się więc zdarzyć, że dzieci będą jadały posiłki o zupełnie innych godzinach, niż do tej pory.
Jest jeszcze jedna różnica: do tej pory, gdy dziecko w przedszkolu gorączkowało, opiekunki wzywały rodziców - do chwili ich przyjazdu maluch był w sali z innymi dziećmi. Teraz w każdej grupie musi być jeden termometr bezdotykowy, rodzice muszą też wcześniej wyrazić zgodę na zmierzenie dziecku temperatury. Jeśli malec ma objawy infekcji, musi trafić do izolatki i tam czeka na rodziców.
Polecamy także:
- Te maski zwiększają ryzyko zakażenia koronawirusem!
- Nowe zasady wizyt u fryzjera i kosmetyczki
- Szczepionka na koronawirusa działa - są wstępne wyniki badań
- Chcesz schudnąć? Nadal możesz jeść, co lubisz. Wypróbuj nasz program dietetyczny
- Do kiedy maseczki będą obowiązkowe? Co grozi za brak maseczki?
- Jak nie zarazić się koronawirusem u fryzjera lub kosmetyczki?
- Ile osób naprawdę umarło z powodu epidemii?