W polskich aptekach zaczyna brakować leków. Płyn Lugola niemal niedostępny
Tego leku nie ma nawet w hurtowni – takie słowa coraz częściej można usłyszeć w aptece. Braki dotyczą zarówno niektórych leków na receptę, jak i środków przeciwbólowych, opatrunkowych czy popularnych leków na kaszel. Na aktualnej ministerialnej liście leków zagrożonych brakiem dostępności znajduje się 207 pozycji.
Spadła dostępność leków na receptę
Eksperci z serwisu gdziepolek.pl podają, że w lutym lista leków deficytowych wydłużyła się do 35 pozycji. Brakowało szczególnie preparatów z budezonidem, który w formie wziewnej rekomendowany jest w skąpoobjawowym COVID-19, a także leków przeciwzakrzepowych, które również stosowane są w przebiegu COVID-19 po to, by zapobiec powikłaniom naczyniowym.
W aptekach trudno również o niektóre antybiotyki oraz leki stosowane w infekcjach dróg oddechowych. Niemal o 50 proc. spadła również dostępność amantadyny, zarówno refundowanej jak i nierefundowanej. Z analiz portalu gdziepolek.pl wynika również, że znacząco spadła dostępność leku z substancją czynną iprazochrom, stosowanego w zapobieganiu migrenie, a także szczepionki przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu, kropli do oczu z antybiotykiem, stosowanych m.in. w trakcie infekcji bakteryjnych oczu, a także leku przeciwbiegunkowego z racekadotrylem, antybiotyków z klarytromycyną, tabletek do ssania zawierających oktenidynę, syropów wykrztuśnych z efedryną czy preparatów dla kobiet stosujących hormonalną terapię zastępczą - plastrów z estradiolem i noretysteronem.
Praktycznie do zera spadła również dostępność plastrów znieczulających zawierających lidokainę, stosowanych m.in. w przebiegu półpaśca.
Z kolei na obowiązującej od 1 marca nowej liście leków zagrożonych brakiem dostępności, jaką Ministerstwo Zdrowia aktualizuje co 2 miesiące, znajduje się w sumie 207 pozycji. Są to leki, których - zgodnie z tzw. ustawą antywywozową - brakuje w 5 proc. aptek w danym województwie. Lista dostępna jest POD TYM LINKIEM
Brakuje bandaży i płynu Lugola
Od kilku dni bardzo trudno jest kupić w aptekach kolejne produkty. To przede wszystkim płyn Lugola – jego sprzedaż gwałtownie wzrosła w związku z wojną na Ukrainie i groźbą wzrostu promieniowania w nieczynnej elektrowni jądrowej w Czarnobylu.
„Płyn Lugola niemal niedostępny w aptekach i hurtowniach. A spekulanci - cóż, sprzedają go na serwisach aukcyjnych po horrendalnie zawyżonych cenach (np. 130-150zł, przy normalnej cenie w widełkach 10-15zł). Każdemu pozostawiam ocenę tego procederu do własnych przemyśleń” - pisze na Facebooku endokrynolog, lek. Szymon Suwała.
W wielu aptekach trudno jest również zakupić środki opatrunkowe – brakuje bandaży, plastrów, opasek uciskowych, preparatów antyseptycznych czy gotowych apteczek. Część aptek notuje również braki dostępności leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych, a także leków stosowanych objawowo w przypadku przeziębienia, w tym syropów i tabletek na kaszel.
Sytuacja jest stabilna, leków nie zabraknie
Jak uspokaja Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej: - Mimo trwającego konfliktu za naszą wschodnią granicą, sytuacja na rynku polskim rynku aptecznym jest na ten moment stabilna. Apteki dysponują odpowiednimi zapasami leków, pacjenci nie powinni więc wykupować ich na zapas.
Do kilku dni widać za to zwiększone zainteresowanie pacjentów zakupem popularnych leków przeciwbólowych, przeciwgorączkowych i środków opatrunkowych, co bezpośrednio wynika z chęci niesienia pomocy obywatelom Ukrainy. Naczelna Izba Aptekarska pozostaje w stałym kontakcie z Ministerstwem Zdrowia, jak i Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym, celem bieżącego monitorowania obecnej sytuacji rynkowej. - wyjaśnia rzecznik.
Porady eksperta