W Europie wojna, a w Hong Kongu panika przed kolejną falą COVID-19
W ciągu ostatnich dni cała Europa żyje wojną i okrucieństwem panującym na Ukrainie. Natomiast mieszkańcy Hong Kongu wpadli w panikę przed ogromnym wzrostem zakażeń i możliwym lockdownem. Półki sklepowe świecą pustkami!
Od ponad dwóch tygodni władze Hong Kongu informują o znacznie zwiększonej liczbie zachorowań na COVID-19 w tym kraju. Jest to duża fala wzrostów od początku pandemii w tym rejonie. Dziennie diagnozowanych jest kilkanaście tysięcy zakażeń. Ludzie wpadli w panikę.
Będzie lockdown?
W związku z tak nagłymi wzrostami zakażeń od początku marca w Hong Kongu władze apelują o pozostanie w domach i ograniczenie kontaktów, a pracownicy kierowani są w miarę możliwości na pracę zdalną. Od połowy marca obowiązywać będzie także obligatoryjny plan testów na COVID-19.
Oznacza to, że 7,5 miliona mieszkańców ma zostać poddany trzem falom testów. Ponadto rząd chce ograniczyć mobilność ludzi i tym samym rozważa wprowadzenie lockdownu.
Mieszkańcy Hong Kongu na wieść o możliwym lockdownie wpadli w panikę i szturmem ruszyli do sklepów w celu zrobienia zapasów.
Półki świecą pustkami
W wyniku strachu przed możliwym wprowadzeniem obostrzeń, z półek sklepowych w zastraszającym tempie zaczęła znikać żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Mieszkańcy robią ogromne zapasy, w sklepach brakuje świeżej żywności, mięsa, papieru toaletowego i mrożonek. Wykupione zostały także w dużych ilościach leki przeciwgorączkowe.
Efektem paniki są nie tylko pustki w sklepach stacjonarnych. Sklepy internetowe również zostały oblężone. Tworzą się w nich długie kolejki, a niektóre z sieci nie są w stanie zrealizować zamówień na kolejne 12 dni ze względu na brak możliwości dostaw.
- Nie ma powodów, dla których mieszkańcy Hong Kongu mieliby się martwić. Proszę zachować czujność i zwracać uwagę na informacje rozpowszechniane przez rząd, aby nie dać się zwieść różnym plotkom - uspokaja mieszkańców Carrie Lam - szef administracji w Hong Kongu.