Ukryta kamera na SOR-ze w Przemyślu. Nie wiadomo, kto ją zainstalował
W Przemyślu w Szpitalu Wojewódzkim na SOR-ze znajdowała się ukryta kamera. Została umieszczona w klimatyzatorze, co stwierdzono przypadkiem podczas naprawy tego urządzenia. Kamera ukazała się oczom zdumionych techników, pod kratką wentylacyjną na sali reanimacyjnej. Kto i po co ją umieścił?
Ukryta kamera w sali reanimacyjnej
Skąd wzięła się kamera w układzie wentylacyjnym sali reanimacyjnej SOR-u w Przemyślu? Kto ją tam umieścił? Sala reanimacyjna to miejsce, gdzie pacjenci są rozbierani, bywają cewnikowani lub poddawani innym procedurom medycznym.
To miejsce powinno gwarantować intymność i pełną prywatność, a dostępu ani wglądu nie powinien mieć nikt poza personelem. Zszokowani pracownicy przekazywali sobie wiadomości ze zdjęciem kamery. Oni również, oprócz pacjentów, byli nagrywani bez wiedzy i zgody.
Na pytanie o kamerę dyrekcja nie odpowiada
Obecność kamery potwierdził lekarz dyżurny Paweł Trojnar. – Kiedy kratka osłaniająca wentylację została zdjęta, zostały zrobione zdjęcia kamerze umieszczonej w środku. A później kratka została ponownie zamontowana - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jak mówi, kamery nikt nie zdjął, aby była dowodem w sprawie. Sytuację zgłoszono do zastępcy dyrektora ds. medycznych.
Nie wiadomo, kto umieścił kamerę, ani czy jest sprawna i jeśli tak, to kto dysponuje nagraniami z niej. – Póki co nic nie zostało wyjaśnione - przyznał lekarz dyżurny Paweł Trojnar w rozmowie z "Wyborczą". Jak ustalono, obecność kamery mógł zdradzać kabel, który prowadził do kratki wentylacyjnej. Prawdopodobnie kamerę skierowano na szafki z lekami. Jak przyznaje lekarz Trojnar, na oddziale zdarzały się w przeszłości kradzieże, więc może to im kamera miała zapobiegać.
Jak podaje rzecznik szpitala Paweł Bugira, "Jest prowadzone w tej sprawie wewnętrzne postępowanie wyjaśniające". Na ten moment o sprawie nie powiadomiono policji.
Zarówno Jakub Kosikowski, p.o. rzecznika prasowego Naczelnej Izby Lekarskiej, jak i Rzecznik Praw Pacjenta są zgodni: to naruszenie prawa. Pacjenci mają prawo do prywatności, godności i intymności, a pracownicy również nie powinni być nagrywani bez wiedzy i zgody.
SOR w Przemyślu już kiedyś skupił uwagę mediów i pacjentów, z uwagi na poważne konflikty w zespole. Obecnie dziennikarze "Gazety Wyborczej" próbowali dotrzeć do kierującego SOR-em w Przemyślu Mirosława Liwaka, lecz nie udało się z nim skontaktować. Nie odpowiedziała również ani dyrektorka szpitala Barbara Stawarz, ani nikt z jej zastępców.