Tu mówi się o "epidemii RSV". Brakuje miejsc w szpitalach, pacjenci leżą na korytarzach
Dramatyczny wzrost liczby dzieci zapadających na choroby układu oddechowego przytłacza niektóre szpitale w Connecticut. Na tym terenie doszło do bezprecedensowego, wczesnego wzrostu wirusa RSV. Szczyt zakażeń tym wirusem zazwyczaj przypada na okres od listopada do marca. W tym roku wirus zaatakował jednak wcześniej.
Szczyt zakażeń z powodu RSV. Brakuje łóżek dla pacjentów
Wirus RSV (Respiratory Syncytial Virus) jest najczęstszym sprawcą chorób dolnych dróg oddechowych u niemowląt. Odpowiada też za infekcje dróg oddechowych u dzieci starszych, zazwyczaj do 2. roku życia. Według danych z powodu zakażenia wirusem statystycznie dochodzi do 75 procent hospitalizacji dzieci z zapaleniem oskrzelików i 25 procent z zapaleniem płuc.
Dotychczas specjaliści spodziewali się zachorowań wywołanych wirusem RSV od późnej jesieni do wiosny. Taki schemat zauważono już w 2020 roku. "To był rodzaj klasyka" - twierdzili lekarze. Obecnie wirus zaczął atakować znacznie szybciej. Pierwsze zachorowania odnotowano już od czerwca, a teraz mamy do czynienia ze szczytem zachorowań.
"Dzieje się to znacznie wcześniej niż zwykle, a liczba dzieci jest około dwukrotnie większa niż liczba hospitalizowanych z powodu RSV w typowym sezonie RSV" – powiedział dr Magna Dias ze szpitala Bridgeport.
Szpital przyjmuje codziennie około 30 pacjentów z RSV. Minionej środy aż 17 dzieci czekało na łóżko szpitalne. Szpitalny oddział ratunkowy jest mocno obciążony i otworzył dwa dodatkowe oddziały, aby przyjąć tych pacjentów.
Lekarz ujawnił, że system szpitalny Yale-New Haven Health otrzymał telefony z Bostonu w poszukiwaniu dostępnych łóżek.
Connecticut Children's Medical Center w Hartford informuje, że nie ma już placówce nie ma już wolnych łóżek. Trwają rozmowy z Gwardią Narodową i FEMA na temat ustawienia namiotu na trawniku, w którym mogliby przebywać pacjenci.
„Ze względu na zatrważające liczby zachorowań, które pojawiły się w niewłaściwym czasie, pacjenci napływają do szpitala w dużych ilościach, więc jest to dla nas trochę trudne” - powiedział lekarz naczelny Centrum Medycznego Dzieci w Connecticut, dr Juan Salazar w rozmowie z Shirleen Allicot.
Podobna sytuacja ma miejsce w Teksasie. W Szpitalu Dziecięcym Cooka w Fort Worth połowę łóżek na oddziale intensywnej terapii zajmują pacjendi z RSV. "To będzie ciężka zima" – przyznaje dr Daniel Guzman.
Lekarze mają nadzieję, że przypadki RSV ustąpią w ciągu najbliższych sześciu tygodni przed szczytowym sezonem grypowym i kolejnym możliwym wzrostem COVID w zimie. Jednocześnie specjaliści podkreślają kluczową rolę szczepionek przeciw grypie i COVID-19, dzięki którym możliwe będzie zmniejszenie liczby zachorowań na te choroby i tym samym - zmniejszenie liczby pacjentów.
COVID przyczyną epidemii RSV?
„To, co się teraz zmieniło, to z tych sezonowych normalnych wzorców dystrybucji, wszystko przesunęło się na późne lato i wczesną jesień w sposób, którego nigdy wcześniej nie widziałem”, powiedział dr Juan Salazar. "Myślę, że to efekt COVID 19" - dodał lekarz.
Według specjalisty to pandemia koronawirusa wpłynęła na sposób przenoszenia wirusów atakujących układ oddechowy. Przez to RSV stał się naprawdę dominującym wirusem infekcji dróg oddechowych u dzieci, znacznie bardziej niż COVID - twierdzi Salazar.
„Istnieją pewne dowody na to, że wirus SARS-CoV-2, nawet w bezobjawowych, łagodnych przypadkach, może hamować komórkę B, która jest odpowiedzialna za produkcję przeciwciał. Wiemy, że około 85% dzieci miało COVID w pewnym momencie, mogło mieć łagodny spadek liczby limfocytów B i być może to skłoniło go do cięższego RSV, ciężkiego rinowirusa, ciężkiego adenowirusa i potencjalnie ciężkiej grypy” - powiedział.