Toksyczne substancje w tamponach znanych marek. Używają ich miliony kobiet na świecie
Do tej pory było oczywiste, że właściwie używane tampony są bezpiecznym, wygodnym środkiem higienicznym podczas menstruacji. Teraz jednak okazuje się, że mogą mieć nieznany, dodatkowy wsad - groźny dla zdrowia.
Według badaczy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, tampony kilku marek, których każdego miesiąca używają miliony ludzi, mogą zawierać metale ciężkie, takie jak ołów, arsen i kadm.
Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie "Environment International".
Metale ciężkie w tamponach - czy to groźne
Oczywiście sam fakt, że gdzieś występują jakieś toksyny, w tym metale ciężkie (choćby w powietrzu), nie oznacza od razu, że nam to zaszkodzi. Znaczenie ma przede wszystkim dawka i staranna ocena, jak to wpływa na ludzki organizm aktualnie i w dłuższej perspektywie.
Szczególne obawy o tampony jako potencjalne źródło narażenia na kontakt z niezdrowymi substancji chemicznymi, w tym metalami, wynika ze szczególnych właściwości skóry pochwy.
Skóra pochwy ma większy potencjał wchłaniania substancji chemicznych niż skóra w innych częściach ciała.
Tampony z metalami - nikogo nie obchodzi zdrowie kobiet?
Tampony to produkt powszechnie stosowany. Fizjologiczne właściwości pochwy i jej skóry to nie jest jakieś nowe, zaskakujące odkrycie. Tymczasem okazuje się, że poważnych badań naukowych dotyczących bezpieczeństwa stosowania tamponów jak na lekarstwo.
- Pomimo tak dużego potencjalnego zagrożenia dla zdrowia publicznego, przeprowadzono bardzo niewiele badań w celu pomiaru zawartości substancji chemicznych w tamponach – twierdzi Jenni A. Shearston, doktorantka w Szkole Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, główna autorka badania.
Badaczka twierdzi wręcz, że według ustaleń jej i zespołu, opublikowane właśnie badania są pierwszymi opartymi na pomiarze zawartości metali ciężkich w tamponach.
Badanie nie dotyczyło wszelkich możliwych substancji toksycznych, a wybrane. Wszystkie, których szukano, były w tamponach.
Metale ciężkie w tamponach 14 marek
Naukowcy sprawdzili 30 rodzajów tampony 14 różnych marek na obecność arsenu, baru, wapnia, kadmu, kobaltu, chromu, miedzi, żelaza, manganu, rtęci, niklu, ołowiu, selenu, strontu, wanadu i cynku).
Stężenie metali różniło się w zależności od miejsca zakupu (USA, Unia Europejska, Wielka Brytania), ale było także różne dla poszczególnych marek, sklepów oraz tego, czy tampon był produktem organicznym, czy syntetycznym.
Metale były we wszystkich typach tamponów. Stężenie ołowiu było wyższe w tamponach nieorganicznych, natomiast arsenu było wyższe w tamponach organicznych.
Skąd metale ciężkie w tamponach?
Toksyczne substancje mogą przedostawać się do tamponów na wiele sposobów. Bawełniana osłonka może je wchłaniać je z wody, powietrza, gleby. Niektóre mogły zostać dodawane celowo podczas produkcji, np. jako część pigmentu, wybielacza czy środka przeciwbakteryjnego.
-Mam nadzieję, że producenci będą zobowiązani do testowania swoich produktów na obecność metali, zwłaszcza metali toksycznych – powiedziała Shearston i dodała, że odpowiednie ostrzeżenia powinny znaleźć się na opakowaniach.
Wiemy, że metale ciężkie zwiększają ryzyko demencji, niepłodności, cukrzycy i raka. Mogą uszkadzać wątrobę, nerki i mózg, a także układ sercowo-naczyniowy, nerwowy i hormonalny.
Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że metale wykryte w ramach tego badania przyczyniają się do jakichkolwiek negatywnych skutków dla zdrowia. Do tego potrzebne są zupełnie inne badania, bardziej szczegółowe.
Trzeba choćby ocenić, ile toksyn wydostaje się z tamponów i zostaje wchłonięte przez organizm, a także zmierzyć obecność innych substancji szkodliwych w tamponach.