Toksyczna chmura już nad Polską. Jakie objawy mogą być odczuwane w naszym kraju
Toksyczna chmura dwutlenku siarki zbliża się do Polski. To skutek wybuchu wulkanu na Islandii. Mimo znacznej odległości możemy realnie odczuć jej wpływ. Jak chmura dwutlenku siarki może oddziaływać na zdrowie?
Toksyczna chmura zmierza w kierunku Polski
Met Office w Wielkiej Brytanii pilnie śledzi chmurę dwutlenku siarki, która unosi się nad Wyspami Brytyjskimi. Ta toksyczna chmura to efekt wybuchu wulkanu na Islandii, do którego doszło w czwartek.
Mapy pogodowe wskazują, że kierunek przemieszczania się toksycznej chmury, jest dla Polaków niepokojący. Toksyczna chmura przesuwa się z Wielkiej Brytanii w kierunku południowo-wschodnim i przypuszczalnie od nocy z niedzieli na poniedziałek może już być nad Polską.
Objawy i skutki wdychania dwutlenku siarki
Dwutlenek siarki w sposób przemysłowy powstaje m.in. wskutek spalania węgla albo ropy naftowej. W sposób naturalny, może być też skutkiem erupcji wulkanów. Wdychanie dwutlenku siarki może wywoływać dolegliwości takie jak:
- trudności w oddychaniu,
- bóle gardła,
- kaszel,
- uczucie duszności,
- wrażenie ucisku w płucach,
- katar,
- pieczenie oczu,
- w dużych stężeniach może działać drażniąco na skórę.
Czy Polsce grozi toksyczna chmura
Jak toksyczna chmura wpłynie na jakość powietrza, a tym samym na zdrowie osób oddychających tym powietrzem w naszym kraju? Na ten moment mówi się, że wpływ chmury dwutlenku siarki na jakość powietrza przy powierzchni ziemi będzie niewielki.
Najbardziej narażone na obecność i wpływ toksycznej chmury są rejony północne i północno-zachodnie Polski. Okres, w którym może być odczuwalna obecność wyższego stężenia dwutlenku siarki, zacznie się w nocy z niedzieli na poniedziałek i potrwa przypuszczalnie do wtorku.
6 domowych sposobów na oczyszczenie płuc
O co chodzi z wybuchem wulkanu na Islandii
Erupcja wulkanu Sundhnúkur trwa od 22 sierpnia. Okolice zostały ewakuowane, a drogi wokół wulkanu zamknięte, bo niektóre osoby, nie bacząc na ryzyko, chciały podjechać bliżej. Tym razem pobliskie miasteczko Grindavik nie jest zagrożone. Przypomnijmy, że w listopadzie ubiegłego roku ewakuowano stamtąd 4000 osób.