Tłumy na SOR–ach – pacjenci przestali się bać wizyt u lekarza
Jak podaje Rzeczypospolita, od kilku dni szpitalne oddziały ratunkowe przezywają oblężenie. Zdaniem dziennikarzy to efekt poluzowań, które zachęciły Polaków do wizyt u lekarza.
Komunikat, że nie trzeba nosić maseczek, sprawia, że ludzie odważyli się iść do lekarza – twierdzi dr Marcin Pakulski, były prezes NFZ, cytowany przez Rzeczpospolitą. Statystyki, które przytacza dziennik pokazują, że przed pandemią przez SOR przewijało się ok. 100 pacjentów dziennie, w czasie pandemii – ok. 30, a w tym tygodniu było ich w szpitalach średnio 150.
Pacjenci zgłaszający się na SOR to nagłe przypadki, ale – jak podkreślają eksperci – przede wszystkim osoby, które czuły się źle od dawna, ale z powodu pandemii bały się przyjść do lekarza.
To potwierdzają badania przeprowadzone przez Fundacja MY Pacjenci, która spytała Polaków o ich zdrowie w czasie pandemii. 72 proc, z nich twierdzi, że nie korzystało z pomocy specjalisty z powodu obaw, że w przychodni lub szpitalu zakażą się koronawirusem.
Dziennik podkreśla, że szpitale, które nadal funkcjonują w trybie pandemicznym, nie są przygotowane na taka liczbę nowych pacjentów. Większość placówek ma nadal zasady związane z priorytetowym przyjmowanie osób z podejrzeniem COVID czy wyznaczaniem oddziałów przeznaczonych na potrzeby pacjentów z koronawirusem, które wcześniej były zwykłymi na sale chorych.
Jak ocenia wiceminister zdrowia, Maciej Miłkowski, cytowany przez serwis Rynekaptek.pl, już w maju niektórzy pacjenci szpitali mogli być przyjmowani planowo. Wiceminister ocenił, że od 1 czerwca - poza uzdrowiskami - system opieki zdrowotnej wraca do funkcjonowania, jednak odmrażanie na poziomie szpitali, by w pełnym zakresie przywrócić zakres wykonywania świadczeń, może potrwać ze trzy miesiące. - Mając na uwadze bezpieczeństw na pewno część zabiegów będzie początkowo wykonywana w mniejszym zakresie. To na pewno spowoduje trochę problemów systemie ochrony zdrowia - czytamy w serwis Rynekaptek.pl.