Ten objaw COVID-19 jest obecnie najczęstszy. Zgłasza go blisko 60 proc. chorych
Liczba zakażeń koronawirusem znów wzrasta, a za zdecydowaną większość odpowiadają obecnie podwarianty BA.4 i BA5. Omikronu. Objawy zakażenia są jednak obecnie nieco inne niż te, które znamy z początku pandemii – wyjaśniła analiza przeprowadzona w ramach brytyjskiego projektu Badanie Zdrowia ZOE. Warto wiedzieć, co powinno wzbudzić niepokój i skłonić do zrobienia testu na COVID-19.
COVID-19 może przebiegać bezobjawowo, a gdy daje objawy, są one niezwykle zróżnicowane, różne jest również ich nasilenie. Zmieniają się również w zależności od wariantu wirusa, który wywołał infekcję. Jeszcze do niedawna klasyczne objawy COVID-19 obejmowały gorączkę (ok. 39 st C), uczucie duszności w klatce piersiowej, nieefektywny, suchy i męczący kaszel, a także zaburzenia węchu i smaku.
Ten objaw COVID-19 obecnie zgłaszany jest najczęściej
Obecnie objawy są nieco inne – chorzy coraz rzadziej zgłaszają utratę węchu i smaku, coraz częściej za to pojawiają się objawy charakterystyczne dla wielu innych infekcji. Jeden z nich występuje wyjątkowo często. Jak ujawniła analiza przeprowadzona w ramach brytyjskiego projektu ZOE, jest nim ból gardła – objaw ten zgłosiło aż 58 proc. osób, u których COVID-19 został potwierdzony pozytywnym wynikiem testu.
Jak podkreślają naukowcy, ból gardła jest już dobrze znanym objawem COVID-19. Pojawia się we wczesnej fazie choroby, jest podobny do tego, jaki odczuwamy podczas przeziębienia (daje charakterystyczne uczucie „drapania” w gardle). Zazwyczaj jest też stosunkowo łagodny i trwa nie dłużej, niż pięć dni. Taki ból powinien skłonić do wykonania testu na COVID-19 – naukowcy podkreślają, że silny ból, który trwa dłużej niż pięć dni, może świadczyć o innym zakażeniu, na przykład o infekcji bakteryjnej.
Z analizy ZOE wynika, że ból gardła był również jednym z najczęstszych objawów zgłaszanych w trakcie poprzednich fal COVID-19.
Pozostałe najczęstsze objawy zakażenia koronawirusem
Z informacji, opublikowanych w ramach projektu ZOE wynika, że pozostałe trzy najczęściej zgłaszane objawy COVID-19 to obecnie ból głowy, zatkany nos i kaszel. Jak wyjaśnił prof. Tim Spector kierujący projektem ZOE, w przypadku występowania tych objawów prawdopodobieństwo, że jest to COVID-19, a nie przeziębienie, jest obecnie niemal dwukrotnie wyższe, nawet w przypadku osób, które już na COVID-19 chorowały.
Objawem, który odczuwa obecnie coraz mniej chorych na COVID-19, jest za to biegunka. Na początku pandemii był to objaw zgłaszany aż przez jedną trzecią chorych. Biegunka wywołana przez koronawirusa (który atakuje komórki w jelitach i zakłóca ich normalne funkcjonowanie) przypomina zakażenie rotawirusem i najczęściej ustępuje samoistnie.
Ze statystyk zebranych w ramach programu ZOE wynika, że jest to wczesny objaw choroby – zaczyna się w pierwszym dniu infekcji i stopniowo narasta. Trwa średnio od dwóch do trzech dni, ale notowano przypadki, w których utrzymywała się nawet przez tydzień. Mogą jej towarzyszyć inne objawy żołądkowo-jelitowe, takie jak utrata apetytu czy nudności.
Analiza ZOE to wiarygodne źródło danych
Projekt ZOE Health Study – do niedawna COVID Symptom Study – jest projektem naukowym stworzonym w celu badań nad zdrowiem przez brytyjską firmę ZOE, we współpracy m.in. z King’s College London. Wykorzystuje on aplikację mobilną działającą na Android i iOS, którą może zainstalować każdy chętny. Jej celem początkowo było śledzenie objawów zakażenia koronawirusem u dużej liczby osób, co przekładało się na uzyskanie statystycznie istotnych wyników badań dotyczących np. objawów COVID-19.
W 2022 r poszerzono ją o inne funkcje i problemy zdrowotne, w tym nowotwory i choroby serca. Osoby, które posiadają aplikację, raz dziennie rejestrują swoje samopoczucie i objawy, a co kilka miesięcy wypełniają ankiety tematyczne – dotyczące m.in. diety czy snu, a w przypadku choroby wprowadzają objawy. Dostarczone dane są następnie analizowane przez naukowców z King’s College London.