Ten częsty objaw COVID-19 może zwiastować inne poważne choroby. Laryngolog ostrzega
Jednym z głównych objawów wskazujących na zakażenie wirusem SARS-CoV-2 jest częściowa lub całkowita utrata węchu i smaku. Tego zaburzenia nie przypisuje się tylko COVID-19. Może ono też towarzyszyć przy chorobach neurologicznych. Według laryngologa w Polsce wciąż brakuje wysoce wyspecjalizowanych klinik, w których mogłyby być przeprowadzane testy, określające procentowy poziom upośledzenia zmysłów.
W dobie pandemii brak węchu i smaku zaczęto kojarzyć z infekcją COVID-19, wywołaną przez wirusa SARS-CoV-2. Ten objaw często się pojawiał i do tego potrafił utrzymywać się jeszcze po przebyciu choroby. Na przykład, w pierwszej fali koronawirusa aż 70 proc. zakażonych się z nim zmagało i występował częściej u kobiet niż mężczyzn.
Naukowcy wciąż próbują rozpracować mechanizm utraty czynności tych zmysłów w wyniku zachorowania na COVID-19. Część z nich twierdzi, że upośledzenie zmysłów może nastąpić w wyniku kombinacji różnych czynników. Inna teoria głosi, że w polu węchowym dochodzi do zwiększonej kumulacji wirusa odpowiedzialnego za uszkodzenie komórek neuronalnych. Pojawiła się też teza, że utrata węchu i smaku może wskazywać na uszkodzenie drobnych naczyń krwionośnych. Oznacza to, że w błonie śluzowej nosa dochodzi do zaburzenia odżywiania komórek pomocniczych lub neuronalnych.
Ten objawy towarzyszy nie tylko COVID-19
Wielu ekspertów zauważa jednak, że zaburzenia powonienia i smaku mogą wiązać się nie tylko z obecnością wirusa SARS-CoV-2 w organizmie pacjenta. Przyczyną tej dolegliwości są bowiem również inne choroby, m.in. zapalenie zatok i polipy. Upośledzenie węchu, określane fachowo jako hiposmia, może być objawem, który zwiastuje początek choroby neurologicznej (np. Parkinsona, Alzheimera) i choroby psychicznej (schizofrenii).
"Utrata węchu i smaku może towarzyszyć różnym chorobom, nie tylko COVID-19. Warto zgłosić się do lekarza, by je wykluczyć. (…) Prawdą jest, że pandemia skoncentrowała uwagę społeczną na tych narządach zmysłu. Więcej osób zgłasza się obecnie z tym problemem do lekarza, ale leczenie nie wygląda jak walka z infekcją bakteryjną, gdzie wystarczy zastosować pięciodniową terapię antybiotykową" – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Leszek Grabowski, laryngolog ze Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie. ‘
W ramach terapii pacjentom (bez historii neurologicznej), którzy borykają się z utratą węchu i smaku, zaleca się najczęściej trening węchowy. Polega on na regularnym wąchaniu zestawu charakterystycznych olejków eterycznych przez około 10-12 sekund, dwa razy dziennie przez okres około 12 tygodni.
"Ważne, żeby zapachy były znane – w naszym regionie jest to pomarańcza, róża, goździk, sosna, eukaliptus, kawa. Stymulacja neuronów węchowych przyspiesza regenerację i zapobiega degeneracji komórek" – wyjaśnił ekspert. W tym całym procesie duże znaczenie ma pamięć zapachowa, która jest jedną z ukrytych mocy mózgu. Dzięki niej jesteśmy w stanie nauczyć się właściwie rozróżniać pewne zapachy.
U niektórych osób dotkniętych utratą smaku i węchu mogą być podawane sterydy wyłącznie na wczesnym etapie rozwoju towarzyszących dolegliwości.
Testy na sprawdzenie zmysłów. "W Polsce zaawansowana diagnostyka trudno dostępna"
Laryngolog zwrócił uwagę, że w Polsce jest za mało klinik, który specjalizowałyby się w wykonywaniu testów, za pomocą których można określić procentowy poziom upośledzenia zmysłów. Jak wyjaśnił, zmysły bada się na podstawie subiektywnego odczucia pacjenta, ale jest też tak, że część z nich nie jest w stanie sobie uświadomić, że czuje się słabiej.
Wskazał jeszcze, że na świecie są laboratoria, które dysponują testami określającymi procentowe stężenie zapachu i smaku. Na ich podstawie można określić stopień upośledzenia zmysłów pacjenta. Dr Grabowski zauważył, że w naszym kraju taka zaawansowana diagnostyka jest jednak trudno dostępna.