Tak wygląda psycholożka z "Rozmów w toku". Schudła 70 kg, zoperowała piersi
Aleksandra Sarna, znana z udziału w programie "Rozmowy w toku", przeszła wspaniałą przemianę. Nie tylko zrzuciła wiele kilogramów, ale również zdecydowała się na eksperymenty z medycyną estetyczną i chirurgią plastyczną.
W przeszłości "Rozmowy w toku" były jednym z najpopularniejszych programów na antenie TVN. Jednak nie tylko Ewa Drzyzga, która była ich prowadzącą, zyskała ogromną rozpoznawalność. Również Aleksandra Sarna, psycholożka obecna w programie, była ulubienicą widzów. Kobieta zmieniała się obecnie nie do poznania.
Ekspertka "Rozmów w toku" schudła 70 kilogramów
Należy wspomnieć, że sukces programu "Rozmowy w toku" nie był tylko zasługą Ewy Drzyzgi. W trakcie jego emisji pojawiało się wielu ekspertów, między innymi psycholożka Aleksandra Sarna. Jak się okazuje, to właśnie ona przeszła najbardziej spektakularną transformację i dziś trudno ją rozpoznać w porównaniu z tamtymi latami.
Po zakończeniu współpracy z programem Aleksandra aktywnie zaangażowała się w media społecznościowe. Zaczęła prowadzić swoje konto na Twitterze, gdzie dzieli się swoimi myślami, oraz na Instagramie, gdzie regularnie prezentuje swoje zdjęcia. Nie ukrywa, że jej metamorfoza nie opiera się tylko na utracie wagi i zdobyciu nowych tatuaży, ale również na korzyściach wynikających z medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej.
Poddała się operacjom powiększenia piersi i liftingowi twarzy
Psycholog nie kryje, że jednym z powodów decyzji o zmianie wyglądu były negatywne komentarze, które czytała na swój temat w internecie. To właśnie skłoniło ją do zainteresowania się możliwościami poprawienia swojej aparycji. W swoich publikacjach w mediach społecznościowych jest szczera i otwarta na temat swoich przemian. Dlatego wiemy, że poddała się liftingowi twarzy oraz operacji powiększenia biustu, a wkrótce planuje także korektę nosa. Z dumą prezentuje efekty zabiegów estetycznych, zamieszczając zdjęcia, które czasami pokazują ją od razu po opuszczeniu gabinetu medycyny estetycznej.
Otwarcie mówi o operacjach
W mediach społecznościowych Aleksandra Sarna nie tylko dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z medycyną estetyczną i chirurgią plastyczną, ale także otwarcie mówi o tym, jak wiele zawdzięcza tym procedurom i jak radykalnie odmieniła swoje życie. - Człowiek się zestarzał, to makijaż mu robią skalpelem - czytamy we wpisie, który ukazał się świeżo po liftingu.
Kobieta w rozmowie z serwisem "Ofeminin" wyjaśniła, co nią kierowało. — Ktoś mi po prostu sprawił przykrość. Spojrzał na mnie i powiedział, że jestem zapuszczona. Nie chodzi o to, że czułam się brzydka, bo tak się nigdy nie czułam. Chciałam sprawdzić, czy przy odpowiednim zaangażowaniu finansowym i odporności będę w stanie sprostać oczekiwaniom.
- Tatuaże mam od Magdy Bujak, biust od dr Olender, makijaż zrobiła Paulina, zdjęcie Agnieszka, tylko radosny pomysł biegania po drzewach bez stanika wyszedł ode mnie - wylicza Sarna pod postem na Instagramie.
Psycholożka nie kryje również szczegółów poszczególnych etapów metamorfozy. W jednym ze wpisów czytamy, że wsadziła sobie w twarz "tonę kwasu hialuronowego". - To było pięć miligramów. Nie była to jednorazowa sytuacja, ale pierwszy raz na tak dużą skalę. Przez lata wypełniałam delikatnie bruzdy nosowo-wargowe - opowiada w rozmowie z "Ofeminin".