Tajemniczy twór z lasu to dla niektórych przysmak. Leśnicy ostrzegają
„Masło czarownicy”, „wymioty demonów”? Nie roślina, nie zwierzę, nie grzyb. Może się przemieszczać i znieść toksyczne dawki metali ciężkich. Tajemniczy twór z lasu w niektórych rejonach stanowi przysmak, ale leśnicy są odmiennego zdania.
Tajemnicza żółta piana w lasach
Nietypowy żółty wykwit piankowy w lasach budzi do dziś wiele wątpliwości. W przeszłości wokół niego narastały niezwykłe opowieści, w których przypisywano mu magiczną proweniencję.
Mówiono, że to „masło czarownicy” albo wymioty demonicznych kotów. Ostrzegano przed „złem”, które miało kryć się w środku. Jak mówią współcześni leśnicy, jest w tym pewna słuszność: twór gromadzi w sobie metale ciężkie m.in. cynk w wysokich stężeniach, może stanowić też siedlisko bakterii.
Śluzowiec, bo o nim mowa, może rosnąć wszędzie (z wyjątkiem rejonów Antarktydy). Jesienią lub wiosną szczególnie często pojawia się w polskich lasach, szczególnie w deszczowym okresie. Może się poruszać i łączyć w większe twory z innymi śluźniami.
Chociaż wykwit piankowy nie wygląda szczególnie apetycznie, w niektórych rejonach jest przysmakiem. Bywa jedzony w Meksyku i całkiem blisko nas w Ukrainie. Podobno smakuje jak jajecznica, ale z uwagi na możliwą obecność bakterii i metali ciężkich, lepiej poprzestać na tradycyjnej jajecznicy z jaj, zamiast żółtych wymiotów demonów.
Żółta piana na drzewach w lesie - co to
Śluzowce nie są ani zwierzętami, ani grzybami, ani roślinami. Lubią mało światła, dużo wilgoci, niezbyt wysoką temperaturę i organiczny pokarm. Żywią się glonami, pierwotniakami, grzybami, bakteriami; słowem, wszystkim, co uda się wchłonąć przez błonę komórkową do protoplazmy.
W warunkach laboratoryjnych śluzowce żywiono nawet płatkami owsianymi. Można uznać je za bliskie amebom, ale rozmnażają się w sposób zbliżony do paproci lub grzybów. Na ziemi mogły pojawić się nawet 1,5 mld lat temu, a więc na długo przed ludźmi.