Tajemnicza śmierć lekarza w szpitalu. 40-latek zmarł nagle podczas dyżuru
40-letni lekarz, który pełnił nocny dyżur na oddziale urologicznym w pabianickim Centrum Medycznym, nagle zmarł. Prokuratura Rejonowa w Łodzi wyjaśnia okoliczności śmierci mężczyzny. Biegli przeprowadzili oględziny i czekają na wyniki sekcji zwłok.
O śmierci 40-letniego urologa, który pracował Centrum Medycznym w Pabianicach (w woj. łódzkim), poinformowała Prokuratura Rejonowa w Łodzi. Według wstępnych ustaleń śledczych lekarz zmarł nagle podczas nocnego dyżuru na oddziale urologicznym. 30 listopada portal TVN24 doniósł, że jego ciało znaleziono w jednym z gabinetów.
Prokuratura wyjaśnia okoliczności ws. śmierci lekarza
Jak poinformował rzecznik prasowy łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania, "w środę (29 listopada) około godziny 22 lekarz kontaktował się z ordynatorem oddziału i następnie przekazał, że idzie do pokoju lekarskiego".
- Przeprowadzono wstępne oględziny, podczas których nie ujawniono śladów i obrażeń wskazujących na przestępcze działanie innych osób - powiedział Kopania w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Zastrzegł, że wciąż trwa postępowanie dowodowe.
Pabianice: 40-letni urolog zmarł podczas dyżuru
30 listopada w godzinach porannych personel szpitalnej izby przyjęć próbował kontaktować się z 40-letnim urologiem. - Istniała potrzeba podjęcia działań medycznych. Pielęgniarka z innym lekarzem poszli do pokoju lekarskiego i tam stwierdzono, że dyżurujący lekarz nie daje oznak życia. Podjęto reanimację. Niestety, była ona bezskuteczna – przekazał Kopania.
Obecnie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające. Prokurator zapowiedział, że kluczowe będą wyniki zaplanowanej na piątek (1 grudnia) sądowo-lekarskiej sekcji zwłok.
Wiadomość o nagłej śmierci 40-letniego urologa wstrząsnęła środowiskiem medycznym. Jego współpracownicy mówili w rozmowie z lokalnym portalem Epainfo.pl, że "był wielkim pasjonatem swojego zawodu i oddanym pacjentom lekarzem, interesowało go wszystko, co wiązało się z urologią".