Ta ustawa miała uratować 5 tys. osób rocznie, ale rząd się wycofał. "Jesteśmy przerażeni"
Była premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern wprowadziła w zeszłym roku prestiżowe przepisy tzw. pokoleniowy zakaz palenia. Dotyczył zakazu sprzedaży wyrobów tytoniowych dla osób, które urodziły się po 2008 roku. Szef obecnego rządu, Christopher Luxon, chce wycofać się z tych regulacji. Eksperci i przedstawiciele organizacji prozdrowotnych nie zostawili suchej nitki na zapowiedzi działań nowej władzy.
W 2022 roku została wprowadzona za rządów Jacindy Ardern pionierska ustawa, określana "pokoleniowym zakazem palenia". Jej celem jest całkowite wyeliminowanie palenia papierosów w ciągu czterech lat. Zapisy obejmują m.in. stopniowe podnoszenie wieku legalnego palenia. Osoby, które urodziły się po 1 stycznia 2009 roku, nie będą mogły w ogóle kupić papierosów na terenie całego kraju.
"Pokoleniowy zakaz palenia" ma zostać cofnięty
Ta ustawa przewiduje jeszcze kilka zmian takich jak: ograniczenie liczby punktów sprzedaży papierosów czy obniżenie zawartości nikotyny w wyrobach tytoniowych. Przepisy miały wejść w życie od stycznia 2024 roku. Nowo wybrany premier Nowej Zelandii Christopher Luxon wraz z uformowanym rządem 27 listopada zapowiedział uchylenie regulacji dotyczących "pokoleniowego zakazu palenia". O zmianie kierunku polityki mówił szef rządu podczas ceremonii zaprzysiężenia.
Jak wyjaśniła nowa minister finansów Nicola Willis, przychody ze sprzedaży wyrobów tytoniowych mają zostać przeznaczone na sfinansowanie obniżenia stóp procentowych. Zdaniem premiera uchylenie regulacji antynikotynowych nie tylko zwiększy wpływy środków do budżetu państwowego, ale także ma przeciwdziałać powstawaniu czarnego rynku sprzedaży papierosów.
Wycofanie ustawy musi jeszcze zatwierdzić parlament, w którym obecny rząd ma jednak większość. Luxon zaznaczył, że będzie walczył z paleniem poprzez prowadzenie m.in. odpowiedniej polityki edukacyjnej.
Ostra krytyka działań rządu Nowej Zelandii
Zapowiedź nowego rządu w Nowej Zelandii zdecydowanie skrytykowali eksperci i przedstawiciele organizacji ochrony zdrowia. Jednym głosem podkreślili, że ustawa Jacindy Ardern miała zapobiec śmierci około pięciu tysięcy osób rocznie. To pozwoliłoby poprawić sytuację finansową systemu opieki zdrowotnej. Szacunkowo wyliczono, że w ciągu dwóch dekad byłaby szansa na zaoszczędzenie około 1,3 miliarda dolarów nowozelandzkich (w przeliczeniu ponad 3 miliardy złotych).
- Jesteśmy przerażeni i zniesmaczeni. To niewiarygodnie wsteczny krok – tak skomentował działania rządu prof. Richard Edwards, ekspert ds. zdrowia publicznego na Uniwersytecie Otago. Dodał w rozmowie z portalem BBC News, że "rząd działa wbrew opinii publicznej, a także wbrew zdecydowanej większości pracujących w ochronie zdrowia".
W podobnym tonie wypowiedziała się grupa antynikotynowa Aotearoa. Napisała w oficjalnym oświadczeniu, że zapowiedź rządu "to poważny cios dla zdrowia publicznego i ogromna wygrana przemysłu tytoniowego, którego zyski zostaną zwiększone kosztem życia Nowozelandczyków".