Szwedzkie podejście do epidemii koronawirusa
Szwecja nie zamyka w domach ludzi - w kraju, w którym liczba zakażonych codziennie wzrasta o co najmniej kilkadziesiąt, a niekiedy o kilkaset nowych przypadków, życie toczy się niemal tak samo jak przed epidemią. Czy ta strategia ma sens? Czas pokaże.
W momencie pisania tego artykułu w Szwecji na koronawirusa zmarło 110 osób (w tym nikt poniżej 50 lat), a liczba zakażonych zbliżała się do czterech tysięcy - najwięcej przypadków odnotowano w Sztokholmie i bliskich okolicach. Mimo to Anders Tegnell, główny epidemiolog Szwecji, nie uznał póki co za konieczne zamykania zakładów pracy, ani szkół podstawowych (nieczynne są na razie licea i szkoły wyższe).
W Sztokholmie życie toczy się na pozór jakby nigdy nic: ludzie chodzą po zakupy, do kina, grupami przesiadują w parkach i resuauracjach, mało kto nosi maseczki czy próbuje izolować się od innych.
O pozostanie w domach poproszeni zostali póki co ci Szwedzi, którzy "zdradzają objawy infekcji górnych dróg oddechowych, takie jak kaszel, czy ból gardła", a także osoby po 70. roku życia. Z myślą o seniorach i osobach z chorobami przewlekłymi szwedzkie sklepy wprowadziły specjalne godziny otwarcia (po to, by nie stykały się one z potencjalnymi nosicielami koronawirusa).
Zakaz wjazdu i inne obostrzenia
Nie znaczy to jednak, że szwedzki rząd lekceważy sytuację. Z uwagi na zagrożenie koronawirusem wprowadzono tymczasowy zakaz wjazdu do Szwecji dla obcokrajowców spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Szwajcarii (obowiązuje od 19 marca przez okres 30 dni).
W przemówieniu do obywateli premier Szwecji podkreślił również, jak ważne jest, aby każdy wziął na siebie odpowiedzialność za ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa oraz słuchał rad ekspertów i postępował zgodnie z nimi. Od 24 marca w restauracjach i kawiarniach dozwolona jest tylko obsługa przy stolikach - nie można podchodzić do lady, ani siadać przy barze.
Krajowa Rada Zdrowia i Opieki Społecznej zastanawia się, jak szybko rozbudować oddziały intensywnej terapii w szwedzkich szpitalach, tworzone są szpitale polowe, zwiększana liczba respiratorów i środków ochrony osobistej dla personelu medycznego. Oficjalny komunikat o tym, czym jest koronawirus i jak spowolnić tempo jego rozprzestrzeniania już w tym tygodniu trafić ma do wszystkich gospodarstw domowych. Wprowadzono również zakaz zgromadzeń, póki co tylko takich, w których uczestniczyć ma ponad 500 osób.
W chwili pisania tego artykułu zdalnie pracowała zaledwie jedna trzecia Szwedów
Inne podejście do epidemii
Takie podejście do epidemii wyraźnie różni się od tego, co stosują inne kraje, w tym Polska. W Polsce od przeszło dwóch tygodni nieczynne są wszystkie szkoły; tymczasem szwedzcy epidemiolodzy są zdania, że szkół podstawowych zamykać wcale nie trzeba, gdyż dzieci przechodzą koronawirusa bardzo lekko lub wręcz bezobjawowo.
Ich zdaniem gdyby zachorowały, łatwiej byłoby zbudować tzw. odporność populacyjną. Otwarcie szkół pomaga też chronić przed zachorowaniem seniorów, którzy w przypadku zamknięcia placówek zajmowaliby się wnukami. Szwedzkie służby medyczne bardzo jednak podkreślają, by w tym trudnym dla wszystkich czasie osoby starsze starały się unikać kontaktów i izolowały od reszty.
Szwedzkie kurorty apelują do mieszkańców Sztokholmu, by ci zrezygnowali z podróży
Szwedzi zdają sobie sprawę z tego, że sytuacja może się zmienić. Anders Tegnell, główny epidemiolog Szwecji, podkreślał na niedawnej konferencji prasowej, że liczba przypadków zakażonych na pewno będzie rosła: kwestia tylko, jak szybko.
I dodał: „Nasze działania mają teraz wpływ na liczbę przypadków w ciągu około tygodnia, na liczbę pacjentów intensywnej terapii w ciągu dwóch tygodni i na śmiertelność w ciągu około trzech tygodni”. Przypomniał również, że do tej pory rozwój sytuacji w Szwecji jest inny, niż tempo przyrostu chorych obserwowane w takich krajach, jak Włochy - wzrost jest stopniowy i powolny, a nie gwałtowny.
W Szwecji póki co przyrost zachorowań jest wolniejszy, niż w innych krajach Europy
Z kolei premier Szwecji Stefan Löfven powiedział na konferencji prasowej, że póki co nie ma mowy o tym, by zamknąć Sztokholm, ale jednocześnie zdecydowanie wezwał obywateli, by zrezygnowali z podróżowania podczas przerwy wielkanocnej. I dodał: „Wszyscy musimy wziąć na siebie odpowiedzialność. Nie możemy zakazać wszystkiego, to także kwestia zdrowego rozsądku” Jednocześnie ostrzegł, że wkrótce mogą pojawić się dodatkowe ograniczenia.