Szokujący incydent w kostnicy. Worek ze zwłokami zaczął się... poruszać
Młoda kobieta, która bez oznak życia trafiła do szpitala, została uznana za zmarłą. Pięć godzin po przewiezieniu ciała do kostnicy, dokonano szokującego odkrycia. Worek z ciałem niespodziewanie zaczął się ruszać.
Zmarła poruszyła się w worku na zwłoki
Młoda kobieta, cierpiąca za życia na padaczkę, została uznana za zmarłą w gwatemalskim szpitalu San Juan de Dios. Pacjentka w chwili zgonu była w ogólnym stanie złym. Jej ciało wyglądało na poważnie niedożywione.
CZYTAJ TEŻ: Co dzieje się ze zwłokami w szpitalu? Gdzie trafia ciało zmarłego, kto może odebrać zwłoki ze szpitala?
U zmarłej, po zastosowaniu procedur medycznych i podłączeniu do aparatury, nie zauważono oznak życia. Pacjentka nie oddychała, nie stwierdzono również aktywności mózgu.
Zmarłą zamknięto w worku na zwłoki i przewieziono do kostnicy. Tam doszło do szokującej sytuacji. Po pięciu godzinach od stwierdzenia zgonu zauważono, że worek z ciałem się porusza.
Do sieci wyciekło nagranie, na którym widać personel placówki, przewożący w panice na szpitalnym łóżku ciemny worek, w którym miało znajdować się ciało. Pacjentka okazała się żywa, więc z kostnicy trafiła na oddział intensywnej terapii.
Obudziła się w kostnicy, trafiła na intensywną terapię
Prawdopodobną przyczyną pierwszej „śmierci” był atak padaczki, który spowodował stan rzutujący na ustanie aktywności życiowej. Przez kolejne pół godziny na oddziale intensywnej terapii walczono, aby utrzymać kobietę przy życiu. Wysiłki medyków nie powiodły się. Ponownie stwierdzono zgon.
Lokalni mieszkańcy, komentując to zdarzenie, narzekali na stan opieki zdrowotnej w Gwatemali. Tamtejsza opieka medyczna, jak w wielu innych krajach Ameryki Środkowej, jest na niskim poziomie.
CZYTAJ TEŻ: 76-latka tuż przed pochówkiem otworzyła oczy w trumnie. Teraz zostanie ponownie pochowana
Podobne przypadki zdarzają się również w Polsce. Przed kilku laty głośna była historia Janiny Kołkiewicz z Ostrowa Lubelskiego, która obudziła się w zakładzie pogrzebowym. Przez kolejne trzy miesiące pozostawała formalnie „martwa”, ponieważ sąd musiał unieważnić akt zgonu.
Dlaczego dochodzi do przebudzeń w trumnie?
Historie o pochowaniu żywcem stanowiły przez wieki silną pożywkę dla wyobraźni, jak i realną obawę. Dowody na to, że nie są to tylko wymysły, znajdowano niekiedy w grobowcach, podczas kolejnego pochówku, gdy pierwotnie leżący tam zmarły, znajdowany był w innej lokalizacji i pozycji, niż go tam pozostawiono.
Obecnie uważa się, że „zmartwychwstali” w rzeczywistości byli grzebani w stanie śpiączki, hipotermii czy letargu, gdy zaś budzili się, było już za późno na ratunek.
Co gorsza, w niektórych społecznościach pokutowała wiara np. w nieumarłe wampiry, przez co, jeśli nawet jakiś pochowany żywcem pechowiec wydostał się z grobu, mógł spotkać się z co najmniej nieprzyjaznym przyjęciem przez gawiedź, czego smutnym finałem bywał pochówek na rozdrożu, z uciętą głową i kołkiem osinowym w sercu, co skutecznie uniemożliwiało kolejne przebudzenie.
CZYTAJ TEŻ: Żałobnicy usłyszeli pukanie z trumny. Kobieta "ożyła" tuż przed pogrzebem
Współcześnie medycyna zrobiła znaczący postęp. Nie tylko naukowo wyjaśniono pewne wątki wampiryczne, jak i ustalono przyczyny stanów błędnie interpretowanych jako śmierć.
Również stwierdzenie zgonu opiera się o wiele przesłanek, co powinno wykluczać tragiczne pomyłki. Niestety, jak widać na powyższym przykładzie, wciąż dochodzi do podobnych błędów w sztuce medycznej.