Szczepionka na COVID-19 - dlaczego możemy jej nie dostać? Zaskakujący powód!
Informacja o szczepionce na COVID-19 firmy Pfizer wywołała euforię na całym świecie. W końcu to nasze jedyne oręże w starciu z koronawirusem. Eksperci pozostają jednak sceptyczni - według nich oprócz przeszkód natury medycznej przed jej powszechnym wprowadzeniem do obrotu mogą przeszkodzić względy techniczne. O co dokładnie chodzi?
Szczepionka na COVID-19 to wspólne dzieło amerykańskiego koncernu farmaceutycznego Pfizer oraz niemieckiej firmy biotechnologicznej BioNTech SE. To oni jako pierwsi otrąbili sukces, informując cały świat o tym, że ich szczepionka mRNA ma ponad 90 proc. skuteczności i że w 2021 r. może wyprodukować do 1,3 mld dawek nowej szczepionki.
Jednak specjaliści zalecają podchodzić do tych rewelacji ostrożnie, gdyż to wszystko nie jest takie proste, jak się wydaje. Nieprzypadkowo produkcja szczepionek zajmuje koncernom farmaceutycznym w normalnym trybie co najmniej kilka lat. W tym przypadku cały proces miałby zająć zaledwie kilka miesięcy. Czy to jest w ogóle możliwe?
Eksperci są zgodni: nawet jeśli szczepionka na koronawirusa SARS CoV-2 okaże się tak skuteczna, jak się ją reklamuje, to jej produkcja i transport będą olbrzymim wyzwaniem logistycznym i technologicznym. I wcale nie jest pewne, czy cały proces zakończy się sukcesem.
Chyba największą wadą nowej szczepionki jest konieczność jej przewożenia i przechowywania w -70 stopniach Celsjusza. Aby było to możliwe, firma Pfizer zaprojektowała specjalne pojemniki utrzymujące tak niską temperaturę. Każdy z nich mógłby pomieścić od tysiąca do 5 tysięcy dawek szczepionki. Pojemniki te byłyby przewożone samolotami, a następnie transportem naziemnym do szpitali. Tam szczepionki musiałyby być przechowywane w specjalnych zamrażarkach zapewniających bardzo niską temperaturę, gdyż w zwykłej lodówce już po 5 dniach traciłyby swoje właściwości.
Każdy z pojemników byłby wyposażony w GPS oraz czujnik temperatury i nie powinien być otwierany częściej niż dwa razy na dobę, a do tego dłużej niż na minutę. To nie brzmi jak proste i tanie rozwiązanie...
Kolejnym problemem, na który zwracają uwagę eksperci, jest linia produkcyjna oraz sieć dystrybucji. Nie jest łatwo przestawić się z dnia na dzień z wytwarzania szczepionki w laboratorium do jej wytwarzania na skalę przemysłową. Jest to problem technologiczny nie do przeskoczenia.
Nieco łatwiej może pójść z siecią dystrybucji, gdyż już teraz Pfizer pracuje nad specjalnym łańcuchem dostaw, który zapewniłby dostarczenie szczepionki w dowolne miejsce w Stanach Zjednoczonych w ciągu dwóch dni. O reszcie świata na razie nikt nie myśli - będzie to bardzo duże wyzwanie logistyczne. Na utworzenie sieci dystrybucji na terenie USA koncern wydał już ok. 2 mld. I to z pewnością nie koniec wydatków, zwłaszcza że niektóre kraje podpisały już umowy z firmą Pfizer na dostarczenie setek milionów dawek szczepionki. Czy to jest w ogóle możliwe, i to w pierwszym kwartale 2021 roku? Czas pokaże, ale do tego czasu warto zachować daleko idącą ostrożność w stosunku do tego, o czym zapewniają nas rządzący.
Czytaj też:
- Czy jesteśmy o krok od wynalezienia szczepionki na koronawirusa?
- Te maski zwiększają ryzyko zakażenia koronawirusem! Też ich używasz?
- Długi COVID - na czym polega? Wstrząsający przykład