Syndrom wypalenia dotyka coraz więcej Polaków. ZUS "nie widzi problemu"?

2024-04-03 12:42

Z każdym rokiem wzrasta liczba osób, które korzystają ze zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń na tle psychicznym. W grę wchodzi depresja, nerwica, czy stany lękowe. Okazuje się jednak, że syndrom wypalenia zawodowego dotyka coraz więcej osób, ale wystawienie L4 na tę przypadłość nie jest już tak oczywiste.

Syndrom wypalenia dotyka coraz więcej Polaków. ZUS nie widzi problemu?
Autor: Fot. Getty Images

Z danych ZUS wynika, że tylko w ubiegłym roku z powodu zaburzeń na tle psychicznym i zaburzeń zachowania lekarze wystawili aż 1,4 mln zwolnień lekarskich. Natomiast syndrom wypalenia zawodowego, choć uznany przez Światową Organizację Zdrowia, zdaje się być pomijany przez ZUS. O co chodzi?

Poradnik Zdrowie: Wypalenie zawodowe

Syndrom wypalenia zawodowego w statystykach ZUS. Nie istnieje?

Zgodnie z najnowszym raportem ZUS-u dotyczącym absencji chorobowej w 2023 roku, najwięcej zwolnień lekarskich z tytułu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania wystawiono w handlu hurtowym oraz detalicznym. Kolejną grupą są pracownicy zajmujący się naprawianiem aut. W sumie w tych trzech sektorach wystawiono aż 18,6 proc. wszystkich zwolnień lekarskich dotyczących problemów natury psychicznej.

Ponadto z danych wynika, że w 2023 roku tylko z powodu ciężkiej reakcji na stres wystawiono niemal 477,6 tys. zaświadczeń L4, co daje w sumie prawe 9 mln dni absencji z powodu choroby. I tu warto zatrzymać się na chwilę. Otóż wspomniana reakcja na stres w statystykach ZUS to epizod depresyjny (251,6 tys.) oraz inne zaburzenia lękowe (246 tys.). Nie ma jednak wzmianki o syndromie wypalenia zawodowego.

To dość zaskakujące, ponieważ WHO podaje jasno definicję tego zjawiska. Według Światowej Organizacji Zdrowia wypalenie zawodowe jest syndromem wynikającym z długotrwałego stresu w miejscu pracy, którego nie dało się skutecznie opanować. 

Zatem w statystykach ZUS dotyczących zwolnień lekarskich z powodu ciężkiej reakcji na stres poza depresją czy zaburzeniami lękowymi powinien znaleźć się syndrom wypalenia zawodowego. Na ten moment próżno go jednak szukać w przygotowanych zestawieniach.

Wina ZUS-u czy klasyfikacji? Zwolnienie lekarskie wymaga kodu

Okazuje się raz jeszcze, że każdy kij ma dwa końce. Otóż statystyki opierają się na zgromadzonych danych, a powód wystawienia zwolnienia można zweryfikować, sprawdzając kod zamieszczony na zaświadczeniu. I tu może pojawić się problem. Choć syndrom wypalenia zawodowego został wpisany do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-11 to jednak WHO wskazuje, że nie jest klasyfikowany jako stan chorobowy.

Syndrom ten umieszczono w dziale czynników wpływających na stan zdrowia lub kontakt ze służbą zdrowia w sekcji o nazwie “Problemy związane z zatrudnieniem lub bezrobociem”. Zgodnie z ICD-11 syndrom wypalenia zawodowego cechują trzy wymiary:

  • poczucie wyczerpania energii lub wyczerpania;
  • zwiększony dystans psychiczny do wykonywanej pracy lub poczucie negatywizmu albo cynizmu związanego z wykonywaną pracą;
  • poczucie nieskuteczności i braku osiągnięć.

Co ważne wypalenie zawodowe odnosi się konkretnie do zjawisk w kontekście wykonywanej pracy i nie powinno być stosowane do opisywania doświadczeń w innych obszarach życia. Analizując dokładnie wpis w ICD-11 można zauważyć, że syndrom wypalenia zawodowego ma określony kod, a mianowicie QD85. Oznacza to, że lekarze mają możliwość umieszczenia go na zwolnieniu lekarskim

Niemniej wciąż pozostaje kwestia tego, że WHO nie klasyfikuje syndromu jako choroby. Zatem pytanie, czy to dlatego wciąż kod QD85 nie pojawia się na zwolnieniach, czy jest jakaś inna przyczyna?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki