Światowy Dzień Zapalenia Płuc - wywiad z prof. Henrykiem Mazurkiem
Światowy Dzień Zapalenia Płuc przypada 12 listopada. Niestety jest to okres najczęstszej zachorowalności na zapalenie płuc – chorobę, która w formie inwazyjnej może poważnie zagrozić zdrowiu, a nawet życiu. Współcześnie wynika to głównie z rosnącej antybiotykoodporności wielu szczepów bakterii, w tym pneumokoków. Przekłada się to na aż 120 tys. zgonów w Unii Europejskiej, z czego aż 12 tys. w Polsce.
Rozmowa z prof. Henrykiem Mazurkiem, kierownikiem Kliniki Pneumonologii i Mukowiscydozy, Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc, Oddział Terenowy w Rabce Zdroju.
Zapalenie płuc było kiedyś jak wyrok śmierci. Czy dziś na tę chorobę również się umiera?
Tak, zapalenie płuc i dziś może zabijać, choć nie wszędzie i nie każdego. To zależy od ogólnego poziomu życia i opieki zdrowotnej, ale również od grupy wiekowej. W krajach o niskim poziomie życia, w wielu krajach azjatyckich, afrykańskich, dochodzi do licznych zgonów z tego powodu. W krajach rozwiniętych, do których i my się zaliczamy, bardzo rzadko, wręcz sporadycznie dochodzi do zgonów wśród dotychczas zdrowych dzieci, wywołanych zapaleniem płuc.
Zachorowania na zapalenia płuc są jednak częste – także w naszym kraju. W Polsce, podobnie jak w innych krajach o porównywalnym do naszego poziomu życia, to może być poniżej 4 przypadków w grupie 100 dzieci do 5.ego roku życia w ciągu roku, a w grupie powyżej 5.ego roku życia jeszcze mniej. To jednak nie znaczy, że zapalenie płuc przestało być poważną chorobą, zwłaszcza jeśli dojdzie do powikłań.
Najczęściej chorują małe dzieci i osoby starsze, obarczone wieloma schorzeniami przewlekłymi…
To wynika z niskiej wydolności układu odpornościowego. U małych dzieci jest on jeszcze niedojrzały, u starszych czy schorowanych – już nie tak sprawny. A kiedy organizm nie potrafi w wystarczającym stopniu bronić się przed czynnikami chorobotwórczymi (wirusami, bakteriami, grzybami), stanowi dla nich otwarte wrota.
Przyczyną zapalenia płuc najczęściej są wirusy i bakterie. W przypadku wirusów antybiotyków się nie podaje, a jednak wciąż nierzadkie są przypadki, że kiedy przychodzi rodzic z dzieckiem do lekarza, a ten podejrzewa zapalenie płuc, od razu ordynuje antybiotyk. To chyba błąd w sztuce lekarskiej?
To, czy podłożem są wirusy, czy bakterie, nie zawsze jest łatwe do rozpoznania w oparciu o same objawy. Generalnie jest tak, że jeśli jest to wirusowe, objawy są łagodniejsze, ale podobne do objawów przy zapaleniu bakteryjnym. A jest to kaszel, gorączka, duszności, czasami ból w klatce piersiowej, ból brzucha, apatia. Strategia przy diagnozie jest więc zróżnicowana. Jeśli lekarz pierwszego kontaktu widzi, że objawy są lżejsze, na pewno nie zleci antybiotykoterapii.
W warunkach ambulatoryjnych nie ma też potrzeby kierowania na badanie rentgenowskie czy wykonanie antybiogramu. W takim przypadku przyjmuje tzw. postawę wyczekującą, zlecając leczenie objawowe, łagodzące kaszel, gorączkę. Natomiast jeśli lekarz ma wątpliwości lub jeśli objawy będą się nasilać, wówczas rekomenduje się dalszą diagnostykę w oparciu o badania laboratoryjne. Jeśli objawy są cięższe, wówczas lekarz może od razu zlecić antybiotyk.
Jakie bakterie są najgroźniejsze w przypadku zapalenia płuc?
Najbardziej obawiamy się pneumokoków – Streptococcus pneumoniae. Występują najczęściej i powodują najczęstsze zachorowania, nierzadko o ciężkim, powikłanym przebiegu. Na drugim miejscu należałoby wymienić Haemophilus influenzae, HiB, choć te bakterie powodują przede wszystkim zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
Do tej pory wyróżniono co najmniej 93 serotypy pneumokoków, niektóre są mniej, inne bardziej groźne. Okresowo ok. 50 proc. dzieci do lat dwóch i około 1/3 dzieci w wieku przedszkolnym może być nosicielami różnych serotypów Streptococcus pneumoniae. U dorosłych może być ok. 15 proc. nosicieli. Jeśli układ immunologiczny zostanie osłabiony, a to bardzo często ma miejsce po niewyleczonej infekcji wirusowej, np. po grypie, pneumokoki zaczynają atakować.
I wówczas pojawia się zapalenie płuc?
Niekoniecznie, to może być – i to często – zapalenie ucha środkowego, zapalenie zatok. Jeśli bakterie przedostają się z górnych dróg oddechowych do dolnych, mamy pneumokokowe zapalenie płuc. Najgorsze, co może się zdarzyć, to inwazyjna choroba pneumokokowa, do której dochodzi, gdy pneumokoki dostają się do krwi, a wraz z nią do innych narządów. Wówczas jest to już choroba ogólnoustrojowa, może zakończyć się sepsą i zgonem.
Na szczęście mamy szczepienia, które stały się obowiązkowe i które chronią przed tak poważnymi konsekwencjami…
Zasadniczo tak, wprowadzenie szczepionek przeciwko pneumokokom to ogromny sukces. Ale pamiętajmy, że znaczenie mają także inne czynniki, jak higiena, styl życia, dojrzałość immunologiczna. A dzieci poniżej 5.ego roku życia są bardzo wrażliwe na działanie pneumokoków. Bo jak już pneumokoki ruszą do ataku, to jest tak, jak na polu bitwy. Jeśli komórki żerne układu odpornościowego przedostaną się przez otoczkę komórek pneumokoków, pokonają je. Jeśli nie, bo okażą się zbyt słabe, pojawi się choroba.
Niekiedy dziecko z zapaleniem płuc trafia do szpitala. To częste przypadki?
Kiedy choroba ma ciężki przebieg, dziecko wymaga hospitalizacji. W szpitalu może być leczone dożylną antybiotykoterapią. Na szczęście nie są to częste przypadki.
Porady eksperta