Strzeż się tego zwyczaju. Dym "z trzeciej ręki" zwiększa ryzyko zachorowania na raka

2022-08-24 13:12

O tym, że palenie papierosów zwiększa ryzyko zachorowania na raka, a groźne jest również bierne wdychanie dymu, wiadomo nie od dziś. Ale jakie znaczenie może mieć kontakt z cząsteczkami nikotyny i innych chemikaliów z dymu, które osadzają się na materiałach i powierzchniach? Jak się okazuje - niezwykle duże, zwłaszcza dla osób, które nie palą, ale mają w zwyczaju pożyczanie ubrań od palących znajomych. A dowiódł tego zespół badaczy z Kalifornii.

Strzeż się tego zwyczaju. Dym z trzeciej ręki zwiększa ryzyko zachorowania na raka
Autor: Getty Images

Autorami badania są rządowi naukowcy z Berkeley Lab w Kalifornii. To oni już w 2010 r. po raz pierwszy zidentyfikowali sposób, w jaki palenie papierosów pozostawia na powierzchniach mikroskopijne toksyczne chemikalia. Teraz po raz pierwszy pokazali potencjalne skutki zdrowotne "dymu z trzeciej ręki".

Wyniki badania opublikowane w "Environmental Science and Technology" potwierdzają ponad wszelką wątpliwość, że sam dłuższy kontakt z ubraniami osoby, która pali papierosy wystarczy, by narazić się na niebezpiecznie wysoki poziom rakotwórczych chemikaliów.

Toksyczne chemikalia z papierosów zostają na ubraniach

Naukowcy przeprowadzili serię eksperymentów zarówno na myszach, jak i na ludziach. W jednym z nich skórę myszy wystawiono na wysokie dawki dwóch znajdujących się w dymie z papierosów toksycznych związków, rakotwórczych nitrozamin znanych jako NNK i NNN. Test wykazały wysoką obecność obu substancji w mysim moczu, co sugeruje, że mogą one przenikać przez skórę. Co więcej, poziom chemikaliów był wysoki przez kolejny tydzień po zakończeniu eksperymentu.

W kolejnym eksperymencie trzech ochotników, którzy nie palili tytoniu, poproszono, by założyli koszulki i spodnie z długimi rękawami, które uprzednio wystawiono na działanie dymu papierosowego przez 30 dni w stężeniu podobnym do tego, jakie występuje w domu osoby palącej paczkę papierosów dziennie. Nosili oni ubrania przez trzy godziny - w tym czasie co jakiś czas ćwiczyli, by w ciągu każdej godziny przez 30 minut pocić się.

Przed badaniem i osiem godzin po rozpoczęciu ekspozycji pobrano od nich próbki moczu. Przebywali w pomieszczeniu, w którym powietrze wymieniano niemal bez przerwy, by upewnić się, że chemikalia nie są wdychane przez uczestników, ale wchłaniane przez skórę.

Późniejsze testy wykazały, że w ich moczu poziom toksycznych związków NNK i NNN był aż 86 razy wyższy, niż przed rozpoczęciem eksperymentu.

Punktem odniesienia był podobny eksperyment, przeprowadzony na tych samych osobach w ich własnych ubraniach.

"Dym z trzeciej ręki" truje przez miesiące po rzuceniu palenia 

Dym z trzeciej ręki to te pozostałości dymu z papierosów, cygar czy tytoniu z fajek, które pozostają po ich zgaszeniu. Dym ten osadza się na skórze, włosach, ubraniach, a także na meblach, dywanach, zasłonach i innych powierzchniach w mieszkaniu.

Z czasem jego ilość może się nawarstwiać, a osad jest tłusty i trudno go usunąć. W takim dymie - podobnie jak w dymie, który unosi się w trakcie palenia papierosów - obecne są duże ilości substancji toksycznych, w tym również takich, które powodują raka.

Poradnik Zdrowie: Palenie papierosów - skutki przyjmowania nikotyny

Jak informuje Amerykańska Fundacja Praw Osób Niepalących, w takim resztkowym dymie stwierdzono obecność m.in. cząstek stałych, w tym substancji rakotwórczych i metali ciężkich, takich jak arsen, ołów i cyjanek. Na jego działanie narażeni są wszyscy mający kontakt z przedmiotami, na których się osadził - w tym szczególnie niemowlęta i dzieci czołgające się po podłodze, ale także osoby, które pożyczają od palaczy ubrania.

Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Stanowym w San Diego wykazały, że domy osób, które rzuciły palenie są zanieczyszczone dymem z trzeciej ręki nawet przez 6 miesięcy po rezygnacji z nałogu. Taki dym znajdowany był m.in. w kurzu domowym, stale narażając mieszkańców na działanie toksyn.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki